"Hobbit": U źródeł "Śródziemia"
Czy negatywne wrażenia części krytyków po obejrzeniu filmu "Hobbit: Niezwykła podróż" nie wynikają przypadkiem z tego, że ich znajomość twórczości Tolkiena jest niewystarczająca?
Monumentalną filmową adaptacją "Władcy Pierścieni" Peter Jackson dokonał sztuki, która wcześniej wielu wydawała się niemożliwą. Proza J. R. R. Tolkiena to przecież coś więcej, niż barwne i wciągające czytelnika opowieści. To "mitologia dla Anglii", tworzeniu której profesor z Oxfordu poświęcił większą część swojego życia - a zarazem wielowarstwowe, skomplikowane uniwersum, obejmujące wymyślone "od zera" fantastyczne rasy posługujące się własnymi językami, a także zawiłe i fascynujące dzieje zamieszkiwanej przez nie krainy - Śródziemia. Czy ekranizacja "Hobbita" okaże się godna swojej wielkiej poprzedniczki?
Pierwsze recenzje, spisywane na gorąco po organizowanych na całym świecie przedpremierowych pokazach filmu "Hobbit: Niezwykła podróż", przynoszą już pewien obraz nowego dzieła Jacksona. Wiadomo już, że reżyser i tym razem nie zawiódł, jeśli chodzi o pietyzm odtworzenia książkowego świata przedstawionego, a nowozelandzkie plenery ponownie zapierają dech w piersiach.
Podnoszone są też jednak pewne zarzuty: filmowa opowieść ma być rozwleczona i przydługa, co - biorąc pod uwagę decyzję o podzieleniu szczupłego oryginału na trzy filmy - od początku było realnym niebezpieczeństwem. W akcję wplecione są sceny, które wydają się być zwykłymi "wypełniaczami", a widz ma wrażenie, że wszystko to zafundowano mu po to, by szaleństwo wokół "Hobbita" mogło trwać nie dwa, a trzy lata. Tyle krytycy.
Mało kto jednak analizuje efekt pracy Jacksona i jego ekipy w odniesieniu do twórczości Tolkiena i jej charakterystycznych cech. I nie chodzi tu bynajmniej o wierność książce, ale raczej o wierność temu, co można roboczo nazwać "duchem" tej twórczości. Jak już powiedziano, "Hobbit" wykracza daleko poza ramy klasycznej przygodowej historii. Czym więc jest - i w jaki sposób wpisuje się w stworzone przez Tolkiena legendarium?
Przeczytaj recenzję filmu "Hobbit: Niezwykła podróż" na stronach INTERIA.PL!
Wydany po raz pierwszy w 1937 r. "Hobbit" siłą rzeczy musi być uznany za pierwsze kompletne dzieło Tolkiena traktujące o świecie Śródziemia. Jednak już od 1914 r. powstawały historie, które miały później złożyć się w jedną wielką opowieść o dziejach tej fikcyjnej krainy. Tolkien pisał je jako młody oficer brytyjskiej armii, kiedy po powrocie z francuskiego odcinka zachodniego frontu I wojny światowej został umieszczony w szpitalu. Pisał je i później, jako dostojny wykładowca języka staroangielskiego w Oksfordzie. Tworzył je, przerabiał i edytował do końca życia, nie pozostawiwszy po sobie spójnej całości - dopiero syn pisarza, Christopher Tolkien, uporządkował ten bogaty zbiór i wydał jako "Silmarillion".
"Hobbit" to zaledwie ułamek obejmującej tysiące lat historii Śródziemia - epizod, który Tolkien rozwinął i rozbudował, osadzając go jednocześnie mocno w fundamencie, jaki stanowiła całość stworzonej przez niego mitologii. Czytelnik zostaje wprowadzony w świat, który przypomina mity skandynawskie i celtyckie, zaludniony przez krasnoludy, elfy, gobliny i trolle.
Śledząc przygody Bilba i jego towarzyszy, cały czas ma świadomość, że obcuje jedynie z cząstką czegoś większego. Krasnoludy chcące odzyskać swoją prastarą siedzibę odwołują się często do wspaniałej historii swojego plemienia i jego heroicznych wyczynów. Zawarte w książce opisy elfów i hobbitów są zbyt szczegółowe i bogate, by można je było uznać za charakterystyki stworzone na potrzeby jednej tylko, krótkiej opowiastki. Historia wyprawy Bilba jest rzucona na znacznie większe tło - i to z niego właśnie czerpie swoją siłę.
Prawdopodobnie dlatego właśnie Peter Jackson tak chętnie wprowadza do akcji filmu sceny, w których bohaterowie snują opowieści o dawnych czasach i śpiewają pieśni o tym, co jest im bliskie i drogie. Dzięki temu zakorzenienie "Hobbita" w mitologii Śródziemia zostaje przetłumaczone na język kina. Do tego dochodzi jeszcze jeden ważny aspekt konstrukcji książkowej opowieści, a mianowicie fakt, że odwołuje się ona do prastarej tradycji eposu.
Tolkien wykorzystał tutaj motyw questu - heroicznej wyprawy, podczas której bohaterowie muszą spełnić misję o istotnym znaczeniu dla losów swojej społeczności, swojego kraju czy całego świata. Słynne eposy, jak "Beowulf" czy "Pieśń o Nibelungach", bardzo często stosują zabieg stylistyczny polegający na celowym spowolnieniu akcji. Bohaterowie wspominają przy ogniskach wyczyny swoich przodków, recytują poematy, śpiewają.
Tolkien podążał wiernie za tą tradycją - o czym powinni doskonale wiedzieć uważni czytelnicy "Władcy Pierścieni". Noc na Wichrowym Czubie (gdzie Frodo, trójka pozostałych hobbitów i Aragorn starają się przetrwać atak Upiorów Pierścienia), uczta i późniejsza narada w domu Elronda - to tylko trzy przykłady scen, w których poznajemy historię tolkienowskiego świata poprzez opowieści wygłaszane przez samych bohaterów książki.
Ze względów oczywistych, wplecenie takich wątków do filmowego "Władcy Pierścieni" było niemożliwe - być może więc "Hobbit" stanowi swoistą rekompensatę tamtych braków. Jeśli tak, miłośnikom Tolkiena film nie powinien się dłużyć, a i osobom mniej obeznanym z twórczością "ojca fantasy" może spodobać się taki właśnie sposób prowadzenia narracji, odzwierciedlający intencje pisarza. Choć, oczywiście, jest to kwestia gustu.
W jednym z odcinków wideobloga Petera Jacksona i ekipy realizującej "Hobbita" (stanowiącego prawdziwą gratkę dla fanów ze względu na zawarte w nim materiały ukazujące kulisy pracy nad filmem) zostają wspomniane Dodatki do "Władcy Pierścieni". Tym, którzy lektury najsłynniejszego dzieła Tolkiena nie zakończyli na ostatnim zdaniu ostatniego rozdziału, nie trzeba tłumaczyć, cóż to takiego.
W dużym skrócie - to obszerne kroniki królestw istniejących w Śródziemiu; dzieje władców, namiestników, bohaterów, poszczególnych plemion i szczepów. W Dodatkach znajdują się również informacje dotyczące języków i alfabetów, jakimi posługiwały się ludy i rasy zamieszkujące Śródziemie. Opracowane przez samego Tolkiena, są prawdziwą kopalnią wiedzy dla wszystkich, którzy pragną zgłębiać stworzony przez niego świat.
I właśnie z tych fikcyjnych kronik - jeśli wierzyć jego zapewnieniom, które już niebawem będzie można zweryfikować - Peter Jackson miał zaczerpnąć znaczną część materiału, z którego powstaje jego kolejny tryptyk. Nie jest to nic nowego. Przedstawiona w filmowej adaptacji "Władcy Pierścieni" historia Aragorna i Arweny w powieści jest zarysowana w sposób szczątkowy - Tolkien zrelacjonował ją natomiast szczegółowo w Dodatku A, w rozdziale poświęconym dziejom królewskiego rodu, z którego wywodził się Aragorn. Również otwierający "Drużynę Pierścienia" prolog, gdzie ukazana została bitwa, jaką z Sauronem stoczyli ludzie i elfy połączeni tzw. Ostatnim Sojuszem, wysnuto z informacji zawartych w Dodatkach.
Rzecz jasna, realizując "Hobbita", reżyser musiał sięgnąć do tej części Dodatków, która opowiada o historii krasnoludzkiego plemienia - i nie ma wątpliwości, że znajdzie to swoje odzwierciedlenie w retrospektywnych i dygresyjnych fragmentach filmu. Czy zatem niektóre negatywne wrażenia części krytyków wynikają z tego, że akcja "Niezwykłej podróży" rzeczywiście została spowolniona (i można to stwierdzić obiektywnie) - czy też może raczej z niepełnej znajomości twórczości Tolkiena i specyficznego sposobu, w jaki konstruował on swoje opowieści? To zasadnicze pytanie.
Ci, którzy świat Śródziemia poznali na wiele lat przed przeniesieniem go na ekran, być może dostrzegą w wysiłkach Petera Jacksona próbę nawiązania łączności z ideami, jakie przyświecały samemu Tolkienowi. Ci, którzy filmowego "Hobbita" będą analizować jako dzieło samo w sobie, z pewnością będą mu mieli to i owo do zarzucenia. Warto jednak pamiętać, że w przypadku adaptacji takiego pisarstwa, jakie reprezentował Tolkien, gra idzie o znacznie większą stawkę niż wierne oddanie "tego, co było w książce". Wydaje się, że Peter Jackson rozumie mityczny język, jakim została ona napisana.
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!