"Gran Torino": Grunt pod koronawirusowy antyazjatycki rasizm?
"Gran Torino" to jeden z najbardziej poruszających filmów amerykańskich ostatnich lat. Clint Eastwood wciela się w nim w weterana wojny koreańskiej - Walta Kowalskiego, niechętnego swoim azjatyckim sąsiadom. Partnerujący mu w tym filmie aktor stwierdził, że takie obrazy stworzyły grunt pod koronawirusowy antyazjatycki rasizm.
W filmie "Gran Torino" bohater, grany przez Clinta Eastwooda, staje w obronie sąsiadów, emigrantów z Azji Południowo-Wschodniej, choć do samego końca traktuje ich protekcjonalnie.
Flm miał premierę w 2008 roku. Bee Vang, który zagrał prześladowanego nastolatka, wywodzącego się z azjatyckiej grupy etnicznej Hmong, dziś ma 29 lat. Urodził się we Fresno w Kalifornii. Jego rodzice są imigrantami z Tajlandii.
W felietonie, który napisał dla "NBC News", Vang stwierdził, że Amerykanie, obwiniając Chiny za pandemię, biorą teraz odwet na obywatelach azjatyckiego pochodzenia. Jego zdaniem tę spiralę nienawiści nakręcił były prezydent USA - Donald Trump, który "upierał się przy nazywaniu koronawirusa wirusem chińskim, a czasem określał go pogardliwie: Kung Flu.
Jednak lekceważący stosunek do kultur azjatyckich ugruntowany został dużo wcześniej w dziełach kultury popularnej - przestrzega Bee Vang. Również w "Gran Torino" - hicie, który zarobił 148 milionów dolarów w USA i 269 milionów dolarów na całym świecie.
"Do dziś prześladują mnie wybuchy wesołości białej widowni podczas seansu, ten gromki śmiech, kiedy na ekranie zrzędliwy rasistowski bohater Eastwooda, Walt Kowalski, złorzeczy w kierunku swoich azjatyckich sąsiadów: "gook" "slope head" "eggroll"" - napisał Bee Vang, czyli filmowy Thao Vang Lor.