"Elvis": Powstanie serial o legendarnym muzyku? Właśnie się wygadał
"Elvis" był jednym z największych hitów 2022 roku. Czy niebawem doczekamy się jego serialowej wersji. Reżyser Baz Luhrmann, który właśnie zrealizował dla Disney+ sześcioodcinkowe "Faraway Downs", bazujące na jego hicie "Australia" z 2008 roku, uchylił rąbka tajemnicy.
Nominowany w ośmiu oscarowych kategoriach "Elvis" opowiadał o życiu i twórczości tytułowego muzyka (Austin Butler), widzianych z perspektywy jego skomplikowanych relacji z enigmatycznym menadżerem - "Pułkownikiem" Tomem Parkerem (Tom Hanks). Fabuła zgłębia złożoną znajomość Presleya z Parkerem, trwającą ponad 20 lat, od samych początków bezprecedensowej sławy Presleya. Tłem jest zmieniający się krajobraz kulturowy Ameryki i jej utrata niewinności. Osią historii jest jedna z najbardziej znaczących i wpływowych osób w życiu Elvisa, Priscilla Presley (Olivia DeJonge).
W czerwcu zeszłego roku Baz Luhrmann ujawnił, że pierwsza montażowa wersja jego najnowszego filmu trwała cztery godziny. Ostatecznie "Elvis" został skrócony do 159 minut, ale fani zapamiętali słowa reżysera i zaczęli pytać o to, czy będzie im dane zobaczyć dłuższą wersję tej biografii Elvisa Presleya. Luhrmann stwierdził, że jest już zbyt zmęczony pracą nad swoim filmem, by teraz przygotować jego czterogodzinną wersję.
"Nie zamykam się na pomysł, by w przyszłości udostępnić inną wersję 'Elvisa'. Może być na to sposób. Muszę być jednak bardziej uważny, bo pamiętam, co było, gdy napisałem na Twitterze, że istnieje czterogodzinna wersja tego filmu. Fani stanęli z widłami pod moimi drzwiami i zaczęli skandować, że chcą tej czterogodzinnej wersji" - powiedział Luhrmann w rozmowie z portalem ScreenRant.
W tym samym wywiadzie zdradził też, że czterogodzinna wersja, o której wspominał w czerwcu, tak naprawdę nie jest gotowa. "Wszystko sprowadza się do tego, czy studio wyłożyłoby pieniądze na dłuższą wersję. Bo to nie tak, że ja ją mam i wystarczy ją pokazać. Każda minuta postprodukcji kosztuje. To efekty wizualne, stopniowanie, cięcie, dźwięk ADR - wszystko to trzeba zrobić. Nie wystarczy wcisnąć przycisku i czterogodzinny 'Elvis' jest gotowy. Trzeba wrócić do pracy i nad tym przysiąść. Przygotowanie takiej wersji zajęłoby pół roku. I jestem otwarty na coś takiego, ale nie teraz. Jestem już trochę zmęczony" - dodał reżyser.
"Elvis" był jednym z bezsprzecznych hitów minionego roku. Świetnie przyjęty na Festiwalu Filmowym w Cannes zarobił potem w kinach na całym świecie 284 miliony dolarów. Tym samym został najbardziej kasowym filmem w dorobku Luhrmanna. Wcześniej to miano nosił "Wielki Gatsby" ze 150 milionami dolarów na koncie.
Pod koniec listopada na Disney+ zadebiutowało "Faraway Downs", serialowa wersja filmu "Australia", który Luhrmann nakręcił w 2008 roku. Chociaż produkcja trwała 165 minut i tak nie zmieściło się w niej wiele nakręconych scen. Dlatego teraz reżyser postanowił stworzyć sześcioodcinkowy projekt, zrealizowany na bazie materiału nakręconego piętnaście lat temu.
Bohaterką rozgrywającej się u progu II wojny światowej historii jest angielska arystokratka Sarah Ashley (w tej roli Nicole Kidman). Dziedziczy ona wspaniałą, ale chylącą się ku upadkowi farmę w Australii. W walce o utrzymanie gospodarstwa pomaga jej doświadczony hodowca bydła, w którego wciela się Hugh Jackman. W pozostałych rolach wystąpili Bryan Brown, Brandon Walters oraz Ben Mendelsohn.
Serialowa historia opowiedziana została oczami młodego Nullaha, dwurasowego rdzennego Australijczyka spętanego drakońską polityką rasową australijskiego rządu, znaną obecnie jako "skradzione pokolenie". "Faraway Downs" można oglądać na Disney+ od 26 listopada.
Praca nad nowym projektem sprawiła, że Luhrmann pomyślał o realizacji także serialowej wersji "Elvisa". Zaznaczył jednak, że będzie to wymagało zupełnie "innego stylu opowiadania historii".
"Zrobić to samo z 'Elvisem'? Nie w tym roku. Może nawet nie w przyszłym. Ale naprawdę chciałbym zrealizować serialową wersję Elvisa. To byłby zupełnie inny styl opowiadania historii, niż gdybym robił to w kinowej wersji' - oznajmił reżyser.
Luhrmann dodał, że chciałby to zrobić w taki sposób, jak muzycy czasem reinterpretują swoje utwory.
"Myślę o zręczności muzycznej i umiejętności wzięcia tego samego utworu, reinterpretacji i ponownego odkrycia. To utrzymuje artystę w zaangażowaniu. Ale też wciąż dekoduje i ponownie tworzy historię, utrzymując ją żywą w danej chwili. Dlatego właśnie bym to zrobił z 'Elvisem'" - zapewnił.