Jubileusz Linde-Lubaszenko
Teatr jest miejscem, gdzie ludzie tacy jak ja, bardzo podobni albo bardzo różni ode mnie realizują swoje życie, jego najważniejszy, główny nurt - te słowa Edwarda Linde-Lubaszenko sprzed lat, z telewizyjnego programu "Twarze teatru", przypomniano w poniedziałek, 16 listopada, w Starym Teatrze w Krakowie z okazji 70. urodzin aktora i 50. rocznicy jego pracy.
Spotkanie, którego gospodarzem była Elżbieta Bińczycka, było okazją do przypomnienia najważniejszych osób w życiu aktora oraz najważniejszych jego ról filmowych i teatralnych.
Aktor wspominał, że jako niespełna dwulatek znalazł się podczas wojny w ZSRR i swojej matce oraz wybawicielowi rodziny Mikołajowi Lubaszence zawdzięczał ocalenie i powrót do Polski. Z kolei ojciec - Julian Linde - zapewnił aktorowi wsparcie podczas studiów medycznych.
"Nie chciałbym nikomu życzyć, żeby powtórzył jego los" - mówił o swoim ojcu Edward Linde - Lubaszenko. Aktor opowiadał, że Julian Linde w 1944 r. został wcielony do Wermachtu, poddał się pierwszego dnia i spędził dwa lata w obozie w Tule, a po powrocie do Polski trafił na dwa lata za używanie języka niemieckiego do więzienia w Płocku. "Do nazwiska Linde wróciłem w 1991 r., kiedy już było można" - powiedział aktor.
Edward Lubaszenko studiował medycynę, ale ostatecznie porzucił studia i zdał eksternistycznie egzamin aktorski. W 1962 r. wygrał I Ogólnopolski Studencki Konkurs Piosenkarzy w Krakowie. Wkrótce zdobył też wyróżnienie na Festiwalu Piosenki w Opolu. By przypomnieć tamten czas Jacek Wójcicki zaśpiewał w poniedziałek "Karuzelę z Madonnami" z repertuaru Ewy Demarczyk.
Edward Linde - Lubaszenko mówił w poniedziałek "mam mieszane uczucia na temat swojego piosenkarstwa", a areną na której popisywał się swoimi wokalnymi możliwościami był krakowski SPATiF. "Poznałem wtedy fantastyczne koleżeństwo Jana Nowickiego. On wyciągał mnie do sali obok i mówił śpiewaj dla mnie. Ja śpiewałem, a reszta miała w tym czasie spokój" - wspominał.
Podczas wieczoru przypomniano archiwalną wypowiedź Andrzeja Wajdy, który mówił, że ma zawsze dwie listy: dłuższą aktorów i krótszą artystów i Edward Lubaszenko jest na tej drugiej.
"Ten podział nie jest sztuczny, ale bardzo prawdziwy. Wynika z przekonania, że artyści to są tacy aktorzy, którzy posiadają tajemnicę. Ile razy widzę Edwarda Lubaszenko na scenie, tyle razy odnoszę wrażenie, że ten człowiek, który się pojawia przed moimi oczami niesienie ze sobą coś, co mogę poznać tylko w części oglądając postać, którą kreuje na scenie" - mówił Andrzej Wajda.
Edward Linde - Lubaszenko oglądając filmową impresję nakręconą, kiedy spacerował po krakowskim Rynku żartował: "Ile lat bym nie występował na scenie, zawsze chodzę tak samo paskudnie".
Przyjaciele aktora i reżysera odśpiewali jubilatowi "Sto lat", a jego skroń zwieńczył wieniec laurowy. Dyrektora Starego Teatru Mikołaj Grabowski w podziękowaniu za wszystko, co Edward Linde - Lubaszenko zrobił dla tej sceny, z którą jest związany od 1973 r., wręczył jubilatowi medal wybity z okazji 200-lecia Starego Teatru.
Edward Linde-Lubaszenko zagrał ponad 70 ról filmowych, blisko 100 teatralnych i przeszło 80 w teatrze telewizji. Współpracował z największymi indywidualnościami polskiego teatru i filmu: Jerzym Jarockim, Konradem Swinarskim, Krystianem Lupą, Andrzejem Wajdą, Kazimierzem Kutzem i Krzysztofem Zanussim. Karierę aktorską zaczynał w 1964 r. w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Wcześniej występował w studenckim teatrze "Kalambur".