Reklama

Eva Green domaga się miliona dolarów od producentów filmu. Ruszył proces

Przed londyńskim sądem ruszył proces w sprawie, którą producentom filmu "A Patriot" wytoczyła Eva Green. Aktorka walczy o milion dolarów, który jej zdaniem należy się jej za podpisanie kontraktu na udział w tej produkcji, mimo że nie została ona nakręcona. Gwiazda twierdzi, że twórcy "A Patriot" z premedytacją zrezygnowali z realizacji filmu, by zszargać jej reputację i przedstawić ją jako sfochowaną diwę.

Przed londyńskim sądem ruszył proces w sprawie, którą producentom filmu "A Patriot" wytoczyła Eva Green. Aktorka walczy o milion dolarów, który jej zdaniem należy się jej za podpisanie kontraktu na udział w tej produkcji, mimo że nie została ona nakręcona. Gwiazda twierdzi, że twórcy "A Patriot" z premedytacją zrezygnowali z realizacji filmu, by zszargać jej reputację i przedstawić ją jako sfochowaną diwę.
Eva Green /Neil Mockford/GC Images /Getty Images

Pozwani przez Evę Green producenci filmu "A Patriot" to szefowie firm White Lantern Films oraz SMC Speciality Finance. Aktorka domaga się on nich miliona dolarów, bo jej zdaniem zgodnie z umową należy jej się gaża, choć film nie powstał. W odpowiedzi na pozew adwokaci wspomnianych firm oskarżyli Green o złamanie warunków kontraktu. Ich zdaniem aktorka nie miała zamiaru wystąpić w filmie "A Patriot".

Pozew złożony w kontrze do pozwu Green pełen jest zarzutów pod adresem aktorki. Czytamy w nim, że "oszukańczo wprowadzała w błąd, że jest gotowa i chętna do wykonania swoich obowiązków aktorskich wynikających z umowy". Green miała nazwać producentów "du...i", a jednego z nich, Jake’a Seala, "kretynem" i "czystym wymiotem". Proces w tej sprawie rozpoczął się przed londyńskim sądem. Aktorka nie pojawiła się na pierwszej rozprawie. Jak tłumaczyli jej adwokaci, termin kolidował z obowiązkami zawodowymi aktorki.

Reklama

Według prawników Green projekt filmu "A Patriot" od początku był skazany na niepowodzenie. Nie udało się bowiem zebrać funduszy na jego realizację, ani zatrudnić rozważanych do zagrania głównych ról Helen Hunt i Charlesa Dance’a czy choćby operatora zdjęć. Adwokaci zapewniali jednocześnie, że sama Green była entuzjastycznie nastawiona do projektu już po przeczytaniu scenariusza tego thrillera.

Eva Green: Nie chce być aktorką klasy B

Jak podaje Reuters, z zeznań złożonych przez Green w trakcie przygotowań do procesu wynika, że zmieniła swoje zdanie na temat projektu, gdy pojawiło się widmo zmniejszenia budżetu produkcji. W takiej sytuacji "A Patriot" mógłby spaść do rangi filmu klasy B. A udział w takich filmach, zdaniem Green, poważnie zagroziłby jej karierze. "Kiedy pojawiasz się w filmach klasy B, wszyscy zaczynają cię uważać za aktorkę klasy B. To mogłoby zniszczyć moją karierę. Nie zależy mi na pieniądzach. Żyję po to, żeby grać w dobrych filmach, to moja religia" - stwierdziła. 

A jako przykład niebezpieczeństw płynących ze zbyt niskiego budżetu i oszczędności podała western "Rust". Jego produkcja zakończyła się tragedią i śmiercią na planie operatorki Halyny Hutchins.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Eva Green
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy