John Travolta: Śmierć syna była najgorszym, co go spotkało
John Travolta, słynący z kultowych ról aktor, tancerz, piosenkarz, licencjonowany pilot, skandalista, a także członek kościoła scjentologicznego, przed laty przeżył osobistą tragedię - jego syn zmarł w wieku zaledwie 16 lat. Co było przyczyną śmierci nastolatka?
Śmierć syna Johna Travolty wzbudziła wiele kontrowersji. Jett Travolta zmarł w wieku 16 lat w trakcie wakacji, które rodzina spędzała na Bahamach. Najpierw podano, że chłopiec dostał udaru lub ataku serca. Później rodzice wyjaśniali, że ich syn cierpiał na astmę, autyzm i chorobę Kawasakiego, które były przyczyną nieszczęśliwego wypadku.
Do tragicznych wydarzeń doszło 2 stycznia 2009 roku. Chłopca, który kwietniu skończyłby 30 lat, znaleziono w łazience.
Z okazji jego urodzin John Travolta opublikował na Instagramie wzruszajcy wpis: "Mój najdroższy Jetty, tęsknie za Tobą bardziej, niż mogą wyrazić to słowa. Myślę o Tobie każdego dnia. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Kocham, twój Tata" - napisał, publikując archiwalną fotografię.
Wcześniej wyjątkowy kadr z bratem pokazała także córka gwiazdora, Ella.
Jett Travolta był synem Johna Travolty i Kelly Preston. Media donosiły, że chłopiec został znaleziony w łazience rodzinnej rezydencji na Bahamach. Niestety próba reanimacji chłopca podjęta przez jego ojca nie powiodła się.
Na początku podano, że przyczyną śmierci chłopca był nieszczęśliwy wypadek, na skutek którego uderzył głową w krawędź wanny. Później twierdzono, że powodem zgonu był atak serca lub udar. Glenn Cambell z lokalnego zakładu pogrzebowego twierdził, że ciało nastolatka było "w dobrym stanie". W akcie zgonu stwierdzono, że śmierć nastąpiła w wyniku udaru mózgu.
Ciało chłopca w tajemnicy przed mediami zostało skremowane i przewiezione do rodzinnego domu gwiazdora na Florydzie, gdzie pogrzebano urnę z prochami. W tym samym czasie wysłano również do Stanów Zjednoczonych pustą trumnę. Wszystko po to, bo odwrócić uwagę mediów. Tajemnicza śmierć chłopca i zachowanie jego rodziców sprawiły, że na temat jego śmierci zaczęły powstawać liczne teorie spiskowe.
Po latach gwiazdor przyznał, że jego syn miał autyzm i astmę. Z kolei już w 2003 roku Kelly Preston w jednej z rozmów powiedziała, że ich syn cierpi na chorobę Kawasaki , a także, że został zdiagnozowany już jako dwulatek.
Media za oceanem sugerowały, że winę za śmierć nastolatka może w pewnym stopniu ponosić jego ojciec. Twierdzono, że jako wyznawca selenologii unikał standardowego leczenia.
Z kolei rodzice chłopca latami twierdzili, że przyczyną jego choroby były... domowe środki czystości. Gwiazdor twierdził, że ich syn miał na ich punkcie obsesję. Z kolei Kelly Preston wyznała, że chciała pomóc chłopcu, zapisując go do programu detoksykacji.
John Travolta w rozmowie z BBC w 2014 roku nazwał odejście syna "najgorszą rzeczą, jaka kiedykolwiek wydarzyła się w jego życiu". Twierdził również, że jego rodzinę uratował kościół scjentologów.
Po śmierci dziecka rodzice musieli zmierzyć się z falą krytyki. Zdaniem wielu osób tragedii można było uniknąć, gdyby chłopiec przyjmował leki, które pomogłyby kontrolować jego ataki, te jednak są zabronione przez kościół scjentologów. Rodzice jednak utrzymywali, że jego śmierć była nieszczęśliwym wypadkiem.
W 2020 roku odeszła Kelly Preston.
John Travolta urodził się 18 lutego 1954 roku. Jako najmłodsze dziecko (ma trzy starsze siostry i dwóch braci) był oczkiem w głowie mamy, byłej aktorki, i to ona zachęciła go, by spróbował sił na scenie. W 1971 r. jako 17-latek porzucił liceum i zaczął występować w musicalach na Broadwayu. Niedługo potem wyprowadził się do Los Angeles w pogoni za filmową karierą.
Popularność przyniósł Travolcie serial "Welcome back, Kotter" (1975 roku). Na wielkim ekranie pojawił się rok później w horrorze "Carrie" Briana de Palmy. Był to też czas sukcesów muzycznych - w lipcu 1976 singiel "Let Her In" z albumu "John Travolta" pojawił się na liście "Billboardu".
Punktem zwrotnym w karierze Travolty okazał się jednak 1977 rok i rola Tony'ego Manero w "Gorączce sobotniej nocy", która przyniosła mu nominację do Oscara. Choć nie otrzymał nagrody, przeszedł do historii jako najmłodszy (miał wtedy zaledwie 24 lata) nominowany w swojej kategorii. Niemalże z dnia na dzień stał się gwiazdą, a także międzynarodowym symbolem seksu. Po latach przyznał, że "sukces uczynił okres między 25. a 35. rokiem życia bardzo trudnym".
Koniec lat 70. to także kultowy musical "Grease", w którym Travolta, u boku Olivii Newton-John, wcielił się w postać Danny'ego Zuko. Film odniósł gigantyczny sukces - bardziej kasowe w tamtym okresie były jedynie "Szczęki" i "Gwiezdne wojny", after-party po premierze odbyło się w legendarnym Studio 54, a zamykający musical utwór "You're The One That I Want" był hitem przez wiele kolejnych lat.
W latach 80. kariera Travolty nieco straciła impet. "Miejski kowboj" z 1980 roku został jeszcze ciepło przyjęty przez krytykę, jednak kolejne produkcje, jak chociażby "W swoim rodzaju", "Pozostać żywym" czy "Być doskonałym" okazały się klapami finansowymi i przyniosły aktorowi jedynie nominacje do Złotych Malin.
Wyjątkiem pozostaje "Wybuch" Briana De Palmy (1981) - ambitny film inspirowany "'Powiększeniem" Antonioniego i "Rozmową" Coppoli. Wielkim admiratorem obrazu jest Quentin Tarantino, który - obok "Taksówkarza" i "Rio Bravo" - zaliczył "Wybuch" do trzech swych ulubionych tytułów.
Na przełomie lat 80. i 90. udało się artyście powrócić na prostą filmem "I kto to mówi", który okazał się jego największym sukcesem od czasów "Grease" i doczekał się dwóch sequeli. Prawdziwy przełom nastąpił jednak w roku 1994 dzięki kultowemu, obsypanemu nagrodami (w tym Oscarem i canneńską Złotą Palmą) "Pulp Fiction" Quentina Tarantino i roli gangstera Vincenta Vegi. Słynny twist z Umą Thurman (niewielu wie, że jest to dokładna kopia tańca z "Ośmiu i pół" Felliniego) dogonił, a w niektórych kręgach nawet przegonił taniec z "Gorączki sobotniej nocy", zaś Travolta znów awansował do pierwszej ligi Hollywood.
Tam już czekał na niego deszcz propozycji takich jak "Dorwać małego" (rola Chiliego Palmera przyniosła mu Złoty Glob), "Bez twarzy" czy "Barwy kompanii". Z kolei za rolę w filmie Johna Woo "Bez twarzy" (1997) Travolta, wspólnie z partnerem Nicolasem Cage'em otrzymali Nagrodę MTV w kategorii "najlepszy ekranowy duet".
Pierwsza dekada XXI wieku przyniosła kolejny przestój w karierze gwiazdora. W 2000 roku wystąpił w "Bitwie o Ziemię" obwołanej jednym z najgorszych filmów wszech czasów. Produkcja otrzymała aż siedem Złotych Malin, w kolejnych latach doszły jeszcze dwie dodatkowe za najgorszy film dekady i najgorszy film w 25-letniej historii plebiscytu, a aż dwie spośród tych statuetek przypadły Travolcie.
Wyjątek wśród średnich tytułów stanowiła rola Edny Turnblad w remake'u "Lakieru do włosów" (2007), ciepło przyjętym zarówno przez publiczność, jak i krytyków (Travolta po raz kolejny nominowany był do Złotego Globu). W tym samym roku na ekrany weszła jednak kolejna nieudana komedia artysty "Gang Dzikich Wieprzy", a w następnym kolejny komediowy niewypał "Stare wygi" (2009), za rolę w którym znów otrzymał nominację do Złotej Maliny.
Zrealizowane w kolejnych latach produkcje: thriller "Sezon na zabijanie", w którym zagrał z Robertem De Niro, i kryminał "Fałszerz", w którym z kolei partnerował mu Christopher Plummer, były kompletnymi klapami. Podobnie zresztą jak "Ryzykowny układ" i "Burza" z 2015 roku czy "Dolina przemocy" i "Jestem zemstą" z 2016. Artysta niebezpiecznie szybko zmierzał już nie do kina klasy B czy C, ale racze Z, Ź i Ż.
Ratunkiem okazała się dla Travolty rola Roberta Shapiro w miniserialu "American Crime Story: Sprawa O.J. Simpsona". Za kreację jednego z prawników tytułowego bohatera gwiazdor otrzymał kolejną nominację do Złotego Globu i pierwszą w karierze nominację do Emmy.
Ostatnie filmowe role Travolty to jednak znów jazda po równi pochyłej. Zarówno biograficzny thriller "Szybki jak śmierć", jak i "Gotti", w którym artysta wcielił się w rolę tytułową, okazały się spektakularnymi klapami. Za rolę w tej ostatniej produkcji Travolta otrzymał aż dwie nominacje do Złotych Malin. Ostatnią rolą filmową gwiazdora był występ w filmie "Fanatyk",