Reklama

James Corden krytykowany za rolę geja w filmie „Bal” Ryana Murphy’ego

Choć wyreżyserowany przez Ryana Murphy’ego „Bal” nie miał jeszcze swojej premiery na Netfliksie (ta planowana jest na 11 grudnia), film mogli zobaczyć już zagraniczni dziennikarze. W recenzjach większości z nich pojawiają się zarzuty przeciwko Jamesowi Cordenowi, który w tym musicalu wcielił się w rolę geja. Zdaniem niektórych krytyków jego kreacja to prawdziwa obraza dla gejów.

Choć wyreżyserowany przez Ryana Murphy’ego „Bal” nie miał jeszcze swojej premiery na Netfliksie (ta planowana jest na 11 grudnia), film mogli zobaczyć już zagraniczni dziennikarze. W recenzjach większości z nich pojawiają się zarzuty przeciwko Jamesowi Cordenowi, który w tym musicalu wcielił się w rolę geja. Zdaniem niektórych krytyków jego kreacja to prawdziwa obraza dla gejów.
James Corden (L) w filmie "Bal" /Netflix / The Hollywood Archive / Hollywood Archive/Photoshot /East News

W opartym na motywach musicalu pod tym samym tytułem filmie "Bal" James Corden wciela się w postać brodwayowskiego gwiazdora Barry’ego Glickmana. Barry jest ekstrawagancki i nie ukrywa, że jest homoseksualistą. W broadwayowskim przedstawieniu w rolę Glickmana wcielił się Brooks Ashmanskas, aktor, który już w młodości dokonał coming outu. Tym bardziej wzbudziło to pytania o zasadność obsadzenia w tej roli heteroseksualnego Cordena.

"Opinie na temat tego czy granie gejów przez heteroseksualnych aktorów jest akceptowalne są różne. Jednak niewielu heteroseksualnym aktorom uszłaby na sucho postać grana przez Cordena. Postać stereotypowego geja pasującego do sitcomów z lat 80., a obecnie po prostu obraźliwa" - napisał recenzent "Newsweeka", krytykując zarówno Cordena, jak i pomysł, by zaangażować go do tej roli. Wymienił też homoseksualnych aktorów, którzy pasujących do tej roli: Titusa Burgessa, Nathana Lane’a oraz Andrew Rannellsa, który występuje w "Balu", ale gra inną postać.

Podobne zdanie ma recenzent "The Telegraph", w którego opinii pojawiają się takie słowa jak "obraza" czy "koszmar". Wtóruje mu Erik Anderson, założyciel portalu "AwardsWatch". "Występ Cordena jest obrzydliwy i obraźliwy. To najgorszy ekranowy gej od bardzo dawna. Jest strasznie zły" - ocenia. Więcej opinii na temat występu Cordena można znaleźć w mediach społecznościowych. "Film +Bal+ dał mi prawdziwą lekcję tolerancji. Myślałem, że w pewnych okolicznościach granie geja przez heteroseksualnych aktorów jest dopuszczalne. Teraz z przekonaniem staję po stronie przeciwników takiej opinii, jeśli będzie to oznaczać, że dzięki temu powstrzyma to Cordena przed kolejną podobną rolą" - napisał na Twitterze Jesse Hassenger.

Reklama

Wśród przeważających opinii o nieudanym castingu do roli Barry’ego Glickmana, znaleźć jednak można kilka głosów stojących po stronie Cordena. "Niektórzy pewnie zaatakują Cordena za rolę Glickmana utrwalającą stereotypy o gejach. Ale, podobnie jak Christopher Guest w filmie 'Niezła sztuka', Corden tak głęboko zagłębia się w postać, że nadaje jej trójwymiarową esencję. Jest bardzo zabawny i wzruszający" - ocenił recenzent "Variety".

"Bal" opowiada historię czterech pechowych gwiazd Broadwayu, które wstrząsają miasteczkiem w Indianie, gdy postanawiają poprzeć nastolatkę walczącą o możliwość pójścia na bal ze swoją dziewczyną. W rolach głównych wystąpili m.in. Meryl Streep, Nicole Kidman, Keegan-Michael Key oraz Kerry Washington.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: James Corden | Bal
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy