"Joanna": Najlepsza rola Urszuli Grabowskiej
W czwartek, 26 listopada, mija dokładnie 10 lat od premiery filmu "Joanna" w reżyserii Feliksa Falka. Produkcja, nagrodzona na festiwalu w Gdyni za najlepszą reżyserię i scenariusz, była aktorskim popisem Urszuli Grabowskiej.
Akcja "Joanny" rozgrywa się w samym środku niemieckiej okupacji.
Kelnerka Joanna znajduje ocalałą z łapanki siedmioletnią Różę. Postanawia zaopiekować się dzieckiem do czasu, gdy nie znajdzie jej krewnych. Podjęte środki ostrożności zdają się chronić kobietę przed grożącą jej karą za ukrywanie żydowskiego dziecka, jednak pewnej nocy gestapo puka i do jej drzwi...
"Nie jest to jeszcze jeden film o Holokauście. To jest przede wszystkim historia o niesprawiedliwości losu, który może spotkać każdego z nas" - zapowiadał reżyser Feliks Falk.
"II wojna światowa jest pretekstem do opowiedzenia tej historii. To jest przede wszystkim historia o kobiecie, o człowieku. Ta historia całkowicie wykracza poza kostium historyczny" - odtwórczyni tytułowej roli, Urszula Grabowska, mówiła w rozmowie z PAP Life.
"Przed zdjęciami miałam kilka miesięcy przygotowań. Ten czas bardzo mnie wspomógł. Czytałam wiele książek, oglądałam filmy. To jest największa i najpoważniejsza propozycja, jaką dostałam. Nie mogłam nie przyjąć tej roli. Całkowicie uwierzyłam w sens tego projektu" - tłumaczyła aktorka, która była tak zdeterminowana, że na potrzeby roli ścięła włosy.
"Prawdę mówiąc to ja się wahałem, a Grabowska była zdecydowana" - mówił reżyser Feliks Falk.
Gdy aktorka zgodziła się zgolić włosy, nie sądziła, że jej nowy wygląd będzie powodem aż tak wielu komentarzy. Urszula Grabowska, aktorka o subtelnej i klasycznej urodzie, wprowadziła w konsternację wiele osób, gdy pojawiła się w nowej fryzurze.
"Docierały do mnie listy i komentarze, były też osiedlowe obgadywania za plecami, że coś mi się musiało stać. Mówili, że wyglądam jak Piotr Kupicha albo Rafał Olbrychski. Niekoniecznie to było miłe. Choć momentami nawet zabawne" - opowiadała aktorka.
Grabowska przyznaje, że obawiała się tak poważnych zmian w swoim wyglądzie. "Bałam się, że przez następne dwa lata, póki nie odrosną mi włosy, będę spalona zawodowo. Ale szansa zagrania takiej roli pojawia się raz w życiu. Albo nigdy" - przyznała.
I dodała, że fizyczne okaleczenie bohaterki "Joanny" było "w pewnym sensie także moim osobistym okaleczeniem".
Według recenzenta Interii Feliksowi Falkowi udało się nie popaść w tak niebezpieczny dla tego rodzaju filmów patos. "'Joanna' nie jest bowiem filmem ckliwym, mimowolnie wymuszającym łzy. To dzieło silnie zakorzenione w ówczesnej rzeczywistości i zmuszające do spojrzenia na tę samą sytuację z różnych punktów widzenia" - pisał Krystian Zając.
Film Feliksa Falka zdobył aż cztery nagrody na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Jury uhonorowało Feliksa Falka za najlepszą reżyserię i najlepszy scenariusz. Kolejne wyróżnienia powędrowały do Magdaleny Biedrzyckiej (najlepsze kostiumy) oraz Iwony Blicharz (najlepsza charakteryzacja).
Gdyńskie jury nie doceniło kreacji Urszuli Grabowskiej (statuetka powędrowała do rąk Magdaleny Boczarskiej za "Różyczkę"). Za rolę w "Joannie" artystka otrzymała jednak Orła, święciła także triumfy na prestiżowym festiwalu filmowym w Moskwie, gdzie sięgnęła po tytuł najlepszej aktorki imprezy. Nigdy później piękna Polka nie zagrała tak wybitnej kreacji, a przez ostatnich kilka lat w ogóle nie oglądaliśmy jej w rodzimym kinie.