Reklama

Harrison Ford nigdy nie chciał być sławny i bogaty. "Nikt mi nie wierzy"

Harriro Ford wielokrotnie opowiadał w wywiadach o tym, że aktorem został niejako przez przypadek. Gwiazdor, który pracował niegdyś jako stolarz, dostał się na casting do "Gwiezdnych wojen" i ku swojemu zaskoczeniu otrzymał rolę Hana Solo. Kreacja ta na zawsze odmieniła jego życie i karierę, katapultując go do pierwszej ligi Hollywood. W najnowszym wywiadzie Ford zdradził, że choć marzył o aktorstwie, to nigdy nie zależało mu na rozgłosie i gromadzeniu wielomilionowej fortuny. "Nikt mi nie wierzy, ale ja naprawdę nie chciałem być sławny i bogaty" - zapewnił.

Harriro Ford wielokrotnie opowiadał w wywiadach o tym, że aktorem został niejako przez przypadek. Gwiazdor, który pracował niegdyś jako stolarz, dostał się na casting do "Gwiezdnych wojen" i ku swojemu zaskoczeniu otrzymał rolę Hana Solo. Kreacja ta na zawsze odmieniła jego życie i karierę, katapultując go do pierwszej ligi Hollywood. W najnowszym wywiadzie Ford zdradził, że choć marzył o aktorstwie, to nigdy nie zależało mu na rozgłosie i gromadzeniu wielomilionowej fortuny. "Nikt mi nie wierzy, ale ja naprawdę nie chciałem być sławny i bogaty" - zapewnił.
Harrison Ford /Emma McIntyre /Getty Images

Choć obecnie Harrison Ford uznawany jest za jednego z najsłynniejszych i najbardziej zasłużonych hollywoodzkich aktorów, jego początki w branży filmowej nie były łatwe. Zanim zdobył sławę, przez kilkanaście lat bezskutecznie próbował zaistnieć w Fabryce Snów. Ciągłe odmowy na castingach skłoniły go w pewnym momencie do porzucenia wymarzonej profesji. Ford postanowił wówczas spróbować swoich sił jako... stolarz. Mimo zmiany zawodu wciąż miał jednak styczność z planami zdjęciowymi - stale otrzymywał bowiem zlecenia na budowę filmowych scenografii.

Reklama

Na początku lat 70. Ford dostał niewielką rolę w dramacie "Amerykańskie graffiti" George'a Lucasa. To właśnie dzięki temu epizodowi nieznany szerszej widowni aktor zwrócił na siebie uwagę producenta Freda Roosa, który pomógł mu później dostać się na przesłuchanie do "Gwiezdnych wojen". Ku swojemu zaskoczeniu Ford dostał angaż. Rola Hana Solo w kultowej produkcji zapewniła mu olbrzymią popularność i stała się początkiem błyskotliwej, trwającej przeszło sześć dekad kariery.

Harrison Ford: Nigdy nie marzył o sławie

Sam Ford nie jest jednak zadowolony ze sławy, jaką zdobył. Aktor, którego majątek szacowany jest na 300 mln dolarów, zdradził w rozmowie z "People", że jego marzenia o aktorstwie nigdy nie miały nic wspólnego z pragnieniem zdobycia uwielbienia widzów i wielkiej fortuny. "Nikt mi nie wierzy, ale ja naprawdę nie chciałem być sławny i bogaty. Chciałem tylko pracować jako aktor, zarabiać w ten sposób na życie, by nie musieć szukać dodatkowych źródeł dochodów. Myślałem wtedy, że przy odrobinie szczęścia dostanę rolę w jakimś telewizyjnym serialu i będę się jej trzymał" - wyjawił gwiazdor.

Aktor nie może obecnie narzekać na brak zawodowych wyzwań. Choć w lipcu skończy 81 lat, nadal występuje na małym i dużym ekranie. Pod koniec tamtego roku na platformie streamingowej Paramount+ zadebiutował serial "1923", który jest prequelem popularnej serii "Yellowstone". Ford zagrał jedną z głównych ról, występując u boku Helen Mirren. A już 30 czerwca do kin trafi piąta część kultowej serii "Indiana Jones" o podtytule "Artefakt przeznaczenia", w której aktor powróci do roli nieustraszonego archeologa.

W jednym z ostatnich wywiadów Ford zapowiedział, że mimo sędziwego wieku nie planuje przechodzić na emeryturę - zamierza pracować tak długo, jak to tylko możliwe. "Uwielbiam to. Uwielbiam wyzwania i cały proces tworzenia filmu. Czuję się wtedy jak w domu. Poświęciłem na to całe życie. Nie chcę wymyślać siebie na nowo, chcę tylko pracować" - wyznał w rozmowie z "The New York Times".

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Harrison Ford
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy