Jak powstawał scenariusz wyczekiwanego polskiego filmu? "Karczowanie faktów"
22 stycznia w kinie Kijów odbyła się krakowska premiera filmu "Kos" Pawła Maślony, zwycięzcy Złotych Lwów na 48. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Michał A. Zieliński, scenarzysta filmu, udzielił przy tej okazji wywiadu Interii. Mówił między innymi, co zafascynowało go w postaci Tadeusza Kościuszki oraz dlaczego chciał, by to Paweł Maślona przeniósł jego tekst na duży ekran. Zdradził także, który znany Polak będzie bohaterem jego kolejnego filmu.
Dla Michała A. Zielińskiego "Kos" jest pierwszym zrealizowanym scenariuszem. Premiera jest więc dla niego emocjonującym momentem. Po rozmowie z widzami wie, że film spotkał się z "bardzo żywym odbiorem".
Zieliński przyznał, że pomysł na scenariusz o Tadeuszu Kościuszce chodził za nim, od kiedy przeczytał jego biografię. "Miałem plan na wielki serial, [...] fantazjowałem o scenach, gdzie przeciągano wielki łańcuch przez rzekę Hudson, żeby zatrzymać brytyjskie okręty [...], ale szybko otrzeźwił mnie research polskiej branży filmowej. Wiedziałem, że jak napiszę taki serial, to on wyląduje w szufladzie i nikt nigdy tego nie zobaczy" - mówił o początkach swojej pracy.
Przełomem okazała się postać Jeana Domingo Lapierrea, adiutanta i służącego Kościuszki. W "Kosie" wcielił się w niego Jason Mitchell. "Dopiero ta postać mnie uruchomiła. Były niewolnik, sprawa pańszczyźniana oraz Kościuszko jako wielki propagator wolności i prawdziwy republikanin. Nagle poczułem, że w tym trójkącie jest mocna historia do opowiedzenia" - przyznał Zieliński.
Streszczenie pierwszej wersji fabuły było gotowe w 2019 roku i miało podtytuł "western kościuszkowski". Zieliński porównał Kościuszkę do "szeryfa, który wraca do polskiego miasteczka". Tak też przedstawił swój pomysł Maślonie. Obaj zgodzili się, że nie interesuje ich stereotypowe kino historyczne, będące streszczeniem życia bohatera. "Problem jest w samym określeniu. Film historyczny niesie ze sobą semantyczną wartość, że to jest rodzaj dokumentu. Opowieści, która będzie nam głównie przedstawiała fakty" - mówił scenarzysta.
Według niego tworzenie filmu o prawdziwej postaci to "karczowanie lasu faktów". "W podręcznikach do historii mamy nazwiska, mamy daty, mamy bardzo wiele do zapamiętania i to przysłania nam, jak drzewa w lesie, głębsze procesy, jakąś głębszą prawdę, choćby ona była krótka i zwięzła" - mówił Zieliński.
Chociaż film nosi tytuł "Kos", grany przez Jacka Braciaka Kościuszko nie jest jego głównym bohaterem. Ten tytuł należy się Ignacowi, w którego wcielił się Bartosz Bielenia. Skąd taka decyzja? "Pomyślałem sobie: jaki Kościuszko chciałby zobaczyć film? Pofantazjujmy. Czy on chciałby zobaczyć film o sobie, czy o sprawie? No więc on chciałby zobaczyć film o sprawie, bo to było dla niego najważniejsze" - tłumaczył swą decyzję Zieliński.
Scenarzysta pracuje obecnie nad kilkoma nowymi tekstami. Zdradził, że jeden z nich dotyczy postaci Mikołaja Kopernika. "Ta postać mnie ekscytuje. Na pierwszy rzut oka to straszny nudziarz. Absolutnie wybitna postać [...], ale filmowo? Człowiek, który siedzi nad księgą i liczy rzeczy, patrzy w niebo. To byłoby super wyzwanie, gdyby udało się ciekawie opowiedzieć Kopernika" - mówił Zieliński.