Reklama

Emma Thompson na skraju rozpaczy... w filmie "Ratując pana Banksa"

Odtwarzanie tak skomplikowanej postaci, jaką była P. L. Travers, jest jak spacer po linie. Tej roli podołać mogła tylko aktorka dysponująca nieprzeciętnymi umiejętnościami - mówi John Lee Hancock, reżyser filmu "Ratując pana Banksa" (w kinach od 24 stycznia). Tą artystką okazała się Emma Thompson (seria "Harry Potter", "Po prostu miłość").

- Nigdy dotąd nie grałam postaci tak pełnej sprzeczności. To było fascynujące. - tłumaczy Thompson, filmowa P.L. Travers, autorka książek o Mary Poppins.

- Emma należy do tych aktorek, których nie trzeba prowadzić. Za każdym razem, kiedy patrzę na nią, zastanawiam się: "Jak ona to robi? Jak osiągnęła ten naturalny efekt?" - chwali koleżankę z planu Tom Hanks, odtwórca roli Walta Disneya.

- Pamela nosiła w sobie tajemnicę, której Disney nie dostrzegał. Emma przy pomocy emocji potrafiła pokazać w tym filmie naturę kobiety będącej na skraju rozpaczy z powodu czegoś, czego nie chciała wyjawić Disneyowi. Świadczy to o przeogromnej klasie aktorskiej. - kontynuuje dwukrotny zdobywca Oscara.

Reklama

"Ratując pana Banksa" to nieznana, oparta na prawdziwych wydarzeniach, niezwykła opowieść o powstawaniu jednego z najbardziej wzruszających filmów w historii kinematografii - musicalu "Mary Poppins". To również opowieść o burzliwych relacjach legendarnego Walta Disneya (Tom Hanks) z autorką P.L. Travers (Emma Thompson), które nieomal doprowadziły do klęski tej produkcji.

"Ratując pana Banksa" w kinach od 24 stycznia!

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ratując pana Banksa | Emma Thompson | Banks
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy