Filmowa wizja futbolu
Piłka nożna dominuje w ostatnim czasie na ekranach polskich telewizorów. Dzięki mundialowi w RPA na konto TVP, wpłynęły już miliony złotych. Fenomen tej dyscypliny sportu starają się też czasem wykorzystywać także filmowcy. Oto kilka najbardziej spektakularnych prób zmierzenia się z tematem.
Mundial w RPA zbliża się do końca. Najlepsze cztery drużyny stoczą w weekend bój o trzy komplety medali. Po zakończeniu spotkań, ich zwycięzcy będą świętować, a przegrani zaleją się łzami. Ten obrazek, wszak nieodłącznie związany z piłką nożną, niezwykle często prezentowany jest także w filmach, poświęconych tej najpopularniejszej dyscyplinie sportu na świecie.
Z filmografii poświęconej futbolowi wybrałem kilka produkcji, które z różnych powodów, uważam za znaczące. Czasem wyróżnia je gwiazdorska obsada, innym razem nietypowe podejście do tematu, najważniejsze jednak, że w ich centrum zawsze jest piłka nożna i ludzie, którzy postanawiają związać z tym sportem całe swoje życie.
FUTBOL WOJENNY
"Ucieczka do zwycięstwa" (1981) Johna Hustona to najprawdopodobnniej najważniejszy film piłkarski. Reżyser obok czolowych wówczas aktorów: Michaela Caine'a, Maxa von Sydowa oraz Sylvestra Stallone'a, zatrudnił też gwiazdy futbolu, takie jak: Pele, Bobby Moore, Osvaldo Ardiles czy nasz Kazimierz Deyna.
Akcja obrazu rozgrywa się w obozie jenieckim podczas II wojny światowej. Alianccy więźniowie mają zagrać mecz z hitlerowcami na stadionie w Paryżu. Nazistowska propaganda nadaje temu wydarzeniu niebywałą rangę, chcąc odciągnąć uwagę od klęsk ponoszonych przez Niemców.
Dowódcą jenieckiej drużyny zostaje John Colby (Caine), przed wojną znany piłkarz. Mecz staje się okazją do udowodnienia swojej wyższości przed Niemcami, a zamieszanie związane z nim, sprzyja planowanej ucieczce.
Jeśli chcesz zobaczyć, jak Pele ogrywa hitlerowców, a Sly broni karnego, ten film to, coś dla ciebie.
Stallone - świetny komandos, bokser, ale też... bramkarz:
FUTBOL GWIAZDORSKI
Czasem producenci tak są zdominowani chęcią zarobienia łatwych pieniędzy, że gotowi są zrobić dla nich praktycznie wszystko. Planując realizację trylogii "Gol" myśleli pewnie, że przyciągną do kin miliony fanów futbolu na całym świecie.
Pomóc miał w tym scenariusz w stylu "od pucybuta do milionera", obsadzenie w epizodycznych rolach współczesnych gwiazd piłki (w poszczególnych częściach pojawiają się m.in.: David Beckham, Zinédine Zidane, Raul, Steven Gerrard i Alan Shearer), a nawet podpisanie umowy z FIFA.
Początkowo obraz wyreżyserować miał Michael Winterbottom, a w głównej roli miał wystąpić Gael Garcia Bernal. Zrezygnowali najpewniej po przeczytaniu scenariusza i w efekcie kolejne części trylogii zrealizowali kolejno mało znani: Danny Cannon, Jaume Collet-Serra i Andrew Morahan, a przed kamerą obserwujemy meksykańską gwiazdę telenowel Kuno Beckera.
Największą zaletą tej przeciętnej serii są z pewnością sekwencje rozgrywające się na boisku. Pokazanie piękna futbolu to chyba jedyna rzecz, jaka wyszła twórcom "Goli".
Zobacz, jak łatwo dostać się do "Srok":
KOBIECY FUTBOL
Wiele osób uważa, że piłka nożna to sport zarezerwowany wyłącznie dla mężczyzn i to nawet pomimo faktu, że kobiety uprawiają go niemal równie długo, jak reprezentanci "płci brzydkiej". Od 1996 roku walczą nawet o medale na kolejnych Igrzyskach Olimpijskich. Aby przekonać się o ich wartości, warto obejrzeć dowolne spotkanie rozgrywane np. przez Amerykanki, Niemki, Brazylijki czy Norweżki. Myślę, że nasza męska reprezentacja miałaby z nimi spory kłopot.
Na fali kobiecego futbolu powstał film Gurinder Chadhy "Podkręć jak Beckham" (2002). Opowiada on o młodej hinduskiej dziewczynie, Jess, która wraz z rodzicami przeprowadza się do Anglii. Według jej tradycyjnej rodziny głównymi celami życiowymi Jess mają być: nauka hinduskiej kuchni i poślubienie miłego hinduskiego chłopca.
Dziewczyna woli jednak grę w piłkę, a jej największym autorytetem jest David Beckham. Dlatego też wstępuje do kobiecej drużyny futbolowej Hounslow Harriers. Wraz z przyjaciółką - Juliette marzą o karierze na boisku i grze w zawodowym zespole. Ich przyjaźń zostaje jednak poddana próbie, gdy obie zakochują się w swoim trenerze.
W filmie Chadhy, oprócz fenomenalnych dryblingów i strzałów, oczywiście w wykonaniu pań, można też podziwiać piłkarskie umiejętności Keiry Knightley i Jonathana Rhys Meyersa.
Zobacz, jak podkręca Beckham:
FUTBOL TRANSGRESYJNY
Jak się okazuje, futbol może także służyć jako ozdobnik... romantycznej komedii dla nastolatków. Taka sytuacja ma miejsce w filmie "Ona to on" (2006) Andy'ego Fickmana. Punkt wyjścia jest dość podobny, jak w obrazie Chadhy. Młoda dziewczyna, Viola, uwielbia grać w futbol i wszystko poświęca karierze piłkarskiej.
W jej szkole rozwiązana zostaje jednak dziewczęca drużyna piłki nożnej. A jako że w męskiej jej nie chcą, postanawia... udawać swojego brata bliźniaka i zamiast niego chodzić do jego szkoły.
Sytuacja komplikuje się jednak, gdy Viola zakochuje się w swoim współlokatorze, Duke'u, a jednocześnie sama staje się obiektem westchnień Olivii, w której z kolei kocha się chłopak.
Dzięki udziałowi w filmie gwiazd młodego pokolenia: Amandy Bynes i Channinga Tatuma, a także z powodu chwytliwej tematyki sportowej, w tym wypadku, coraz bardziej popularnej w tym kraju piłki nożnej, "Ona to on" był kilka lat temu sporym hitem, przyciągając do kin znaczną ilość widzów.
Co ciekawe, Amerykanie już od rozgrywanych u nich mistrzostw świata w 1994 roku starają się rozpropagować u siebie futbol. Efekty są całkiem niezłe, czego dowodzi m.in. ściągnięcie do swojej ligi gwiazd pokroju Davida Beckhama i świetna oglądalność spotkań z udziałem reprezentacji, choćby na tegorocznym mundialu.
KUNG-FU FUTBOL
W kinie niezwykle często wykorzystywany jest motyw grupy całkowicie się od siebie różniących bohaterów, którzy po odpowiednim przeszkoleniu, są w stanie wpółpracować i wykonać powierzone im zadanie, a zarazem osiągnąć jednostkowe cele. Jako przykład produkcji wykorzystujących ten schemat, wystarczy podać "Siedmiu samurajów" lub "Parszywą dwunastkę".
W pewnym momencie nagminnie zaczęto stosować ten motyw także w filmach sportowych. I tak też uczynił Stephen Chow w swoim obrazie "Shaolin soccer" (2001), w którym motywy piłkarskie połączył z... kung-fu.
Główni bohaterowie to byli adepci sztuk walki z klasztoru Shaolin. Każdy z nich żyje obecnie własnym życiem, które nie ma zbyt wiele wspólnego z tym, czego niegdyś się uczyli. Po długich i żmudnych treningach udaje się stworzyć z nich zgraną drużynę, która musi jednak udowodnić swoją wartość w turnieju.
To, co najlepiej wypada w produkcji Chow, która w gruncie rzeczy jest parodią, zarówno kina sportowego, jak i filmów karate, to niesamowite rzeczy, jakie robią z piłką główni bohaterowie. Jeśli więc, chcesz zobaczyć, co mistrzowie sztuk walki potrafią zrobić ze zwykłą futbolówką, ten film jest zdecydowanie dla ciebie.
Piłka nożna a'la Shaolin:
FUTBOL TOTALNY
Nie trzeba specjalnie długo zastanawiać się, skąd Chow wziął inspirację do swojego filmu. Pękające słupki, łamiące się poprzeczki oraz przebite siatki, a dodatkowo strzały lecące z zawrotną prędkością (czasami przez dwa odcinki) czy też urągające prawom fizyki ewolucje. To wszystko wyróżniało najsłynniejszą piłkarską animację w historii - "Kapitana Hawka", którą większość widzów, kojarzy jednak po prostu jako Tsubasę.
Przed laty wraz z "Gigim", "Generałem Daimosem" czy "Yattamanem" stanowiły jedną z niewielu telewizyjnych rozrywek, jakie miały polskie dzieci. Te seriale tak zresztą wryły się w pamięć, że nawet dziś bez przeszkód można o nich porozmawiać z osobami, które kilkanaście lat temu z wypiekami na twarzy zasiadały przed telewizorem, czekając na ich kolejne epizody. Co ciekawe, mimo że wszystkie pochodzenia japońskiego, wyświetlane były... z włoskim dubbingiem.
Ówczesnym odbiorcom to jednak zupełnie nie przeszkadzało. Byli zachwyceni, że mogli oglądać kolejne pojedynki Tsubsy z jego największym rywalem - Kojiro, a także podziwiać innych wspaniałych zawodników, takich jak choćby bracia Tachibana czy Misugi. Jeszcze dziś mogę zapytać każdego z nich, czy lepszym bramkarzem był Wakabayashi czy Wakashimazu, i z pewnością bez problemu będą potrafili uzasadnić swoją odpowiedź, powołując się na konkretne odcinki.
"Kapitan Hawk" ukształtował mnie i moje pokolenie - ten 128-odcinkowy serial był jednym z pierwszych anime pokazywanych w Polsce - i dlatego nie mogło go zabraknąć w moim zestawieniu.
Messi i Ronaldo mogą się schować:
FUTBOL PO POLSKU
W naszym kraju nie powstało zbyt wiele filmów poświęconych futbolowi. Jest co prawda kilka dzieł poruszających tematy okołopiłkarskie, jak "Piłkarski poker" czy wchodzące niedługo na nasze ekrany "Skrzydlate świnie", ale skupiają się one raczej na - odpowiednio - korupcji w środowisku i problemie "kiboli" oraz dopingu na meczach.
Przez lata najważniejszą z "futbolowych" produkcji w naszym kraju był serial z 1969 roku "Do przerwy 0:1", opowiadający o perypetiach grupki chłopców, pragnących wygrać turniej drużyn podwórkowych w piłkę nożną.
W 2008 roku na ekrany weszło jednak "Boisko bezdomnych" Kasi Adamik, zainspirowane prawdziwą historią mieszkańców dworców i noclegowni, którzy stworzyli własną drużynę i reprezentowali nasz kraj na mistrzostwach świata tego typu ekip.
Fabuła "Boiska..." skomponowana jest według wspomnianego przy omawianiu "Shaolin soccer" sztampowego wzorca. Grupa nieudaczników musi nauczyć się funkcjonować razem, aby poprzez sport odzyskać dawno utraconą godność.
Unikanie przesadnej ckliwości, dobre aktorstwo (zwłaszcza Lubosa i Dorocińskiego) oraz przyzwoite rozwiązania fabularne spowodowały, że "Boisko..." ogląda się naprawdę nieźle. W końcu mamy swojego filmowo-futbolowego reprezentanta na poziomie.
Zobacz zwiastun produkcji Adamik:
FUTBOL REKLAMOWY
Na koniec absolutny profesjonalizm, trzyminutowe arcydzieło. Od dawna wiadomo, że niektóre ze sportowych reklam z gwiazdami to prawdziwe majstersztyki. I tak też jest w tym wypadku. Bezdyskusyjnie mistrzowska realizacja.
Oglądając go, można się przekonać, że piłkarze (m.in. Cristiano Ronaldo, Wayne Rooney czy Fabio Cannavaro) całkiem nieźle sprawdzają się w roli aktorów. A jeśli są dodatkowo prowadzeni przez profesjonalistę klasy Alejandro Gonzáleza Inárritu ("Amores perros", "21 gramów", "Babel"), to efekty są takie jak widać.
Write The Future:
A jaki jest wasz ulubiony film piłkarski? I kto według was zostanie tegorocznym mistrzem świata w piłce nożnej: Hiszpania czy Holandia?