Reklama

Jan Nowicki nie żyje. Wybitny polski aktor miał 83 lata

Jan Nowicki nie żyje. Był jednym z najpopularniejszych polskich aktorów, odtwórcą ponad stu ról filmowych, tytułowym Wielki Szu w filmie Sylwestra Chęcińskiego i Kettlingiem w "Panu Wołodyjowskim" Jerzego Hoffmana. Smutną wiadomość Polsat News potwierdził w rozmowie z członkiem rodziny zmarłego.

Jan Nowicki nie żyje. Był jednym z najpopularniejszych polskich aktorów, odtwórcą ponad stu ról filmowych, tytułowym Wielki Szu w filmie Sylwestra Chęcińskiego i Kettlingiem w "Panu Wołodyjowskim" Jerzego Hoffmana. Smutną wiadomość Polsat News potwierdził w rozmowie z członkiem rodziny zmarłego.
Jan Nowicki nie żyje / Jakub Kamiński /East News

Jan Nowicki nie żyje. Aktor miał 83 lata

Informację jako pierwsze podały lokalne media, doniesienia potwierdzono również na oficjalnym koncie miasta Kowal, z którego pochodził aktor.

Jan Nowicki zmarł w środę w nocy w swoim domu w Krzewencie koło Kowala.

"80 lat to nie żarty. Wszyscy postanowili mnie z tego powodu uczcić. Jestem człowiekiem wstydliwym. Nie lubię bywać na premierach, kłaniać się, być w centrum zainteresowania, co tak wspaniale robią aktorzy amerykańscy. Bycie ważnym to udręka" - powiedział Jan Nowicki w 2019 roku przy okazji swojego jubileuszu.

Reklama

Ostatnio aktor miał problemy zdrowotne, tracił pamięć. Przyznał się do tego w rozmowie z Małgorzatą Domagalik w 19. odcinku internetowego programu "Niech Gadają!" na Kanale Sportowym. Aktor przyznał, że obecnie woli pisać niż mówić, bo trudno mu się rozmawia.

"Jestem teraz starszym panem i uważam, że najważniejsze rozmowy to są te bez słów. Trudno wyrazić to, co człowiek ma do powiedzenia. Stąd też zabrałem się za pisanie, bo mam czas do namysłu. Chciałbym pisać lepiej, ale za późno się za to zabrałem" - wyznał.

Jan Nowicki przyznał wówczas, że czuje się staro i myśli o śmierci.

"Mnie niezwykle interesuje śmierć. Ona jest dla mnie bardzo istotna. Żyjemy w objęciach śmierci. Nie sposób się tym nie zajmować. Wszystko umiera, przyroda umiera, ludzie umierają" - stwierdził aktor.

Czytaj również: Jan Nowicki nie żyje. W jakich teledyskach zagrał wybitny aktor?

O śmierci Jana Nowickiego na swoim profilu na Facebooku napisał m.in. krytyk filmowy i teatralny Łukasz Maciejewski.

"Żył szeroko, pracował szeroko, był szczodry - zobaczcie na jego uśmiech, znak firmowy, ten uśmiech, który sprawiał że kochali się w nim wszyscy, niezależni od płci. I siła, i prowokacja, i charakter" - wspomina Maciejewski.

Jan Nowicki: Sylwetka aktora

Jerzy Nowicki urodził się 5 listopada 1939 roku w Kowalu koło Włocławka. Był absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Tam też wykładał, a w latach 1973-74 był prodziekanem Wydziału Aktorskiego.

W 1964 roku zadebiutował w spektaklu "Zaproszenie do zamku" Jeana Anouilha, na deskach krakowskiego Starego Teatru w Krakowie. Grał tam przez 30 lat. Był jednym z ulubionych aktorów teatralnych Andrzeja Wajdy. Stworzył wspaniałe kreacje, które przeszły do historii polskiego teatru - m.in. Stawrogina w "Biesach", Rogożyna w "Nastazji Filipownej" czy księcia Konstantego w "Nocy listopadowej".

