Reklama

Hugh Grant nie wierzył w sukces filmu "Cztery wesela i pogrzeb". "Horrendalna bzdura"

Dzięki roli w tym filmie kariera Hugh Granta nabrała rozpędu, a on sam zaczął być uznawany za jednego z największych ekranowych amantów. Mowa o słynnej komedii romantycznej "Cztery wesela i pogrzeb" z 1994 roku. Jak się okazuje, wcielający się w głównego bohatera Grant początkowo zupełnie nie wierzył w to, że ten film może odnieść sukces.

Dzięki roli w tym filmie kariera Hugh Granta nabrała rozpędu, a on sam zaczął być uznawany za jednego z największych ekranowych amantów. Mowa o słynnej komedii romantycznej "Cztery wesela i pogrzeb" z 1994 roku. Jak się okazuje, wcielający się w głównego bohatera Grant początkowo zupełnie nie wierzył w to, że ten film może odnieść sukces.
Hugh Grant i Andie MacDowell w filmie "Cztery wesela i pogrzeb" /Wiese/face to face/FaceToFace/REPORTER /AKPA


W czasie pracy nad filmem "Cztery wesela i pogrzeb" obrazem Hugh Grant zwierzył się Samowi Neillowi, że jego nowy projekt to "katastrofa" i "kompletne g***no".

Brytyjska komedia romantyczna "Cztery wesela i pogrzeb" to opowieść o wzbraniającym się przed ożenkiem wiecznym kawalerze o imieniu Charles, który zmienia swoje podejście do ślubu pod wpływem pięknej Amerykanki poznanej na weselu przyjaciół.

Reklama

W obsadzie filmu znaleźli się m.in. Hugh Grant, Andie MacDowell, Kristin Scott Thomas i Rowan Atkinson. Produkcja w reżyserii Mike’a Newella trafiła do kin w 1994 roku i z miejsca stała się kasowym hitem - zarobiła na całym świecie przeszło 245 mln dolarów.

Komedia nakręcona na podstawie scenariusza Richarda Curtisa została doceniona nie tylko przez widzów, ale i krytyków. Prócz dwóch nominacji do Oscara - za najlepszy film i scenariusz oryginalny, produkcja zdobyła cztery nagrody BAFTA, statuetkę AACTA i Cezara od francuskiej Akademii Sztuki i Techniki Filmowej.

Odtwórca głównej roli otrzymał zaś za swoją kreację pierwszy i, jak na razie, jedyny Złoty Glob. Dla Hugh Granta rola w filmie "Cztery wesela i pogrzeb" była zresztą milowym krokiem w karierze. Po występie w tej kipiącej angielskim humorem komedii aktor mógł przebierać w ofertach. W kolejnych latach zagrał on w takich kinowych hitach, jak "Notting Hill", "To właśnie miłość" czy "Dziennik Bridget Jones", ugruntowując swój status ekranowego amanta.

Hugh Grant nie wierzył w sukces filmu "Cztery wesela i pogrzeb"

Jak się okazuje, sam Grant podczas pracy na planie zupełnie nie wierzył w sukces tej komedii. Opowiedział o tym w swojej autobiografii Sam Neill. Na kartach wydanej 21 marca książki "Did I Ever Tell You This?" słynny nowozelandzki aktor przytacza rozmowę, jaką odbył z Grantem, gdy ten pracował nad tym filmem.

"Umówiliśmy się na kolację w Londynie. Gdy zapytałem go, co porabia, odparł: 'Och, kręcę teraz kompletne g***no zatytułowane 'Cztery wesela i pogrzeb'. Mike Newell nie poznałby się na komedii, nawet gdyby się o nią potknął. To katastrofa. Horrendalna bzdura" - stwierdził Grant.

Sam Grant, poproszony przez portal "IndieWire" o komentarz do słów Neill, przyznał, że jego kolega po fachu dobrze zapamiętał ich rozmowę. Zaznaczył jednak, że nie tylko on wątpił w sukces uznawanej dziś za kultową komedii.

"To prawda, wszyscy uważaliśmy, że nakręciliśmy koszmarny film. Dopiero pierwsze recenzje wyprowadziły nas z błędu. Oczywiście myliłem się, a ten film odmienił moje życie. To był początek wielkiej przyjaźni z Richardem Curtisem. Zawsze będę żywił ogromny szacunek do Mike’a Newella, który nauczył mnie wielu rzeczy" - wyznał brytyjski gwiazdor.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Cztery wesela i pogrzeb | Hught Grant
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama