Reklama

Hanka Bielicka i Jerzy Duszyński: Dama i dżentelmen

Zakochali się w sobie na studiach, a pobrali w okupacyjnym Wilnie. Niestety, ich miłość nie przetrwała.

Jesienią 1936 r. kilkunastu studentów pierwszego roku Wydziału Aktorskiego Państwowego Instytutu Szkoły Teatralnej rozpoczęło zajęcia. Młodzi ludzie spędzali w szkole dużo czasu, choć nie tak wiele, jak dzisiejsi studenci. Zajęcia odbywały się popołudniami do godziny 21.30, również w święta (od 11 do 13). Profesorowie byli wymagający, a zajęcia trudne. Po trzech latach nauki do egzaminu końcowego przystąpiła tylko piątka najlepszych studentów. Latem 1939 r. dyplomy odebrali Irena Brzezińska, Czesław Kulak, Danuta Szaflarska oraz Hanka Bielicka i Jerzy Duszyński. Pod koniec sierpnia wszyscy znaleźli się w wileńskim Teatrze na Pohulance, gdzie dyrektor Leopold Kielanowski dał im angaże. Pierwsze premiery mieli już w czasie wojny, w litewskim chwilowo Wilnie.

Reklama

Do Wilna Hanka Bielicka i Jerzy Duszyński przyjechali już jako para. Ślub zawarli 1 lipca 1940 r. w dawnym kościele garnizonowym pod wezwaniem św. Ignacego w sowieckim Wilnie. Pan młody miał 23 lata, panna młoda o dwa lata więcej. Hanka Bielicka opowiadała, że wyszła za mąż, ponieważ z powodu braku pieniędzy musiała mieszkać z Jerzym w jednym pokoju, a jako dobrze wychowanej damie nie wypadało dzielić pokoju z kimś, kto nie był jej mężem. Świadkiem na ślubie była Danuta Szaflarska, a skromne przyjęcie wydała Hanka Ordonówna w pustym salonie Tyszkiewiczów (Michał Tyszkiewicz był mężem artystki) przy placu Łukiskim.

Po zajęciu Wilna w czerwcu 1941 r. Niemcy zamknęli polski teatr. Okupację małżonkowie przeżyli, pracując jako kelnerzy. W styczniu 1945 r., kiedy stało się jasne, że Wilno pozostanie w ZSRR, Jerzy Duszyński i Hanka Bielicka jednym z pierwszych transportów repatriacyjnych wrócili do Polski. Zatrzymali się w Białymstoku, potem przenieśli do Łodzi. W 1949 r. udało im się wrócić do zniszczonej Warszawy. Zamieszkali z siostrą i matką aktorki, które powróciły z zesłania (w 1940 r. deportowano je do Kazachstanu). - W małżeństwie rozumieliśmy się. Byliśmy dobrymi kumplami i takimi pozostaliśmy - wspominała Hanka Bielicka. "Łączyło ich wiele, ale dzieliło wszystko, a jednak mąż był największą miłością pani Hani i taką pozostał na zawsze" - pisał Zbigniew Korpolewski, autor biografii artystki ("Hanka Bielicka. Umarłam ze śmiechu").

Powodów rozchodzenia się dróg aktorskiego małżeństwa było kilka. Hanka Bielicka uwielbiała scenę i poświęcała jej czas i siły. Z kolei Jerzy Duszyński nie lubił teatralnej codzienności i powtarzających się przedstawień. Był stworzony do filmu, ale po pierwszych wielkich sukcesach w "Zakazanych piosenkach" i "Skarbie" nie dostawał propozycji. Duszyński lubił życie towarzyskie, SPATiF i karty, natomiast Hanka Bielicka kładła się spać wcześnie. Warunki, w jakich przyszło im żyć w Wilnie, Białymstoku, Łodzi czy Warszawie z rodziną Bielickich, nie sprzyjały intymności.

Wydaje się zresztą, że sfera seksualna była dużo ważniejsza dla pana Jerzego niż jego żony. Choć z drugiej strony, to aktorka powiedziała kiedyś całkiem serio i chyba z pewnym żalem, że zakończyła swoje małżeństwo jako półdziewica. - Kiedy już rozwinęliśmy skrzydła - on kariera filmowa, ja estradowa - było już wiadomo: to nie tak, długo tak razem nie pociągniemy. Coraz mniej się z Jurkiem rozumieliśmy, żyliśmy właściwie obok siebie. I tkwiliśmy tak długo w tym nieudanym związku może z wygodnictwa, może z przyzwyczajenia. I tak to przyjacielskie małżeństwo trwało, niepotrzebnie i za długo, aż stało się fikcją (...) i w końcu to ja poszłam do adwokata - opowiadała po latach aktorka.

Rozwiedli się w latach 50. i pozostali przyjaciółmi. Jerzy Duszyński wyprowadził się z mieszkania przy Alejach Jerozolimskich 25 i zamieszkał w kawalerce przy al. Wyzwolenia. Po rozwodzie Hankę Bielicką adorowało wielu mężczyzn. Co jakiś czas po Warszawie krążyła plotka, że jej nową miłością jest pewien znany aktor lub reżyser. Gdy jednak aktorka zakochała się naprawdę, nie było to uczucie szczęśliwe. Zbigniew Korpolewski nie wymienia nazwiska mężczyzny, który złamał serce aktorce. Pisze jedynie, że był "znanym radiowcem, satyrykiem", który napisał dla niej tekst do "Podwieczorka przy mikrofonie". Był również żonaty. Kiedy rozwiódł się, po czym szybko ponownie ożenił z dziewczyną, która wkrótce urodziła mu dziecko, Hanka Bielicka poczuła się tak zraniona, że podjęła próbę samobójczą. Po pewnym czasie doszła do siebie. Jednak już nigdy nie związała się z mężczyzną.

Jerzy Duszyński kilka lat po rozwodzie szczęśliwie ułożył sobie życie. W 1964 r. ożenił się z kelnerką ze SPATiF-u Heleną Urbaniak. - Kiedy mnie pytają, czy jestem żonaty, odpowiadam: "Tak". "A czy żona też aktorka?" "Nie, normalna" - mawiał.

W listopadzie 1965 r. w wieku 48 lat został ojcem. "Syn odnowił jego życie, jego stan ducha. Był w nim nieprzytomnie zakochany i rozpieszczał go wbrew podstawowym regułom wychowania" - opowiadała pani Helena autorowi książki o Jerzym Duszyńskim, Markowi Gałęzowskiemu.

Jerzy Duszyński zmarł 23 lipca 1978 r. na nowotwór płuc. Hanka Bielicka zmarła 9 marca 2006 r.

EP

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Interesują Cię plotki z życia gwiazd? Kliknij, a dowiesz się o nich wszystkiego!

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy