Grał potwory i wampiry. W prawdziwym życiu był najmilszym gościem na świecie
W wieku 68 lat odszedł Camden Toy, aktor znany horrorów i seriali grozy. W czasie swojej kariery wcielał się w wampiry, potwory i inne maszkary. Najczęściej ukryty pod warstwami charakteryzacji aktor wystąpił w prawie sześćdziesięciu produkcjach filmowych i telewizyjnych.
Toy urodził się 31 maja 1955 roku. Zadebiutował w 1993 roku w półamatorskim "The Genius". Regularnie na ekranie zaczął pojawiać się dopiero pod koniec XX wieku. Wcześniej pracował między innymi jako klaun i mim.
Przełomem w jego karierze okazał się udział w popularnym serialu "Buffy — Postrach wampirów". W kultowym odcinku "Hush" z czwartego sezonu wcielił się w jednego z demonicznych dżentelmenów. W serialu pojawił się jeszcze kilka razy. Sarah Michelle Gellar, gwiazda produkcji, przyznała, że chociaż współpracowali tyle razy, nigdy nie widziała go bez charakteryzacji i nie wiedziała, jak wygląda naprawdę.
Toy zmarł 11 grudnia 2023 roku z powodu nowotworu prostaty. Tragiczną wiadomość przekazała w mediach społecznościowych jego partnerka Bea Henderson. "Zdiagnozowano go w lutym po miesiącach tajemniczego bólu. Mieliśmy nadzieję na przynajmniej nieco więcej dobrego czasu na Ziemi" - pisała jeszcze przed śmiercią Toya.
"Niestety, wszystko wskazuje, że dotarliśmy do końca drogi jeśli chodzi o leczenie. Jego stan pogarszał się w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, a w ciągu ostatnich dni pogorszył się znacznie" - zdradziła Henderson.
Toya pożegnał Doug Jones. Aktor i wieloletni współpracownik Guillermo Del Toro także słynie z ról potworów, w które wciela się dzięki skomplikowanej charakteryzacji. "To trudny moment. Mam tyle wspomnień ze wspólnej pracy, dekad śmiechu, wspólnych znajomych, spotkań, podróży, konwentów, uścisków między sobą i z naszymi fanami" - powiedział Jones dla serwisu "Deadline".
"Znać Camdena Toya to kochać Camdena Toya. Spotkaliśmy się na planie 'Buffy' jako odrażający dżentelmeni, co zaowocowało wspaniałą przyjaźnią, która trwała przez dwadzieścia cztery lata" - kontynuował.
"Niełatwo znaleźć gościa tak radosnego, uśmiechniętego, mądrego, utalentowanego, śmiejącego się, lubiącego się tulić, słuchającego sercem i dostępnego dla wszystkich, w tym dla jego licznych fanów" - zakończył Jones.