Reklama

Jerzy Bińczycki: Miłość znalazł po 40. Jego wybranka była o 17 lat młodsza

Jerzy Bińczycki największą sympatię widzów zdobył dzięki roli profesora Rafała Wilczura w filmie "Znachor". Jego bohater musiał zmagać się z licznymi przeciwnościami losu, a wszystko zaczęło się psuć, gdy żona złamała mu serce. Prywatnie Bińczycki miał zdecydowanie więcej szczęścia w miłości. "Takiej kobiety szukałem" - mówił o swojej drugiej żonie, Elżbiecie. Choć wybranka była młodsza od niego o 17 lat, oboje zakochali się w sobie do szaleństwa.

Jerzy Bińczycki: Kariera

Jerzy Bińczycki urodził się 6 września 1937 roku w Witkowicach pod Krakowem. W młodości nie chciał być aktorem, marzyły mu się studia architektoniczne. Kiedy jednak kolega z liceum Marek Walczewski zdawał do szkoły teatralnej, poszedł razem z nim, chociaż nie przygotowywał się do egzaminów.

Krakowską PWST ukończył w 1961 roku i otrzymał angaż w Teatrze Śląskim w Katowicach. Cztery lata później wrócił do Krakowa i związał się ze Starym Teatrem, którego aktorem pozostał do końca życia. Przed kamerą debiutował w "Drugim brzegu" (1962) Zbigniewa Kuźmińskiego. 

Reklama

Na rolę życia musiał czekać jednak wiele lat. W 1975 roku wcielił się w Bogumiła Niechcica w "Nocach i dniach" (1975), zrealizowanej przez Jerzego Antczaka ekranizacji prozy Marii Dąbrowskiej.

"Lubię Bogumiła, ale wierzę, że ta najważniejsza rola jeszcze przede mną" - mówił w wywiadach aktor. W 1977 roku obraz był nominowany do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny.

W kolejnych latach aktor kontynuował karierę. Pojawił się jeszcze m.in. w "Zaklętym dworze", czy "Zaległym urlopie". Prawdziwą popularność i rzesze fanów zyskał natomiast w latach 80. W 1981 roku Bińczycki jeszcze raz stworzył na ekranie wielką kreację - zagrał profesora Rafała Wilczura/znachora Antoniego Kosibę w adaptacji powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza "Znachor", zrealizowanej przez Jerzego Hoffmana. Jego bohatera pokochały miliony Polaków. Urzekła ich nie tylko wspaniała gra aktorska, ale i historia postaci. Profesor Wilczur nie miał łatwo. Cała seria fatalnych wydarzeń zaczęła się od zawodu miłosnego...

Jak potoczyło się życie uczuciowe samego Bińczyckiego?

Do dwóch razy sztuka

Aktor nie był zbyt kochliwy. Pierwsze wielkie uczucie połączyło go z aktorką Elżbietą Will. Ślub i dziecko (zostali rodzicami Magdy) nie uratowały jednak ich małżeństwa. 

"Nie wierzę w aktorskie małżeństwa, bo mają małe szanse na przetrwanie" - mówił w wywiadzie dla "Pani".

Jego druga wybranka nie pochodziła z branży aktorskiej, choć miała z nią pewną styczność. Elżbietę Godorowską Bińczycki poznał podczas wywiadu, który przeprowadzała z nim jako studentka polonistyki. Choć parę dzieliło 17 lat, różnica wieku nie miała dla nich znaczenia. Z miejsca się w sobie zakochali, a wkrótce zostali rodzicami Jasia. 

"Takiej kobiety szukałem. Zarówno mnie, jak i jej zależało na tym, żeby mieć prawdziwy dom, rodzinę. Tego nam brakowało. Mimo różnych temperamentów i rytmów wewnętrznych nasze marzenia i wyobrażenia o domu gdzieś się spotkały. To układanie wspólnego życia było dla mnie czasem wielkiego renesansu" - opowiadał w wywiadach.

Z drugą żoną spędził resztę życia.

Zobacz również:

Daniel Olbrychski boi się śmierci? Wciąż jest ciekawy życia

Warner Bros. ma już 100 lat! "Przeminęło z wiatrem" 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jerzy Bińczycki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy