Film o Bobie Dylanie po zakończeniu pandemii
Nieprędko doczekamy się biograficznego filmu o Bobie Dylanie, w którego rolę miał wcielić się Timothee Chalamet. O tym, że zatytułowany "Going Electric" film nie powstanie w najbliższym czasie, poinformował w wywiadzie dla portalu "Collider" operator Phedon Papamichael.
W styczniu tego roku studio Searchlight Pictures poinformowało o podpisaniu umowy z reżyserem Jamesem Mangoldem, w efekcie której miał powstać film "Going Electric" z Timothee Chalametem w roli Boba Dylana. Miał on opowiadać o tym okresie w życiu artysty, kiedy z muzyka folkowego przeistoczył się w rockmana. Dla Mangolda byłby to kolejny muzyczny film biograficzny po poświęconemu Johnny'emu Cashowi obrazie "Spacer po linie" z 2005 roku.
"Mieliśmy z Jamesem Mangoldem rozpocząć zdjęcia do filmu o Bobie Dylanie z Chalametem w roli głównej, ale się to nie wydarzy. Byłby to mój trzeci film z rzędu, którego akcja rozgrywa się w latach 60. ubiegłego wieku" - powiedział Phedon Papamichael, którego ostatnimi filmami były "Le Mans '66" i "Proces Siódemki z Chicago".
"Nie sądzę, by projekt przepadł na zawsze. Ciężko byłoby to jednak nakręcić w czasie pandemii. Jego akcja rozgrywać się miała w małych klubach wypełnionych dużą ilością statystów w kostiumach z epoki. A to wiązałoby się z dużą ilością charakteryzatorów i fryzjerów" - wyjaśnił powód przesunięcia prac operator, który w 2014 roku był nominowany do Oscara za zdjęcia do "Nebraski". W tej sytuacji kolejnym filmem, przy którym Papamichael będzie pracował z Jamesem Mangoldem powinien być "Indiana Jones 5".
Operator wyraża nadzieję, że sytuacja związana z pandemią nie zmieni kina na zawsze. "Mam nadzieję, że widzowie wrócą do kin, a my jeszcze przez jakiś czas będziemy mogli kręcić filmy przeznaczone na duży ekran. Mam nadzieję, że to wydarzenie nie zmieni na zawsze naszego postrzegania kultury kinowej" - kończy operator.