"Elvis": Baz Luhrmann w Polsce. Zabrał głos w ważnej sprawie
Baz Luhrmann i operatorka Mandy Walker otrzymali owacje na stojąco po pokazie filmu "Elvis" na Festiwalu Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych CAMERIMAGE, który odbywa się w Toruniu.
Wcześniej Luhrmann otrzymał Nagrodę Specjalną Festiwalu dla Wybitnego Reżysera i zaprosił Walker (współpracowali między innymi przy filmie "Australia"), aby dołączyła do niego na scenie.
Odbierając nagrodę, reżyser znalazł chwilę, by skomentować pokazywany w ramach festiwalu film krótkometrażowy, opowiadający o filmowcach, którzy wstąpili do ukraińskiej armii po rosyjskiej inwazji. Reżyser stwierdził że Camerimage stoi za Ukrainą.
Powiedział, że on i Walker obejrzeli "trzyminutowy film o naszych braciach na Ukrainie, którzy kręcą filmy. A potem zobaczyliśmy, jak trzymają broń i walczą o życie. Oboje płakaliśmy. Nie da się tu być i nie czuć emocji. Myślę, że cały świat musi mieć oko na to, co się dzieje" - podkreślił Luhrmann.
Po pokazie "Elvisa" Luhrmann i Walker wrócili na scenę, aby porozmawiać o filmie. Reżyser został nagrodzony entuzjastycznymi brawami, wspomniał m.in. pracę nad tą produkcją. "Powiedziałem: 'Nie zamierzam robić filmu, który trafi bezpośrednio do streamingu. Robimy filmy teatralne dla kin"- podkreślił.
Historia Elvisa Presleya (Austin Butler) zgłębia złożoną, ponad dwudziestoletnią relację Presleya z Parkerem (Tom Hanks), która rozpoczęła się wraz z początkiem bezprecedensowej kariery piosenkarza, na tle ewoluującego krajobrazu kulturowego i końca amerykańskiej niewinności. Kluczowym elementem opowieści jest jedna z najważniejszych i najbardziej wpływowych osób w życiu Elvisa, Priscilla Presley.