Reklama

Gabriela Kownacka: To jemu zawdzięczała nazwisko

W nim kochały się wszystkie studentki szkoły teatralnej, za nią oglądali się koledzy. A oni zakochali się w sobie...

Byli najpiękniejszą parą warszawskiej szkoły teatralnej pierwszej połowy lat 70. - Całą naszą szkołę przesłaniała miłość Waldka i Gabrysi. Wszystkie dziewczynki patrzyły z zachwytem - opowiada Ewa Ziętek, która z Gabrielą Kwasz (tak brzmiało panieńskie nazwisko przyszłej aktorki) mieszkała w jednym pokoju w akademiku studentów szkół artystycznych - Dziekance. - Wszystkie wiedziałyśmy, że Waldek szyje dla niej sukienki (...). Wszystko zachwycało w tym Waldku, bo on wszystko potrafił (...). Taka miłość, która się prawie nie zdarza.

Reklama

W ogóle prezenty, jakie Waldemar Kownacki wręczał swojej wybrance, były dość specyficzne. Łańcuch od krowy. Kawałek rynny. Dachówka. Normalny prezent byłby przecież banałem...

Kownacki był o dwa lata wyżej na studiach. Do Warszawy przyjechał z Grajewa. Typ abnegata, który zamiast chodzić na zajęcia, wolał grać w karty i pić wino. Albo wyjechać w Bieszczady. Ona była wrocławianką. Jej rodzice - Izabella Tumidajska i Ottokar Kwasz - przyjechali na Dolny Śląsk po wojnie ze Stanisławowa. Poukładana, obowiązkowa, nieco zamknięta, lubiła chodzić swoimi drogami. Ale to dla niej chodził po gzymsach Waldemar Kownacki, by dostać się do pokoju w Dziekance. Kończąc studia w 1975 r. Gabriela była już mężatką. Do rodowego nazwiska dodała nazwisko męża, ale używała tylko jednego. Została Gabrielą Kownacką.

Wspólne życie zaczynali w wynajmowanych mieszkaniach. Najpierw w bloku przy ulicy Czerniakowskiej, w pobliżu wytwórni filmowej przy Chełmskiej. Potem przenieśli się na drugą stronę Wisły - na Saską Kępę. Nie mieli dużo własnych rzeczy, więc przewozili je... rowerem. Potem kupili fiata 126 p, który po przejechaniu 200 tys. kilometrów niemal całkowicie się rozpadł. Przydział na własne mieszkanie dostali od ministra kultury Józefa Tejchmy, który miał gest i lubił dawać mieszkania aktorom.

Zaraz po dyplomie Gabriela Kownacka dostała od dyrektora Edwarda Dziewońskiego angaż do Teatru Komedia. Odtąd jej kariera potoczyła się szybko. Ona i Waldemar Kownacki występowali też w filmach. Żeby oddzielić życie od pracy, postanowili, że nie będą grać razem w tych samych filmach i spektaklach. Pracowali i cieszyli się życiem. Jeździli na wakacje.

O rejsie po mazurskich jeziorach, który o mały włos nie zakończył się tragicznie, Waldemar Kownacki opowiedział Romanowi Dziewońskiemu (synowi Edwarda), autorowi biografii aktorki ("Gabi"): "Była kompletnie bezwietrzna pogoda. 'Gabryśka, usiądź tutaj w kokpicie, a ja popływam'. Wyskoczyłem, popłynąłem kawałek od ramblera, żagle oczywiście były postawione, bo nie było powodu ich zdejmować, nie wiało. I nagle przyszedł szkwał. Gabryśka mi w oczach znika. Ja wrzeszczę do niej, ona wrzeszczy, zaczynam jej tłumaczyć, ale ona znika, odpływa błyskawicznie. Ze śmiechu nabieram wodę, zaraz się utopię. Na szczęście jacyś ludzie płynęli omegą i zaczęli ją z daleka instruować, co ma robić, żeby zawrócić, albo ewentualnie stanąć. W końcu nauczyli ją. Ja się mogłem wdrapać. Gabryśka po prostu stanęła do wiatru i mogła na mnie zaczekać".

W czasie stanu wojennego Gabriela Kownacka, wówczas aktorka warszawskiego Teatru Współczesnego, została mamą. Syn Gabrieli i Waldemara Kownackich otrzymał imię Franciszek. Na kilka lat aktorka wycofała się ze sceny. - Miałam przekonanie, że chcę jak najdłużej być przy dziecku, że nie powinnam robić tak, by zostawiać niemowlę i wracać do tego zawodu - tłumaczyła w wywiadzie.

