Gwiazdy w mediach społecznościowych w listopadzie 2019
Maja Ostaszewska prowadzi walkę z przemysłem futrzarskim przed budynkiem Sejmu, Tomasz Kot wyrusza na podbój Hollywood, Julia Wieniawa pozuje ze swoją mamą do okładkowej sesji na Sycylii, a w Łodzi trwa spór o wizytę Romana Polańskiego. Zapraszamy na przegląd wydarzeń z listopada w mediach społecznościowych.
W poniedziałek, 25 listopada, przed budynkiem Sejmu w Warszawie odbył się happening "Polska Wolna od Futer" zorganizowany przez Stowarzyszenie Otwarte Klatki. Jak wyjaśnia Anna Inżyńska, jedna z organizatorek wydarzenia, happening miał zwrócić uwagę polityków na problem przemysłu futrzarskiego i że zakaz hodowli zwierząt na futra nadal nie został wprowadzony mimo ich licznych obietnic. Wśród uczestników wydarzenia pojawiła się Maja Ostaszewska - aktorka, która od lat angażuje się w kampanię na rzecz ochrony praw zwierząt.
"Przetrzymywanie zwierząt przez całe ich życie w ciasnych klatkach jest znęcaniem się nad nimi. Często zaniedbane, chore, po strasznym życiu czeka równie okrutna śmierć. Właśnie w tym okresie, kiedy ich futra szykując się do mrozów stają się najpiękniejsze, zabitych zostanie ponad 5 milionów lisów, norek, jenotów. W dzisiejszych czasach futra, obszycia futrzane nie są nam do niczego potrzebne, jest tyle pięknych materiałów, które mogą je zastąpić. Dziś noszenie futra jest obciachem. Synonimem przykładania ręki do znęcania się nad niewinnymi zwierzętami" - apelowała aktorka na Instagramie. Wypowiedź aktorki spotkała się z pozytywnym odzewem ze strony internautów. "Maju! Niestrudzenie, zawsze na posterunku w sprawach najważniejszych", "Ten przemysł jest okropny i kompletnie nie rozumiem jak można nosić prawdziwe futro, wiedząc ile cierpienia się za tym kryje" - czytamy w komentarzach pod zdjęciem.
Nie milkną echa sukcesu filmu "Zimna wojna" Pawła Pawlikowskiego. Kilka miesięcy temu pisaliśmy o tym, że międzynarodowa kariera Joanny Kulig i Tomasza Kota nabiera zawrotnego tempa. Przypominamy, że polską aktorkę będziemy mogli zobaczyć w serialu Netflixa - "The Eddy" w reżyserii Damiena Chazella, natomiast Kot zagra w filmie biograficznym o Nikoli Tesli - wybitnym serbskim naukowcu. To jednak nie koniec propozycji, które pojawiły się w zawodowym życiu naszego aktora. Na początku listopada ogłoszono, że zagra on główną rolę w filmie "Perfect Enemy". Będzie to adaptacja bestsellerowej powieści "Kosmetyka wroga" belgijskiej pisarki Amelie Nothomb. "Już za chwilę będę miał zaszczyt polatać trochę po świecie z reżyserem Kike Maillo" - napisał na Instagramie.
Jak informuje amerykański tygodnik "Variery", "Perfect Enemy" to trzymający w napięciu thriller, który opowiada historię architekta Jeremy'ego Angusta (w tej roli Tomasz Kot), który na paryskim lotnisku poznaje gadatliwą Texel Textor (Athena Strates, znana m.in. z "Kłamstwa doskonałego"). Z powodu tego przypadkowego spotkania bohater spóźnia się na samolot, co zaważy na jego dalszym życiu. Internauci nie kryją zachwytów nad sukcesem naszego aktora. "Brawo Brachu! Leć wysoko i przeżywaj piękną przygodę!❤️", "Jesteś naszym aktorskim skarbem", "Zdobywaj świat" - czytamy w komentarzach pod wpisem aktora.
Julia Wieniawa pozuje ze swoją mamą na Sycylii. Właśnie to właśnie te zdjęcia wywołały ostatnio ożywione reakcje internautów na profilu Instagramie aktorki. "Myślami wracam na Sycylię, gdzie miałam przyjemność zrobić sesję do Magazynu Gala z najpiękniejszą kobietą na świecie, czyli moją mamą" - pisze Wieniawa. Na łamach "Gali" aktorka wraz ze swoją mamą udzieliła wywiadu o łączącej je relacji.
Marta Wieniawa-Narkiewicz od paru lat spełnia się w roli pełnoetatowej menedżerki swojej najstarszej córki. "Role menedżerki i mamy się przeplatają. Czasami dzwonię w kwestii zawodowej, a nagle głos mi się łamie i płaczę, bo muszę z mamą natychmiast omówić moje sercowe rozterki. Wtedy ona z menedżerki zamienia się w mamę, a ja z dorosłej, dojrzałej Julii w nastolatkę" - mówi Julia Wieniawa w rozmowie z Damianem Gajdą. Co więcej, okazuje się, że mama Julii Wieniawy również zdobywa popularność w mediach społecznościowych. Na Instagramie obserwuje ją prawie 14 tys. użytkowników.
W najbliższy weekend Roman Polański ma wziąć udział w 24. Forum Kina Europejskiego Cinergia w Łodzi, gdzie odbierze nagrodę Złotego Glana przyznawaną "niepokornym twórcom filmowym idącym pod prąd modom i trendom". Wizyta reżysera obejmuje również przedpremierowy pokaz jego najnowszego filmu "Oficer i szpieg", nagrodzonego na tegorocznym festiwalu w Wenecji, a także odwiedziny w Szkole Filmowej w Łodzi, której jest absolwentem. Na to ostatnie nie chce zgodzić się grupa studentów i pracowników uczelni.
W petycji skierowanej do władz Szkoły Filmowej i rektora uczelni Mariusza Grzegorzka, domagają się oni odwołania spotkania z Polańskim. "Szkoła Filmowa tak jak każda inna placówka edukacyjna powinna być miejscem, w którym potępia się przemocowe zachowania seksualne. Pan Roman Polański jest oskarżany o przynajmniej pięć tego rodzaju zachowań. Najmłodsza z domniemanych ofiar miała dziesięć lat" - czytamy w petycji.
Na petycję odpowiedział Mariusz Grzegorzek, zaznaczając, iż nie daje sobie prawa do moralnej oceny życia Romana Polańskiego. Do jego słów odniosła się Justyna Kopińska, dziennikarka, autorka reportaży, laureatka "Europejskiego Pulitzera" - European Press Prize Award. "Roman Polański jest wybitnym artystą. Zgwałcił też trzynastoletnią dziewczynkę. Jeśli studenci nie życzą sobie obecności twórcy na wykładzie, mają do tego prawo. Mają prawo protestować. Do organizatorów należy decyzja, czy ich wysłuchają" - czytamy w komentarzu Kopińskiej na Facebooku PWSFTviT.
Na swoim profilu na Facebooku Kopińska dodaje jednak, że moralne, stawiane na przeciwważnej szali argumenty, budzą niepokój, ale też dezorientację. "Ludzkie życie jest skomplikowanym, pulsującym zjawiskiem, które wymaga uważności i szacunku. My artyści powinniśmy to rozumieć szczególnie. Nie do nas należy wydawanie wyroków w sprawach tak niejednoznacznych i skomplikowanych jak zarzuty ciążące na Romanie Polańskim. Wyrażanie oburzenia i zatrzaskiwanie przed nim drzwi właśnie przez nas, społeczność jego Alma Mater — wydaje mi się być aktem skrajnie niestosownym" - podkreśla Kopińska.