Finansowa porażka filmów Angeliny Jolie i Sandry Bullock
Jak finansowa porażka filmu Angeliny Jolie "Nad morzem" wpłynie na Hollywood? Wytwórnie mają dosyć finansowania nieopłacalnych artystycznych projektów wielkich gwiazd.
"Nad morzem", najnowszy film Angeliny Jolie, nie zarobił na całym świecie nawet miliona dolarów. Wymarzony i bardzo osobisty projekt aktorki, w którym wystąpił także jej mąż Brad Pitt, zebrał także fatalne recenzje od krytyków. Według analityków, studio Universal może przez niego stracić nawet 40 milionów dolarów.
W podobnej sytuacji jest Warner Bros. z filmem "Kryzys to nasz pomysł", z Sandrą Bullock w roli głównej i Georgem Clooney'em jako producenta. Przy 28 milionowym budżecie, film zarobił niecałe siedem.
Wielu dziennikarzy śledzących sytuację w Hollywood przewiduje, że porażki te odstraszą wielkie wytwórnie od finansowania skromniejszych projektów gwiazd. Dotychczas powstawały one w ramach niepisanej umowy między aktorami i producentami - jeden projekt artystyczny, jeden komercyjny. Tak oto Jolie za pełną kontrolę twórczą (także przy marketingu filmu, co nie zdarza się często) może zgodzić się na swój udział w jednym z planowanych blockbusterach Universalu: "Narzeczonej Frankensteina" oraz sequelu "Wanted - Ścigani". Z kolei Bullock jest zakontraktowana do występu w niezatytułowanej jeszcze żeńskiej wersji filmu "Ocean's Eleven".
Według analityka Paula Dergarabediana, sytuacja nie powinna ulec zmianie, ponieważ pieniądze "stracone" na powstanie projektów gwiazd mogą zwrócić się z nawiązką dzięki blockbusterom, w którym zgodzą się one w zamian zagrać. Poza tym nie każdy z "osobistych" filmów musi okazać się porażką: "Pasja" Mela Gibsona oraz "Magic Mike" Stevena Soderbergha okazały się kasowymi hitami.
"Nad morzem" weszło do polskich kin 20 listopada.