Edyta Herbuś ogłosiła początek "rewolucji miłości"
Nie chodzi jednak o kolejny spektakl teatralny czy serial z udziałem Herbuś. Słynna tancerka i aktorka wsparła protest kobiet, ale jednocześnie zaapelowała do manifestujących, by wyrażały swój sprzeciw... z miłością. W tekście zamieściła wiele serduszek. Z serduszkiem w palcach pozuje też na zdjęciu. Za swój wpis oberwało jej się od obu stron toczącego się od kilku dni konfliktu.
"Całym sercem wspieram dziś KOBIETY" - napisała aktorka. "Bardzo żałuję, że nasze wcześniejsze postulaty były lekceważone. Żałuję bardzo, że kiedy matki/rodzice niepełnosprawnych dzieci prosiły o wsparcie, zostały pozostawione bez opieki. Podobnie, jak nauczyciele. Żałuję, że nie ma dziś w moim ukochanym kraju warunków do godnego życia dla wszystkich. Warunków, w których kobieta mogłaby pielęgnować swoją ŁAGODNOŚĆ, o którą tak wielu się dziś upomina... Żałuję, że paradoksalnie musimy dziś o swoją kobiecość zawalczyć" - dodała.
W kolejnych słowach postu Herbuś zaapelowała o zmianę formuły protestu. "Dzisiejsza złość ma swoje powody. Mimo to bardzo Was proszę, kochane kobiety, o POKOJOWĄ formę protestów. Pamiętajmy, że istotą tego zjednoczenia jest WOLNOŚĆ i SZACUNEK. Bez przemocy i agresji. Wierzę, że to dobra energia doprowadzi nas do zwycięstwa, a porozumienie zajmie miejsce fanatyzmu i podziałów. Bądźmy w tym razem. Panowie, chłopaki, dziękuję, że też jesteście z NAMI. Dziękuję za Wasze otwarte umysły i silne wsparcie. Chcemy piękniejszej Polski dla wszystkich. REWOLUCJA MIŁOŚCI wystartowała. Czuję się jej częścią" (pisownia oryginalna).
Osoba przedstawiająca się jako Kasia Kmita, odpowiedziała artystce. "Ja też jestem kobietą i wiem co jest nam potrzebne. Nie wydaje mi się, że to jest rewolucja miłości. Miłość jest bezwarunkowa. A już na pewno nie bestialska, jak zachowanie osób niszczących mienie" - napisała. Internautka Maria Paul dodała: "Te wspaniałe kobiety, jak to Pani mówi, zapłaczą jeszcze, potem będą żałować do czego się przyczyniły i mężczyźni też, przynosząc wirusa do domu. Paradoksalnie nie życzę nikomu, ale jak stracicie kogoś bliskiego, to się opamiętajcie i potem będzie płacz i zgrzytanie zębów".
Inna użytkowniczka zwróciła aktorce uwagę, że trzeba szanować każdą formę protestu. A 2020Andrzej, który przedstawia się jako kulturysta i ojciec syna z wodogłowiem, zareagował złością na wpis Herbuś. "Szkoda, że ciebie nie wyskrobano na żądanie" - napisał. W obronie gwiazdy zdecydowanie stanęło kilkoro internautów. Jedna z nich przyłożyła kulturyście słowami: "Im się udało tylko twój mózg wyskrobać".
W rogu swojego zdjęcia Edyta Herbuś umieściła także logo strajku kobiet, to z piorunem. Nie zabrakło więc pouczeń "historycznych". Internauta przedstawiający się jako Jacek Roman napisał: "Serduszko i symbol hitlerjugend... Jest Pani sympatyczna, pięknie tańczy i niestety to wszystko". Artystka odpowiedziała: "Teraz jest to symbol kobiecego zjednoczenia. Jasno to w tym poście zakomunikowałam. Po co doszukiwać się drugiego dna?"
Aktorka nie pojmuje, skąd tyle wrogich komentarzy. "To do mnie? Bo nie bardzo rozumiem. Mój post jest o miłości" - napisała pod jednym z hejterskich komentarzy. Większości internautów jednak odpowiedziała. "Wyjdzie pani na ulicę!!! Wy celebryci wspieracie wiele protestów, ale tylko przez zdjęcia na insta bądź Facebooku, malujecie się, zdjęcia z kartkami robicie i na tym wasze wspieranie się kończy" - napisał prowokacyjnie internauta przedstawiający się jako Piotr G. Edyta Herbuś odpowiedziała mu krótko: "Nie kończy się".