Jason Momoa nawołuje do burzenia pomników w ramach buntu przeciwko rasizmowi
Postawny aktor, który zasłynął rolą Khala Drogo w „Grze o tron”, pochwalił w Instagramie tych, którzy w Bristolu obalili pomnik Edwarda Colstona i wrzucili go do rzeki Avon. „Rozwalcie je wszystkie, wszędzie”, zaapelował do blisko 15 milionów osób, które obserwują go w tym medium.
"Colston był potworem, który kupował, sprzedawał i handlował Afrykanami, ludźmi, i zmuszał ich do życia w niewoli. Nikt, kto zrobił takie rzeczy, nie powinien być honorowany", napisał pod opublikowanym filmikiem, w którym upamiętniony został akt zniszczenia postumentu.
Ten zburzono akurat w Wielkiej Brytanii, ale podobne rzeczy dzieją się teraz na całym świecie. Buntownicy nie oszczędzają nawet pomników, które uważane są za "słuszne" z punktu widzenia ruchu "Black Lives Matter". Np. zdewastowali bostoński postument Roberta Goulda Shawa i 54. Regimentu, który postawiono w Bostonie, by uhonorować żołnierzy afroamerykańskim walczących w wojnie domowej.
Wielu komentujących wpis Momoy kategorycznie nie zgodziło się z aktorem urodzonym na Hawajach. Jedni zwracają uwagę na niebezpieczeństwo podczas burzenia posągów, ponieważ niektórzy uczestnicy zamieszek zostali w trakcie tych czynności ranni (np. w Portsmouth, podczas obalania pomnika Konfederacji), inni pytają aktora, co powstrzyma buntowników przed niszczeniem wszystkiego, co im się nie spodoba? I nazywają rzecz po prostu: wandalizmem.
"Nie mogę uwierzyć, że to popierasz. Myślałem, że jesteś ostoją pokoju, ale tutaj akceptujesz chaos i anarchię! Istnieją właściwsze sposoby na załatwienie spraw, niż niszczenie własności publicznej i łamanie prawa, prawda? Każda osoba, która tak czyni, będzie też okradać i palić miejsca pracy!".
Padają racjonalne argumenty przeciwko burzeniu pomników, nawet tych, które postawiono zbrodniarzom. "Nigdy nie powinniśmy pozbywać się historii. Ten, kto zapomina o historii, jest skazany na jej powtarzanie". Są też "przewidujący", którzy ostrzegają Momoę przed "podpuszczaniem" tłumów. Bo ani się spostrzeże, gdy rząd wykorzysta zamieszki do wprowadzenia stanu wyjątkowego. Wtedy wszyscy stracą "resztki" praw obywatelskich, które jeszcze im zostały. Dodając tych, co wytykają krytykom burzenia pomników, że są... biali, można powiedzieć, że Momoa otworzył swoim wpisem bardzo ciekawe i reprezentatywne forum.
Na razie nie nawołuje do kolejnych aktów destrukcji. Chyba żeby za takowy uznać dzisiejszą pochwałę manifestacji w Austin (w Teksasie), gdzie nieprzebrany tłum studentów zgromadził się ramię w ramię, mimo ciągle groźnej pandemii koronawirusa.