Ta decyzja miała też inne tło, bowiem w Teatrze Współczesnym Gabriela Kownacka grała niewiele, a role, które jej powierzano, niezbyt jej odpowiadały. W wywiadzie tłumaczyła to tak: - Wtedy mnie to drażniło, denerwowało, nie mogłam czytać już scenariusza czy sztuki, że "wchodzi piękna kobieta". Wydawało mi się, że drzemią we mnie tak niesłychane tajemnice i tak dotykam swoim sposobem myślenia i uczucia tajemnicy życia, że to po prostu jest jakieś obniżające moje wewnętrzne potrzeby, że gram akurat takie role, a nie inne. Kiedy nieco odchowała Franciszka, wróciła do pracy. Tym razem do Teatru Studio.

W zespole teatru był również Waldemar Kownacki. Małżonkowie złamali zobowiązanie sprzed lat, że nie będą grali razem i stanęli razem na scenie. Powrót Gabrieli Kownackiej zbiegł się w czasie z rozpadem ich małżeństwa. Rozwiedli się cicho i dyskretnie. Żadne z nich ani nikt z przyjaciół nie zdradził powodu rozstania. Pewnego dnia po prostu ich drogi się rozeszły. Waldemar Kownacki ożenił się później ponownie. Jego żona Katarzyna Kownacka również jest aktorką. Wychowują dwie córki.

"Rzadko rozmawialiśmy na temat teatru, ogólnie na temat pracy mamy, na temat filmów, tego co robiła w radiu, gdzie była, z kim się spotykała" - opowiadał syn aktorki Franciszek Kownacki w cytowanej książce Romana Dziewońskiego. "Mamy nie było bardzo często w domu. Cały czas pracowała bardzo intensywnie i czasami musiałem mieć opiekunkę. Były różne. Czasem była babcia, czasami byłem u ojca, który niedaleko mieszkał, a później już zostawałem sam. To jakoś mamę dręczyło".

Mało znanym fragmentem biografii Gabrieli Kownackiej jest to, że pomagała wielu ludziom w trudnej sytuacji życiowej i w chorobie. Robiła to anonimowo i nie chciała opowiadać o tym publicznie. Dlatego, kiedy sama zachorowała, to dobro, które dała innym, wróciło do niej w formie pomocy, której potrzebowała.

W 2004 r. u aktorki zdiagnozowano nowotwór piersi. Po kilkumiesięcznej chemio- i radioterapii Gabriela Kownacka wróciła do zdrowia i pracy. Niestety, po kilku latach choroba zaatakowała ponownie. Tym razem lekarze stwierdzili nowotwór mózgu. Aktorka przeszła operację w niemieckiej klinice.

Ostatnie miesiące życia spędziła w hospicjum. Zmarła 30 listopada 2010 r. Były mąż, Waldemar Kownacki, był przy niej do końca.

EP

------------------------------

Filmowym debiutem Gabrieli Kownackiej była rola Zosi w "Weselu" Andrzeja Wajdy w roku 1972. Gabriela Kwasz była jeszcze studentką Szkoły Teatralnej, rolę panny młodej zagrała jej koleżanka z roku i pokoju w akademiku, Ewa Ziętek. W "Trędowatej" (1976 r.) Jerzego Hoffmana Kownacka zagrała Ritę Szylinżankę, a w musicalu "Hallo, Szpicbródka" (1978 r.) - Anitę. Za tę rolę otrzymała nagrodę na Lubuskim Lecie Filmowym.

Choć Gabriela Kownacka grała dużo, wielką popularność zyskała dopiero dzięki serialom: "Matki, żony i kochanki" (Dorota Lindner), a przede wszystkim "Rodzinie zastępczej". Polsatowski serial o losach rodziny Anki i Jacka Kwiatkowskich (w tej roli Piotr Fronczewski) oraz ich dwójki dzieci: Majki i Filipa, która postanawia przysposobić dzieci z domu dziecka, był emitowany przez 10 lat (1999-2009) i cieszył się ogromną popularnością.

W 2005 r. Gabriela Kownacka otrzymała statuetkę Melonika dla najlepszej aktorki komediowej podczas Festiwalu Dobrego Humoru w Lubomierzu.

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Interesują Cię plotki z życia gwiazd? Kliknij, a dowiesz się o nich wszystkiego!

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Gabriela Kownacka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy