Henryk Kluba nie żyje
Profesor Henryk Kluba, reżyser filmowy, aktor i pedagog, wieloletni rektor łódzkiej szkoły filmowej, zmarł nagle w wieku 74 lat w nocy z piątku na sobotę (10-11 czerwca), w Koninie, gdzie przewodniczył pracom jury 51. Ogólnopolskiego Konkursu Filmów Amatorskich OKFA - poinformowała jedna z organizatorek imprezy, Hanna Kubacka-Kujawińska.
W sobotę wieczorem profesor Kluba miał uroczyście ogłosić wyniki tegorocznego konkursu i podsumować jego przebieg.
W związku ze śmiercią profesora, który z OKFA związany był od lat, zakończenie imprezy miało zupełnie inny, bardzo skromny charakter.
Henryk Kluba urodził się w 1931 roku w Przystajni koło Częstochowy. Ukończył Studium Teatralne w Częstochowie, studiował w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej w Łodzi, ukończył tam reżyserię w 1959 roku. Od 1967 roku był pracownikiem naukowym w łódzkiej "filmówce". W latach 1978-1981 i 1993-1996 był dziekanem wydziału reżyserii, a w latach 1982-1990 i 1996-2002 rektorem tej uczelni. W 1986 roku został przewodniczącym Zespołu Filmowego Narodowej Rady Kultury. Jako reżyser debiutował w 1966 roku filmem "Chudy i inni", za który otrzymał nagrodę PWSF im. Andrzeja Munka za najlepszy debiut roku. W jego reżyserskim dorobku są także między innymi filmy: "Szkice Warszawskie", "Doktor Ewa", "Pięć i pół bladego Józka", "Sowizdrzał Świętokrzyski".
Jako aktor debiutował wcześniej, grając między innymi w kilku szkolnych filmach Romana Polańskiego. Grał w większości reżyserowanych przez siebie filmów.
"Był przyjacielski i mądry, poświęcił się nauczaniu i robił to wspaniale" - tak o zmarłym mówią jego przyjaciele, Jerzy Kawalerowicz i Kazimierz Kutz.
"Mogę o nim mówić tylko w samych superlatywach. Pamiętam go z czasów, kiedy ja wykładałem w łódzkiej szkole filmowej, a on był rektorem. Niezwykle potrafił kierować tą skomplikowaną grupą, jaką tworzyli ludzie zajmujący się sztuką. Potrafił porozumieć się zarówno z wykładowcami, jak i ze studentami, których zawsze traktował z szacunkiem i życzliwością" - powiedział w sobotę reżyser Jerzy Kawalerowicz.
Dodał, że profesor Kluba po zakończeniu swojej kariery pedagogicznej angażował się w życie filmowe, działając w Stowarzyszeniu Filmowców Polskich i polska kinematografia wiele mu zawdzięcza.
Reżyser Kazimierz Kutz uważa Henryka Klubę za jedną z najwybitniejszych postaci łódzkiej "filmówki".
"Miał harmonijną konstrukcję wewnętrzną, był życzliwy i ugodowy, nigdy nie powodował konfliktów. Szkołą kierował mądrze i zapałem, rozbudowując ją niezależnie od tego, co działo się wokół. Uczelnia wiele mu zawdzięcza" - powiedział Kutzw sobotę.
Śmierć Kluby była dla Kutza zaskoczeniem.
"Nie sądziłem, że stanie się to tak nagle. On był zdrowym człowiekiem, nie chorował. Poza tym prowadził spokojny tryb życia, dbał o siebie, nie miał żadnych słabości czy namiętności, które niektórym niszczą zdrowie" - podkreślił Kutz.
"Odszedł wybitny pedagog, człowiek, który poświęcił większość swojego życia nauczaniu studentów. Pozostała pustka" - powiedział o zmarłym wieloletnim rektorze Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi profesorze Henryku Klubie obecny rektor tej uczelni prof. Jerzy Woźniak.
"Dzisiaj miałem zajęcia ze studentami i miałem duży kłopot z ich rozpoczęciem, bo trudno uciec od myśli, że Henryk, wieloletni pedagog, przyjaciel, kolega, odszedł na zawsze. A jeszcze mógł tak wiele zrobić dla uczelni, dla swoich studentów, których kochał całe życie. Poświęcił swoje życie w ogromnej większości nauce, kształtowaniu nowych talentów naszych studentów, dziś znanych absolwentów w Polsce i na świecie" -powiedział w sobotę profesor Woźniak.
Dodał, że kiedy patrzy na nowy budynek szkoły, to przypomina sobie, że to przecież Henryk Kluba był inicjatorem jego budowy.
Jego zdaniem profesor Kluba przypominał innego, cenionego pedagoga, profesora Antoniego Bohdziewicza. Tak samo jak on Kluba poświęcił się nauczaniu studentów, a swoich dzieł zostawił niewiele - podkreślił Woźniak.
"Postanowił kształtować osobowości młodych ludzi, co czynił z doskonałym skutkiem" - dodał rektor łódzkiej szkoły filmowej.