"Figurant": Mateusz Więcławek miał zagrać tylko epizod. Wywalczył główną rolę
"Figurant" w reżyserii Roberta Glińskiego to opowieść o młodym agencie Służby Bezpieczeństwa, Bronku Budnym, dla którego inwigilacja Karola Wojtyły, gdy był jeszcze biskupem w Krakowie, stała się obsesją. W filmie, który pojawi się w kinach 20 października, Mateusz Więcławek początkowo miał być tylko epizodystą. Ale casting przeszedł tak brawurowo, że awansował do głównej roli.
30-letni Mateusz Więcławek, który jest absolwentem łódzkiej "Filmówki", pracował wcześniej z Robertem Glińskim przy filmach "Czuwaj", "Zieja" i "Kamienie na szaniec". To nieco ułatwiło aktorowi angaż w kolejnej produkcji reżysera.
"W trakcie pandemii albo już po niej zadzwoniłem do Roberta. Powiedział mi wtedy, że robi film, ale że nie ma roli dla mnie. Odparłem, że może by znalazł dla mnie chociaż epizod, by zachować ciągłość naszej współpracy. W odpowiedzi usłyszałem: 'Dobrze, wyślę ci scenariusz. Może coś znajdziesz dla siebie'" - wspominał Więcławek w rozmowie z PAP Life.
"Zacząłem czytać ten scenariusz i niestety, spodobał mi się Bronek Budny, czyli główna postać. A miałem wybrać epizod na jedną scenę. Zacząłem więc trochę przekonywać Roberta, żeby mnie przesłuchał. Na co on, że nie, że może ewentualnie sprawdzić mnie do roli księdza Michała (kapłan z otoczenia Karola Wojtyły, którego próbuje zwerbować SB - przyp. red.). Argumentowałem, że dawno mnie nie widział, że zdążyłem złamać nos, że to może dużo dodać postaci... No i zaprosił mnie na casting. Miałem jakiś pomysł na tę postać. Robert tradycyjnie mnie przemaglował. Ale przekonał się i obsadził mnie jako Budnego" - opowiadał aktor.
W "Figurancie" Karol Wojtyła jest katalizatorem działań głównego bohatera, Bronka Budnego. Ten dla awansów, pieniędzy i kariery coraz dalej przesuwa granice moralnych kompromisów i coraz bardziej popada w obsesję na punkcie inwigilowania charyzmatycznego biskupa.
"Od początku Budny był dla mnie nieoczywistą postacią. Wiedziałem, czytając scenariusz, że można ją poprowadzić na różne sposoby. Pierwsza myśl była taka, żeby poprowadzić ją jako postać bezduszną i jednoznacznie złą. Ale ja doszukałem się w scenariuszu historii o kimś, kto dopiero zaczyna odkrywać w sobie człowieczeństwo - głównie przez relację z księdzem Michałem czy Martą (żona Budnego i matka jego dziecka - przyp. red.)" - przyznał Więcławek.
Aktora z jego bohaterem łączy miłość do fotografii. Budny zainspirował Więcławka do zrobienia sobie w domu ciemni, w której wywołuje analogowe zdjęcia.