James Bond: Agent specjalnej troski?
To będzie Bond, jakiego nie znamy. Bardziej ludzki, bardziej omylny, prawdziwy swojak. Ponoć pozwoli nawet, by źli ludzie brutalnie wymęczyli mu przyrodzenie. Ale spokojnie. Dwadzieścia razy ratował świat z nielichych opresji, to i teraz jakoś sobie poradzi.
Przystojny, inteligentny, wykształcony. Typ światowca, nienaganne maniery, wiek bliżej nieokreślony. Przywdziewa najdroższe garnitury, jeździ najnowszymi bolidami. Z fasonem wychodzi z najgorszych tarapatów. Najchętniej pija wódkę z martini - wstrząśniętą! Broń Boże nie zmieszaną. Pojawia się w towarzystwie pięknych dam, ale pozostaje w stanie wolnym. Raz był żonaty, ale owdowiał po dwóch godzinach.
Panie! Panowie! Nazywa się Bond, James Bond. Kolejny raz z rzędu wraca, by ratować świat przed łobuzami. Premiera "Casino Royale" już 17 listopada. W roli głównej Daniel Craig. I tu, niestety, zaczynają się schody...
Niezguła i mięczak
Gdy przed kilkoma miesiącami producenci ujawnili obsadę najnowszej części przygód agenta 007, wśród fanów wybuchła panika. Na filmowców posypały się gromy za pomysł obsadzenia w roli ich ulubionego agenta Daniela Craiga, znanego z takich obrazów, jak "Sylvia" czy "Przekładaniec". Biedakowi wytknięto niemal wszystko: brak charyzmy, talentu, urody, na kolorze włosów kończąc. Temat podchwyciły bulwarówki, śmiejąc się z Craiga, że nie potrafi prowadzić luksusowego astona martina, że niezguła, bo co krok robi sobie na planie krzywdę, że mięczak, bo na Bahamach, gdzie kręcono zdjęcia, dostał wysypki i w ogóle źle znosi upały.
Najzagorzalsi fani zagrozili wytwórni EON Productions bojkotem filmu, jeśli nie podmieni aktora. W internecie powstała strona krytykująca wybór Craiga do roli Bonda. Jej twórcy zachęcali do wysyłania e-maili wyrażających oburzenie.
Przygotowali nawet wzorcowy list: "Pragnę poinformować Pana/Panią o głębokim wstrząsie, który wywołała we mnie decyzja o zwolnieniu Pierce'a Brosnana i przyjęciu na jego miejsce tak nieznanego i nieatrakcyjnego aktora, jakim jest Daniel Craig. Aparycja Craiga zdecydowanie nie pasuje do roli Bonda".
"Gdybym przejmował się całą tą krytyką, tymi plotkami, zwariowałbym" - mówił Craig w trakcie specjalnej konferencji prasowej.
"Nie można wierzyć ani w to, co dobrego o mnie piszą, ani w te złośliwości. Przyjmuję to do wiadomości, ale jestem skoncentrowany na filmie. Od samego początku dawałem z siebie 110 procent. A teraz staram się dać 115.
Ekscytująca katastrofa
Przez ostatnie miesiące producenci "Casino Royale" starali się załagodzić waśnie. Zapewniali, że nowy Bond sprosta wyzwaniu i na pewno nie zawiedzie fanów. Murem za Craigiem stanął też Roger Moore, który w rolę agenta Jej Królewskiej Mości wcielał się siedmiokrotnie. Sam Craig obiecał, że wszystkie tradycyjne elementy wizerunku sławnego agenta zostaną w "Casino Royale" uwzględnione.
"Chciałem tylko, aby popełnił kilka błędów" - przekonuje Craig.
"Publiczność powinna uwierzyć, że wszystko może zakończyć się katastrofą".
W takim przypadku, gdy bohaterowi się powiedzie, film staje się bardziej ekscytujący. Dziś sprawa jest już raczej przesądzona. W "Casino Royale" Danielowi Craigowi partnerować będzie Eva Green. Przeciwnika Bonda zagra Duńczyk Mads Mikkelsen, znany polskiej publiczności z filmów "Król Artur", "Wilbur chce się zabić" czy doskonałej tragikomedii "Jabłka Adama". Za kamerą stanął Martin Campbell.
Wielbicieli przygód Bonda fabuła nie powinna zaskoczyć. Monsieur Le Chiffre, francuski gangster, wykorzystuje zyski ze swojego kasyna do finansowania terrorystów. Popełnił jednak błąd, sprzeniewierzając ich fundusze. Le Chiffre planuje odzyskać utracone pieniądze na turnieju hazardowym. James Bond zostaje wysłany, by się upewnić, że Le Chiffre nie wygra.
Już sobie nie wstrząśnie
Czy jednak obawy fanów agenta 007 są bezpodstawne? W świetle informacji, które niedawno obiegły media, wielbiciele przygód Jamesa Bonda rzeczywiście mogą czuć się lekko wstrząśnięci i nieco zmieszani. Nie dość, że w najnowszym filmie ich ulubieniec będzie miał czelność być człowiekiem kruchym i omylnym, to jeszcze zamierza zmienić swoje dotychczasowe nawyki. Agent, który kazał sobie wstrząsać martini z wódką, teraz będzie promował...piwo. Producenci "Casino Royale" podpisali kontrakt z gigantem w branży browarniczej i w ten sposób James Bond w wykonaniu Craiga zostanie twarzą Heinekena.
Na szczęście, jak na Bonda przystało, agentowi nie zabraknie kosztownych gadżetów. Craig będzie nosił zegarek omega z limitowanej edycji Seamaster, na którą składa się tylko 10.007 sztuk. Czasomierz ów to prawdziwe cacuszko. Dzięki zaworowi helowemu bez problemu zniesie zanurzenie na głębokość nawet 300 m. Nowa omega trafi do sklepów w dniu premiery "Casino Royale". W Polsce zegarek będzie kosztował ok. 11 320 złotych.
Łukasz Kuźmiński