Reklama

Historia jednego filmu: Nikt nie wierzył w sukces "Dirty Dancing"

"Dirty Dancing", a w polskim przekładzie "Wirujący seks" to jeden z tych filmów, o których słyszał chyba niemal każdy. Od premiery minęło ponad 30 lat, ale wciąż obraz Emile’a Ardolina skrywa tajemnice. Dziś odkryjemy niektóre z nich!


O czym jest film "Dirty Dancing"?

"Dirty Dancing" to kultowy film z 1987 roku, który zdobył serca widzów na całym świecie. Szesnastoletnia Frances "Baby" Houseman (Jennifer Gray) spędza wakacje wraz z rodziną w ekskluzywnym ośrodku wypoczynkowym. To właśnie tam poznaje przystojnego instruktora tańca, Johnny'ego Castle (Patrick Swayze). Mimo wielu różnic, łączy ich wspólna pasja do tańca, co prowadzi do gorącego romansu i niezapomnianych tanecznych występów. Film jest znany nie tylko ze swojej romantycznej fabuły, ale także z muzyki, która zdobyła Oscara i Złoty Glob za najlepszą piosenkę "(I've Had) The Time of My Life". 

Reklama

To nie jest oryginalna produkcja

Historia znana z "Dirty Dancing" tak naprawdę zaczęła się rodzić ponad 20 lat wcześniej. Pomysłodawczynią była Eleanor Bergstein (późniejsza scenarzystka omawianego filmu), która jako nastolatka wyjechała z rodzicami na wypoczynek, a w jego trakcie jej ulubionymi zajęciami była nauka tańca i wymykanie się nocami na imprezy. 

W 1980 roku napisała scenariusz zatytułowany "Teraz moja kolej". Producenci wycięli jednak z niego kluczową scenę, więc poruszona Elen postanowiła, że właśnie ta jedna, erotyczna scena tańca, stanie się podstawą nowego filmu. Niestety, początkowo nikt nie chciał kupić tego scenariusza, a zbawienna okazała się wytwórnia produkująca jedynie filmy klasy "B". Przeznaczony budżet wynosił 6 mln dolarów — dwukrotnie mniej niż w innych filmach powstających w tamtym czasie. 

Mało brakowało, a zamiast "Dirty Dancing", czy polskiego "Wirującego seksu" mogliśmy otrzymać tytuł "I Was a Teenage Mambo Queen". Ale to zmienia faktu, że Patrick Swayze nienawidził oficjalnego tytułu, co przyznał podczas wywiadu w 1987 roku. 

"Nienawidzę tytułu 'Dirty Dancing’... Absolutnie go nienawidzę. Wszyscy naprawdę walczyliśmy, żeby to nie nazywało się 'Dirty Dancing’. Tak jednak postąpiło studio, więc tego musimy się trzymać i nagłośnić..." 

Nad filmem ciążyła klątwa?

Do pracy na planie filmu wciąż chętnie powraca Jennifer Grey, której rola Baby przyniosła ogromną popularność i uczyniła światową gwiazdą. Aktorka, wspominając po latach pracę na planie kultowego filmu, przyznała, że nic nie zwiastowało jego sukcesu, tym bardziej że w trakcie jego realizacji ekipa napotykała na same problemy. 

"Miałam wrażenie, że ten film jest w jakimś sensie przeklęty" - wspomniała Jennifer Grey w rozmowie z "Closer Weekly", dodając, że praca na planie okazała się bardzo trudna. "Wszystko szło nie tak. Zmagaliśmy się z wieloma problemami, ciągłymi opóźnieniami, ludzie albo odchodzili, albo byli zwalniani" - wyznała. 

W czasie nagrań Patrick Swayze mierzył się z poważnym uszkodzeniem kolana, którego nabawił się podczas występów na Broadwayu. Choć uraz bardzo mu przeszkadzał, nie dawał tego po sobie poznać, a widzom trudno było dostrzec jakiekolwiek różnice. 

Patrick Swayze jej nie lubił?

Wydawać by się mogło, że Jennifer Grey i Patrick Swayze są idealnie dobraną parą, ale gdy tylko światła gasły, to atmosfera gęstniała. 

Aktora denerwowały przede wszystkim humory partnerki i wygłupy, które w znacznym stopniu utrudniały pracę na planie. Tak było, chociażby w słynnej scenie tańca Babe i Johnny’ego, którą nagrywano kilkukrotnie, bo Grey za każdym razem nie mogła powstrzymać śmiechu, tłumacząc się łaskotkami. 

Warto również zaznaczyć, że Swayze i Grey nie byli pierwszym wyborem producentów. Wcześniej do tych kultowych ról przesłuchiwano Vala Kilmera do roli Johnny’ego, a także Sarah Jessicę Parker i Sharon Stone jako Baby. 

Wybór jednak opłacił się produkcji, a Swayze sam wykonywał sceny, które w innym przypadku wymagałyby pracy kaskadera. 

Sukienka jako przemiana

Sukienka Baby stała się ikoną popkultury, podobnie jak scena, z której pochodzi. Ale co jest w niej wyjątkowego? Pastelowy kolor symbolizuje niewinność i młodzieńcze piękno, jednak krój pokazuje nam kobietę pełną erotyzmu, który dodatkowo podbijany jest przez rodzaj tańca wykonywanego wraz z Johnnym.  

Za strój odpowiadała Hilary Rosenfeld, która specjalnie stworzyła sukienkę w ten sposób, by przedstawić przemianę bohaterki, co okazało się ogromnym sukcesem. 

Dlaczego film osiągnął taki sukces?

Warto zwrócić uwagę na czasy, w których film miał swoją premierę. W ówczesnym kinie królowały produkcje pokroju "Predatora" czy "Robocopa", a także horrory "Koszmar z ulicy Wiązów" oraz "Wysłannik piekieł". "Dirty Dancing" był czymś świeżym, odskocznią od grozy i tak bardzo potrzebną historią o miłości. 

Prace na planie trwały zaledwie trzy miesiące, co obejmowało także 2 tygodnie prób tanecznych. Finałowy taniec został nagrany w trakcie jednego ujęcia, które trafiło do filmu. Nikt nie wierzył w sukces tej produkcji. Wytwórnie uznały, że "Dirty Dancing" nie ma przyszłości, a jedynym reklamodawcą chciała zostać firma zajmująca się produkcją kremu przeciwtrądzikowego, a co gorsza, chciała wprowadzać istotne zmiany w fabule. 

Ekipa filmowa była załamana, postanowiono pokazywać film tylko przez jeden weekend. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw: film zarobił rekordowe 213 mln dolarów i stał się pierwszym filmem z milionem sprzedanych kopii na kasetach wideo! 

"Idźcie i tańczcie razem. Wspaniałym uczuciem jest wziąć kogoś w objęcia i tańczyć patrząc sobie w oczy, ramię w ramię, biodro w biodro. Taniec jest formą komunikacji" - mówił Emile Ardolino, wskazując przesłanie swojego filmu.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Dirty Dancing | Jennifer Grey | Patrick Swayze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy