Jeremy Renner odwiedził szpital, w którym leżał po wypadku. "Uratowali mi życie"
W noworoczny poranek Jeremy Renner uległ poważnemu wypadkowi podczas odśnieżania drogi znajdującej się w pobliżu jego domu. Gwiazdor "Avengersów" doznał licznych złamań oraz urazu głowy i klatki piersiowej. Po blisko czterech miesiącach od tego zdarzenia aktor przyjechał do szpitala, w którym był leczony. "Musiałem odwiedzić tę niesamowita grupę ludzi, którzy uratowali mi życie" - napisał na Instagramie zdobywca Satelity.
Triumfalny powrót do zdrowia Jeremy'ego Rennera to ostatnio jeden z najchętniej podejmowanych w mediach tematów. I trudno się dziwić, bo gwiazdor błyskawicznie odzyskuje sprawność po wypadku, do którego doszło 1 stycznia.
Aktor został wówczas potrącony przez pług śnieżny, wskutek czego doznał poważnych obrażeń - miał złamane 35 kości. Rennera natychmiast przetransportowano śmigłowcem do pobliskiego szpitala Renown Regional Medical Center w Reno w stanie Nevada.
W wywiadzie udzielonym niedawno Jimmy'emu Kimmelowi aktor wyznał, że podczas pobytu na oddziale intensywnej terapii miał wrażenie, że znajduje się w "nawiedzonym domu". Na jego stan psychiczny wpływ miały odgłosy wydawane przez cierpiących z bólu pacjentów oraz "mieszanka silnych leków", które przyjmował. Zapowiedział też, że planuje odwiedzić ten szpital, by przeprosić pielęgniarki za swoje agresywne zachowanie.
Renner dotrzymał słowa. Po blisko czterech miesiącach intensywnej rekonwalescencji Renner odwiedził personel medyczny placówki w Reno, który zaopiekował się nim, gdy walczył o życie. W instagramowej relacji gwiazdor opublikował zdjęcie dokumentujące tę wizytę. Aktor pozował w towarzystwie chirurga i trzech innych pracowników placówki.
"Musiałem odwiedzić tę niesamowita grupę ludzi, którzy uratowali mi życie" - podpisał fotografię.
Zdobywca Satelity regularnie dzieli się z fanami szczegółami swojej rehabilitacji. Jego rodzina i przyjaciele od samego początku podkreślali w rozmowach z prasą, że Renner jest niezwykle zmotywowany, by odzyskać sprawność.
"Kiedy przekroczyłam próg jego domu, dostałam gęsiej skórki. Pomyślałam: 'Dlaczego jesteś mobilny? Co tu się dzieje?'. Spodziewałam się, że będę siedziała przy jego łóżku trzymając go za rękę, a on będzie jęczał z bólu, nie mogąc się ruszyć. Tymczasem Jeremy kręcił się po mieszkaniu i świetnie się bawił z przyjaciółmi. To cud, prawdziwy cud" - wyjawiła w lutym Evangeline Lilly w rozmowie z "Access Hollywood".
W zeszłym tygodniu gwiazdor po raz pierwszy od czasu wypadku pojawił się na czerwonym dywanie. Na premierze swojego nowego programu "Rennervations" aktor z uśmiechem pozował fotoreporterom, wspomagając się laską.