Faye Dunaway dołączyła do obsady filmu, który będzie powrotem Kevina Spaceya
Znana z ról w takich filmach jak "Bonnie i Clyde", "Chinatown" czy "Ćma barowa" Faye Dunaway dostała rolę we włoskim filmie "The Man Who Drew God". O tym projekcie jest głośno od jakiegoś czasu za sprawą niewielkiej roli, jaką zagra w nim Kevin Spacey. Będzie to pierwsza rola tego popularnego aktora od czasu skandalu, który przerwał jego karierę.
Jak informuje portal "Variety", Dunaway wcieli się w rolę starej nauczycielki alfabetu Braille'a, która jest dawną przyjaciółką głównego bohatera filmu - niewidomego mężczyzny, którego uczyła czytać (w tej roli Franco Nero).
Producent filmu Louis Nero przyznał, że Dunaway zagrała rolę, w którą miała wcielić się Vanessa Redgrave. Aktorka zrezygnowała z udziału w tym filmie z powodu niepochlebnych komentarzy na swój temat otrzymanych za sprawą jej zapowiadanego występu u boku Spaceya. Dwukrotny laureat Oscara nigdy nie przyznał się do zarzucanych mu przestępstw seksualnych.
Choć zapowiadana rola Spaceya ma być niewielka, na zaprezentowanym właśnie w Cannes pierwszym plakacie filmu "The Man Who Drew God", Spacey zajmuje centralne miejsce, a jego nazwisko jest na plakacie drugie, zaraz po nazwisku Nero, który jest również reżyserem tego filmu.
Plakat filmu zapowiada, że produkcja opowie "niewiarygodną prawdziwą historię". Jej bohaterem będzie ślepiec, który potrafi namalować portret osoby na podstawie jej głosu. Zostaje on niesłusznie oskarżony o pedofilię. W filmie wystąpili również Robert Davi ("Szklana pułapka") oraz Stefania Rocca ("Utalentowany pan Riley"). Zdjęcia do filmu zakończyły się w ubiegłym tygodniu, a produkcja ma być gotowa na wrzesień.
Producenci nie obawiają się tego, że występ zhańbionego aktora zaszkodzi ich filmowi. "Wielu kupców z całego świata interesuje się naszym filmem. Całe te kontrowersje wokół niego zaowocowały dużym zainteresowaniem. Z mojego punktu widzenia to bardzo dobrze" - powiedział Louis Nero.