Jakubik o "Wołyniu": Tego filmu nie będziemy się wstydzić
Już od 7 października w kinach oglądać będziemy najnowszy film Wojciecha Smarzowskiego ("Drogówka", "Pod Mocnym Aniołem") - "Wołyń". - Myślę, że to jedna z nielicznych polskich produkcji, której pod względem filmowego rozmachu nie będziemy się wstydzić - mówi grający pierwszoplanową rolę Macieja Skiby Arkadiusz Jakubik ("Dom zły", "Jesteś bogiem").
- Pierwszy raz brałem udział w takim filmie: setki statystów, grupy rekonstrukcyjne, czołgi, działa, transportery opancerzone. Rzeczywiście, realizacja filmu była skomplikowana (80 dni zdjęciowych), czasem wręcz niebezpieczna i wymagała od ekipy, w tym aktorów, wielkiego zaangażowania - opowiada Jakubik.
Arkadiusz Jakubik schudł do roli Skiby aż 15 kilo. Aktor przyznaje, że już po dwóch dniach pracy "czuł się rozwalony" intensywnością doznań na planie. - Punktem wyjścia jest tu klasyczny miłosny trójkąt - zdradza. - Ale powracało do mnie pytanie, czego trzeba, by ludzie posunęli się do tak nieprawdopodobnego bestialstwa, czy tylko chorej idei, czy też jakiegoś impulsu, żeby te złe siły uruchomić.
Akcja filmu "Wołyń" rozpoczyna się wiosną 1939 roku w małej wiosce zamieszkanej przez Ukraińców, Polaków i Żydów. Zosia Głowacka (nagrodzona na festiwalu filmowym w Gdyni za debiut aktorski Michalina Łabacz) ma 17 lat i jest zakochana w swoim rówieśniku, Ukraińcu Petrze. Ojciec postanawia jednak wydać ją za bogatego polskiego gospodarza Macieja Skibę (Jakubik), wdowca z dwójką dzieci.
Wkrótce wybucha wojna i dotychczasowe życie wioski odmienia najpierw okupacja sowiecka, a później niemiecki atak na ZSRR. Zosia staje się świadkiem, a następnie uczestniczką tragicznych wydarzeń wywołanych wzrastającą falą ukraińskiego nacjonalizmu. Kulminacja ataków nadchodzi latem 1943 roku. Pośród morza nienawiści Zosia próbuje ocalić siebie i swoje dzieci.