Eva Green walczy o miliony. Wyciekły wulgarne wiadomości
Ruszył proces w sprawie, którą producentom filmu "A Patriot" wytoczyła Eva Green. Sprawa toczy się przed londyńskim sądem. Aktorka i producenci filmu od kilku tygodni przerzucają się oskarżeniami. Teraz producenci filmu zaprezentowali wiadomości, które wysyłała aktorka. Treść niektórych z nich może zaskoczyć.
Projekt filmu sci-fi "A Patriot", w którym główną rolę miała zagrać Eva Green nie doszedł do skutku. Po dwukrotnym przełożeniu rozpoczęcia prac nad produkcją, projekt porzucono. Aktorka twierdzi, że zgodnie z kontraktem, powinna dostać wynagrodzenie niezależnie od tego czy film powstał czy nie. Ponoć do tej pory nie zobaczyła ani grosza, więc sprawę rozstrzygnie sąd w Londynie. Druga strona konfliktu oskarża Green o sabotowanie produkcji.
Według prawników Green projekt filmu "A Patriot" od początku był skazany na niepowodzenie. Nie udało się bowiem zebrać funduszy na jego realizację, ani zatrudnić rozważanych do zagrania głównych ról Helen Hunt i Charlesa Dance’a czy choćby operatora zdjęć. Adwokaci zapewniali jednocześnie, że sama Green była entuzjastycznie nastawiona do projektu już po przeczytaniu scenariusza tego thrillera.
Jak podaje Reuters, z zeznań złożonych przez Green w trakcie przygotowań do procesu wynika, że zmieniła swoje zdanie na temat projektu, gdy pojawiło się widmo zmniejszenia budżetu produkcji. W takiej sytuacji "A Patriot" mógłby spaść do rangi filmu klasy B. A udział w takich filmach, zdaniem Green, poważnie zagroziłby jej karierze. "Kiedy pojawiasz się w filmach klasy B, wszyscy zaczynają cię uważać za aktorkę klasy B. To mogłoby zniszczyć moją karierę. Nie zależy mi na pieniądzach. Żyję po to, żeby grać w dobrych filmach, to moja religia" - stwierdziła.
Pozwani przez Evę Green producenci filmu "A Patriot" to szefowie firm White Lantern Films oraz SMC Speciality Finance. W odpowiedzi na pozew adwokaci wspomnianych firm oskarżyli Green o złamanie warunków kontraktu. Ich zdaniem aktorka nie miała zamiaru wystąpić w filmie "A Patriot". Pozew złożony w kontrze do pozwu Green pełen jest zarzutów pod adresem aktorki. Czytamy w nim, że "oszukańczo wprowadzała w błąd, że jest gotowa i chętna do wykonania swoich obowiązków aktorskich wynikających z umowy".
Jak donosi "Deadline", do przestrzeni publicznej wyciekły wiadomości Green do twórców. Aktorka wysłała wiadomości e-mail i na Whatsappie, nazywając jednego z producentów "kretynem" i "czystym wymiotem", a sponsorów filmu "draniami". Prace nad "A Patriot" miała nazwać "je...ym koszmarem".
Eva Green zaczęła się tłumaczyć, że ma bardzo bezpośredni sposób mówienia. "Nie spodziewałam się, że moje wiadomości WhatsApp zostaną ujawnione w sądzie. To już jest bardzo upokarzające" - przyznała aktorka. "Czasami mówisz rzeczy, których nie masz na myśli. Nienawidzisz kogoś i mówisz, że kogoś zabijesz, ale czy naprawdę zamierzasz zabić tę osobę?" - dodała gwiazda.