Jadwiga Barańska: Jak wyglądały jej ostatnie dni? Wstrząsające wyznanie męża
W piątek zmarła Jadwiga Barańska. Legendarna polska aktorka odeszła w USA w wieku 89 lat. Mąż gwiazdy Jerzy Antczak zdradził w mediach społecznościowych, jak wyglądały ostatnie dni artystki. "Cierpienia Jadzi były niebotyczne" - napisał.
"Przed trzema godzinami Jadzia odeszła" - napisał Jerzy Antczak w mediach społecznościowych w piątek około godziny 3:00 nad ranem czasu polskiego (oboje od lat mieszkali w USA).
W najnowszym wpisie legendarny reżyser zdradził również, jak wyglądały ostatnie godziny jego żony.
"Walczyłem ze sobą, czy o tym pisać... Otóż na dwa tygodnie przed odejściem u Jadzi pojawiły się potworne bóle okolic podbrzusza. Żadne środki nie mogły zatrzymać tego bólu. Jego siła była jak trzęsienie ziemi. To były bolesne krzyki. Cierpienia Jadzi były niebotyczne" - zdradził Jerzy Antczak.
"W czarnej rozpaczy prosiliśmy z Mikołajem (synem pary - przyp. red.) o podanie morfiny. Nasza domowa lekarka, jedna z najlepszych w UCLA, próbowała uzyskać pozwolenie na jej podanie. Niestety, w Ameryce restrykcje dotyczące tego środka są niebywałe i dopiero specjalne konsylium mogło wyrazić zgodę. W ostatnim tygodniu, po otrzymaniu morfiny, Jadzia nie tylko przestała cierpieć, ale zapadła w spokojny sen, w którym odeszła z pogodą na twarzy. Kochani, przepraszam, że o tym mówię tak szczegółowo, ale po prostu czuję potrzebę dzielenia się z Wami emocjami" - napisał reżyser.
Jerzy Antczak zabrał również głos w sprawie pogrzebu Jadwigi Barańskiej. W rozmowie z "Faktem" wyznał, że jego ukochana żona spocznie w Los Angeles, a nie w Polsce. We wtorek będzie wiadomo, kiedy i gdzie odbędzie się ceremonia pożegnania wybitnej aktorki.
"Brzydka, chuda i niezdolna" - Jerzy Antczak, młody asystent w łódzkiej "Filmówce", nie miał litości dla 17-latki Jadwigi Barańskiej, która stanęła przed komisją. 16 lat później aktorka zagrała główną rolę w historycznym dramacie Antczaka "Hrabina Cosel". Kiedyś asystent, wówczas uznany reżyser, był już wtedy jej mężem.
To zresztą właśnie Jadwiga Barańska podsunęła Jerzemu Antczakowi pomysł filmowej adaptacji "Nocy i dni". Było lato 1969 roku, rodzina z synem spędzała urlop w Jugosławii. Siedzieli na kamienistej plaży, kiedy pani Jadwiga powiedziała od niechcenia: "Przed wyjazdem słyszałam w radiu, jak Gustaw Holoubek czytał 'Noce i dnie'. Zrobiło to na mnie olbrzymie wrażenie. A może byś to przeczytał?".
Jerzemu Antczakowi powieść wydawała się tak nudna, że nigdy nie doczytał jej do końca. Ale słowa żony wziął do serca i po powrocie do Warszawy zagłębił się w lekturze. I doznał olśnienia: przecież to ogromna szansa dla nich obojga, bo od początku było jasne, że rolę Barbary Niechcic może zagrać tylko Jadwiga.
"Noce i dnie" otrzymały nominację do Oscara. Za rolę Barbary Jadwiga Barańska uhonorowana została Srebrnym Niedźwiedziem na festiwalu filmowym w Berlinie. Do dziś dzieło Jerzego Antczaka obejrzało w kinach 22 miliony widzów.
"Do tej roli przygotowywałam się pół roku, w tym czasie wzięłam urlop z teatru" - wspominała aktorka.
"Na planie byliśmy wszyscy zżyci, każdy z nas miał niespożytą energię, nie baliśmy się wyrzeczeń, zupełnie nie przeszkadzało nam, że gramy w prawdziwych chlewach czy oborach. Pamiętam, jak po zdjęciach w zapylonej cegielni, zaczęłam mówić innym, zmienionym głosem. Ale warto było, a dzień, w którym dostałam nagrodę w Berlinie, był jednym z najprzyjemniejszych w moim życiu" - mówiła Barańska.
Zapytana o najpiękniejszą scenę z "Nocy i dni", Barańska mówi, że dla niej każda była ważna i niepowtarzalna. "W najśmielszych snach nie przypuszczaliśmy, że chwila, w której Barbara dostaje nenufary od Toliboskiego wejdzie do historii polskiego kina" - dodała aktorka.
Jadwiga Barańska wystąpiła też w filmach "Epilog norymberski" (1970, reż. Jerzy Antczak) oraz "Trędowata" (1976, reż. Jerzy Hoffman). W 1979 r., wraz z Jerzym Antczakiem, wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. Para mieszka w Los Angeles, Antczak przez lata wykładał tam w prestiżowej Szkole Filmowej UCLA.
W 2002 roku, po 25-letniej nieobecności na ekranie, zagrała w filmie męża "Chopin. Pragnienie miłości". Wcieliła się w matkę Fryderyka - Teklę Justynę Chopin. Jadwiga Barańska była też współautorką scenariusza. Jerzy Antczak zaprosił ją również do współpracy reżyserskiej, powierzając bardzo trudne zadanie: pracę z aktorem.
We wrześniu 2015 roku, podczas 40. edycji Festiwalu Filmowego w Gdyni, Jadwiga Barańska otrzymała Platynowe Lwy dla najlepszej polskiej aktorki. Gwiazda "Nocy i dni" w głosowaniu publiczności zebrała więcej głosów od Krystyny Jandy ("Przesłuchanie") oraz Danuty Szaflarskiej ("Pora umierać"). Film Jerzego Antczaka wybrano zaś najlepszym polskim filmem 40-lecia.
W 2021 roku Jerzy Antczak i Jadwiga Barańska świętowali 65-lecie małżeństwa!