George Clooney: Pracował na plantacji tytoniu
Choć do swojej ostatniej roli w „Niebie o północy” George Clooney musiał schudnąć 11 kilogramów, to nie użala się nad sobą. Gwiazdor nie rozumie aktorów, którzy narzekają na trudy swojego zawodu. Przyznaje, że dawnej wykonywał bardziej uciążliwe zajęcia, m.in. pracował na plantacji tytoniu.
"Robiłem ciężkie fizycznie filmy. W 'Gniewie oceanu' dała mi się we znaki woda. W tym filmie ('Niebo o północy') moja postać umiera, więc musiałem schudnąć. (...) Kiedy reżyserujesz, najpierw musisz nabrać formy fizycznej, bo jako generał pchasz tych ludzi na szczyt" - aktor mówi serwisowi Page Six, pytany o trudy wykonywania filmowego rzemiosła.
W związku z ostatnią rolą aktor w krótkim czasie schudł ponad 11 kilogramów, przez co nabawił się zapalenia trzustki i wylądował w szpitalu. Clooney nie tylko zagrał cierpiącego na raka samotnego naukowca Augustine’a, który przeżył globalną katastrofę. W "Niebie o północy", filmie, który pojawi się na Netfliksie 23 grudnia, pełnił też funkcję reżysera.
Ale gwiazdor macha na to ręką i opowiada, że w życiu musiał robić bardziej niewdzięczne rzeczy. "Kiedyś zbierałem tytoń, zarabiając trzy dolary na godzinę. Gdy aktorzy narzekają na swój los, mówię im, by popracowali na plantacji tytoniu. Poza tym, sprzedawałem damskie buty i ubezpieczenia, chodząc od drzwi do drzwi" - wspomina Clooney. "By wykonywać nasz zawód, by ciągle być dziećmi, grać wiarygodnie, powinniśmy się tym cieszyć. Jesteśmy szczęściarzami" - dodaje Clooney.
Aktor nie jest bowiem w stanie zapomnieć tego czasu, kiedy dorabiał sobie latem na plantacji tytoniu, którą jego dziadkowie mieli w stanie Kentucky. "Wiedziałem jedną rzecz, wyjeżdżając z Kentucky: że nie chcę być zbieraczem tytoniu. Każda praca inna niż ta była dla do przyjęcia" - spuentował.