Jedną z pierwszych kinowych ról Jan Nowicki zagrał w głośnym obrazie Andrzeja Wajdy "Popioły" (1965). Sebastian Łupak przypomniał na łamach "Newseeka" scenę, w której nagi bohater Nowickiego, kapitan Wyganowski, umiera na tle Saragossy. "Kręciliśmy to na plaży w Bułgarii" - wspominał Nowicki. "Za mną atrapa miasta, ja nagi w piachu, który ma przysypać moje martwe ciało. Dla efektu dali tam dmuchawę. Ten piach ze mnie spada. Bułgarzy śmieją się ze mnie. Więc zawstydzony proszę siedzącego obok mnie Bogusia Kierca: 'Zasyp mi ptaka! Zasyp mi ptaka!'".

Pierwszą główną rolę - absolwenta studiów wyższych, który wyrusza w świat - zagrał w "Barierze" Jerzego Skolimowskiego. "Kiedy brałem stypendium, sprzedawałem się państwu. Teraz mogę się sprzedać komu chcę!" - mówi bohater Nowickiego. Jego marzeniem jest małżeństwo z bogatą kobietą, willa na przedmieściu i jaguar w garażu. Proces mieszczanienia jest, jego zdaniem, nieunikniony, własną degrengoladę trzeba więc przyspieszyć. Spotyka jednak dziewczynę, która ma odmienne ideały. To każe mu zrewidować swój stosunek do życia i siebie.

W 1969 roku oglądaliśmy Nowickiego w "Panu Wołodyjowskim", gdzie zagrał zakochanego do nieprzytomności w romantycznej Krysi (Barbara Brylska) Ketlinga.

Początek lat 70. to rozpoczęcie współpracy z Andrzejem Kondratiukiem. Nowicki zagrał główną rolę w "Dziurze w ziemi" (1970) - fabularnym debiucie przyszłego reżysera "Czterech pór roku". Wcielił się tam w kierownika grupy geologów poszukujących w południowej Polsce ropy naftowej.

Dwa lata później Nowicki towarzyszył Idze Cembrzyńskiej i Jerzemu Zelnikowi przy pracy nad kolejnym filmem Kondratiuka "Skorpion, panna i łucznik". Powyższy fotos powinien wyjaśnić wszystkim, dlaczego Nowickiemu przez lata towarzyszyła sława uwodziciela.

W 1973 roku Nowicki zagrał główną rolę w "Sanatorium pod klepsydrą" - swobodnej adaptacji prozy Brunona Schulza. Film Wojciecha Jerzego Hasa to oniryczna opowieść o Józefie (Nowicki), który w tajemniczym, istniejącym poza czasem sanatorium doktora Gotarda spotyka zmarłego ojca. Powracając do małego żydowskiego miasteczka swojego dzieciństwa, przywołując postać ojca i pierwsze miłosne niespełnienie, bohater konfrontuje się z własną dorosłością. W 1986 roku w "Le Monde" Jacques Siclier napisał, że "Sanatorium pod Klepsydrą" jest kamieniem milowym w historii języka kinematografii i absolutnym arcydziełem. Nie jest to film przeznaczony dla masowego widza, ale poruszy każdego, kogo cechuje wrażliwość na prawdziwą sztukę.

Lata 70. przyniosły aktorowi szeroką popularność i uznanie dzięki rolom w głośnych filmach. W tym czasie współpracował przede wszystkim z reżyserką Martą Meszaros, zagrał u niej m.in. Janosa w filmie "One dwie" (1977), Andrasa Novaka w "Jak to w domu" (1978) i Marka w "Po drodze" (1979). Wcielił się w postać Tomasza Piątka w "Spirali" Krzysztofa Zanussiego (1978) - czytamy w profilu aktora na stronie Culture.pl

Jako aktor teatralny zadebiutował w 1964 roku na deskach Starego Teatru w Krakowie podwójną rolą braci bliźniaków w "Zaproszeniu do zamku" Jeana Anouilha. Prawdziwy sukces przyniosła mu jednak rok później rola Artura w "Tangu" Mrożka w reżyserii Jerzego Jarockiego. Był jednym z ulubionych aktorów teatralnych Andrzeja Wajdy - grał m.in. Wyganowskiego w "Popiołach", Stawrogina w "Biesach", Wielkiego Księcia w "Nocy Listopadowej", Rogożyna w "Nastazji Filipownie".

Wielką popularność przyniósł Nowickiemu tytułowy Wielki Szu, oszust karciany z filmu Sylwestra Chęcińskiego (1982). Rola Nowickiego została przez wielu okrzyknięta "kultową" i "jednym z najbardziej wyrazistych portretów filmowych ostatnich dwóch dziesięcioleci". Sam aktor przyznaje, że nie lubi oglądać filmów ze swoim udziałem, głównie dlatego, że nic już w nich nie może zmienić.

Po koniec lat 80. Nowicki stowrzył pamiętną kreację księcia Hansa Friedricha von Teuss w "Magnacie" Filipa Bajona (1986). Oglądaliśmy go także jako Belzebuba w "Lawie" Tadeusza Konwickiego (1989) według III części "Dziadów" Mickiewicza.

Wielkim powrotem Jana Nowickiego była rola w filmie Jacka Bławuta "Jeszcze nie wieczór" (2008), za którą artysta uhonorowany został nagrodą dla najlepszego aktora na Festiwalu Filmowym w Gdyni. Nowicki stworzył tu quasiautobiograficzną kreację gwiazdora kina i teatru Jerzego, który przyjeżdża na rekonwalescencję do Domu Aktora w Skolimowie.

W ostatnich latach aktora oglądać mogliśmy na kinowych ekranach w popularnych produkcjach: "Fenomen", "Sztos 2", czy "Pokaż kotku, co masz w środku". Pojawiał się również w serialach: "Egzamin z życia", 'Magda M." oraz "Apetyt na miłość".

Ostatnią rolą Jana Nowickiego był udział w filmie Krzysztofa Zanussiego "Liczba doskonała". Film został zrealizowany w 2022 roku i czeka na kinową premierę.

Jan Nowicki: Nie tylko aktor. Uwodziciel i pisarz

Nowickiemu przez lata towarzyszyła sława uwodziciela. Sam przyznaje, że w życiu bardzo ceni towarzystwo kobiet, zwłaszcza pięknych. Nowicki znany był także z zamiłowania do piłki nożnej. Jako zagorzały kibic piłkarski bywał na prawie wszystkich meczach klubu piłkarskiego Wisła Kraków. Pasjonował się także występami polskiej reprezentacji.

"Jestem kibicem, a każdy kibic to idiota, który zawsze wierzy w sukces. Nie mamy w Polsce wielkiej zawodowej piłki, ale stać nas na wspaniałe zrywy" - mówił aktor w jednym z wywiadów.

W 2000 roku na polskim rynku wydawniczym ukazała się książka pt. "Między niebem a ziemią" złożona z felietonów-listów, które Jan Nowicki adresował do Piotra Skrzyneckiego. Felietony te, pisane od marca 1998 r. do lutego 2000 r., co tydzień można było przeczytać w "Przekroju".

"Jedyne, nad czym możemy zapanować, to właśnie pamięć. Ja te listy popełniałem, by pan Piotr jeszcze przez moment tutaj pobył. Wciąż chciałem go mieć przy sobie, blisko" - tłumaczył aktor.

Nowicki jest także autorem noweli "Grażyna", dedykowanej aktorce Grażynie Szapołowskiej, pisał też felietony do wielu czasopism, m.in. "Sceny", "Gońca Teatralnego", "Poznaniaka".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jan Nowicki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy