Reklama

Jet Li nie chce już kina akcji

Jet Li, znany z takich filmów jak "Człowiek-Pies", "Romeo musi umrzeć" czy "Hero", postanowił zakończyć swoją przygodę z azjatyckim kinem akcji. Gwiazdor zmęczony jest już nieustannymi kontuzjami, które z wiekiem coraz bardziej mu dokuczają.

43-letni gwiazdor przyznaje, że z wiekiem coraz ciężej znosić mu ból. Przyznaje również, że odczuwa już fizyczne zmęczenie po wielu latach ekstremalnego treningu.

Aktor rozpoczął swoją przygodę w sławnej akademii wushu w Pekinie, kiedy miał osiem lat i przyznaje że ma już dosyć.

"Moje stare kontuzje zaczynają mi coraz bardziej dokuczać. Kiedy miałem osiem lat i wszystko się zaczynało - to było ok, ale teraz okazuje się, że 90% mojego życia to był trening" - opowiada aktor.

"Czuję się zmęczony. Największym twoim wrogiem jesteś ty sam" - dodaje Li.

Reklama

Aktor przyznaje, że nie lubi też sprawiać bólu innym aktorom i kaskaderom na planie, którzy nie zawsze chcą się przyznać, że ucierpieli podczas walki z Li.

"Nigdy mi nie mówią, że sprawiłem im ból. Zawsze słyszę: Ok, nic się nie stało. Chcą potem robić kolejne filmy. Aktorzy filmów akcji zawsze doznają kontuzji, ale nigdy się do tego nie przyznają. Wszyscy smarują się w tajemnicy jakimiś maściami na potłuczenia" - kończy wypowiedź aktor.

Ostatnio Jet Li miał poważny wypadek na planie. Wraz z kaskaderem spadł podczas kręcenia sceny walki z wysokiego budynku. Obaj aktorzy nie trafili w rozłożone na ziemi materace i mocno się potłukli.

WENN
Dowiedz się więcej na temat: Jet Li | gwiazdor | aktor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy