Gwiazda "Sukcesji" wytyka absurdy oscarowej gali. "To absolutny nonsens"
Brian Cox nie kryje, że tak zwany "sezon oscarowy" nie jest dla niego czymś interesującym. W niedawnym wywiadzie dla The Hollywood Reporter aktor zwrócił uwagę na absurdy związane z wyborem nominowanych tytułów i ogólnych zasad gali, nazywając coroczne wydarzenie "absolutnym nonsensem".
Brian Cox nie szczędzi mocnych słów o wyborze filmów nominowanych do Oscarów. W najnowszym wywiadzie przyznał, że jego zdaniem jest to nieuzasadnione i stanowi pewnego rodzaju dyskryminację dla dzieł, które nie zostały pokazane w kinach w określonym czasie.
"Oscary to absolutny nonsens, ponieważ wszystko, co jest podczas nich oceniane, to nie rok pracy. To tylko praca, która ma premierę między Świętem Dziękczynienia a Bożym Narodzeniem" - powiedział aktor.
"To sprawia, że te nagrody są fałszem, ponieważ jest wiele dobrze wykonanych działań, które można zobaczyć poza tym, co nazywają sezonem oscarowym" - dodał.
Innym dowodem aktora na absurdalność wyborów jest sytuacja sprzed siedmiu lat. W 2017 roku Brian Cox sportretował Winstona Churchilla. Tego samego roku zrobił to także Gary Oldman, który wcielił się w potężnego premiera w filmie "Czas mroku" i zdobył Oscara dla najlepszego aktora. Projekt z udziałem gwiazdy "Sukcesji" nie otrzymał żadnych wyróżnień, co jego zdaniem wynikało z nieodpowiedniej daty premiery i niezależności produkcji.
"Nasz film ukazał się latem i był stosunkowo niezależny, więc nie miał za sobą siły wytwórni. [...] Nigdy nie został nawet obejrzany, a ja nadal uważam, że mój występ jest lepszy [niż Oldmana]" - powiedział.
Cox już jakiś czas temu ubolewał nad współczesnym kinem. Podczas Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Edynburgu stwierdził, że Hollywood "jest w bardzo złym stanie".
"Myślę, że straciło swoje miejsce częściowo z powodu Marvela, DC i tego wszystkiego" - powiedział podczas wydarzenia.
Stwierdził, że choć filmy o superbohaterach zarabiają spore kwoty, z perspektywy aktora praca przy filmach na podstawie komiksów zaczyna być zabawą i nie jest już traktowana na poważnie.
"Dla niektórych aktorów stało się to po prostu czasem imprez" - mówił Cox. "Kiedy wiesz, że Hugh Jackman może zrobić trochę więcej, tak jak i Ryan Reynolds... no ale idą tą drogą i to jest box office. Zarabiają dużo pieniędzy. Nie można temu zaprzeczyć".
Zobacz też: Większość widzów tego nie zauważyła. Taki błąd w klasyce kina