Reklama

Dwayne Johnson skrytykował Trumpa. Sam wystartuje w wyborach?

Dwayne Johnson opublikował w mediach społecznościowych wideo, w którym w ostrych słowach wylicza wady i zaniechania prezydenta Stanów Zjednoczonych, a ostatecznie kwestionuje jego przywództwo. Fani aktora, który przed kilkoma laty wyraził chęć zaangażowania się w politykę, namawiają go do startu w wyborach.

Dwayne Johnson opublikował w mediach społecznościowych wideo, w którym w ostrych słowach wylicza wady i zaniechania prezydenta Stanów Zjednoczonych, a ostatecznie kwestionuje jego przywództwo. Fani aktora, który przed kilkoma laty wyraził chęć zaangażowania się w politykę, namawiają go do startu w wyborach.
Dwayne Johnson nadawałby się na polityka? /Jean Baptiste Lacroix /Getty Images

Dwayne Johnson, jako jedna z wielu hollywoodzkich gwiazd, postanowił wypowiedzieć się na temat obecnej sytuacji w Stanach Zjednoczonych. Po tragicznej śmierci czarnoskórego mieszkańca Minnesoty George'a Floyda, który podczas brutalnego zatrzymania zginął z rąk białego funkcjonariusza policji, w Ameryce powrócił temat rasizmu i nadużywania władzy przez służby mundurowe względem Afroamerykanów. W swoim płomiennym przemówieniu opublikowanym w mediach społecznościowych, gwiazdor "Szybkich i wściekłych" odniósł się do braku adekwatnej reakcji prezydenta Donalda Trumpa na ostatnie wydarzenia, które wstrząsnęły krajem.

"Gdzie jesteś? Gdzie jest nasz lider? Gdzie jest przywódca w chwili, gdy kraj jest na kolanach, zraniony i sfrustrowany, błagając o to, by zostać wysłuchanym? Gdzie jest pełen współczucia przywódca, który weźmie odpowiedzialność za swój kraj, wyciągnie do swoich obywateli rękę i powie: macie moje słowo, że do dnia mojej śmierci będę robić wszystko, co w mojej mocy, by wprowadzić potrzebne zmiany, znormalizować równość, ponieważ czarne życia się liczą? Gdzie jesteś?" - pyta w zamieszczonym na Instagramie filmiku, zwracając się bezpośrednio do kamery. Choć w jego trwającym ponad osiem minut przemówieniu ani razu nie pada nazwisko Trumpa, to, do kogo kieruje on swoje słowa, jest oczywiste.

Reklama

Aktor zaapelował też do swoich fanów, by w tym trudnym czasie byli solidarni i wspierali czarnoskórych mieszkańców USA. Nawiązał do walczącego z rasizmem ruchu Black Lives Matter, który w ostatnich dniach popierany jest przez znakomitą większość amerykańskich gwiazd i polityków. "Musimy sami stać się liderami, których tak bardzo potrzebujemy. Bądźmy tu wszyscy razem. Choć oczywiście wszystkie życia mają znaczenie, w tym niezwykle trudnym, wybuchowym, przełomowym momencie, musimy jednogłośnie powiedzieć: czarne życia mają znaczenie. Proces zmiany już się rozpoczął. Czujemy to w całym kraju. To zajmie trochę czasu. Będziemy krytykowani, będziemy bici. Poleje się krew, ale tego procesu nie da się już zatrzymać" - kontynuował Johnson.

Gwiazdor przed kilkoma laty przyznał, że rozważał zaangażowanie się w politykę. Jak zdradził w wywiadzie udzielonym portalowi "Variety" w 2017 roku, "musi poważnie przemyśleć" start w wyborach prezydenckich. "Wiem, że polityka nie jest moją działką, więc na ten moment pozostaje mi słuchać i się uczyć. Obserwuję naszych przywódców i, podobnie jak większość Amerykanów, wciąż mam nadzieję na to, że wykażą się oni wreszcie spokojem, rozwagą i zdolnością zjednoczenia podzielonego kraju, czego jak dotąd nie robili" - wyznał wówczas aktor.

W komentarzach pod filmikiem fani postanowili na nowo rozbudzić w swoim idolu ambicje polityczne, sugerując mu, by wystartował w wyborach. "Dwayne Johnson na prezydenta!" - napisał jeden z użytkowników Instagrama. "Chciałbym zobaczyć cię w fotelu prezydenckim" - wtórował mu kolejny. "Obama był świetnym mówcą, ale ty jesteś jeszcze lepszym. Jestem pewna, że w ciągu najbliższych 20 lat, prędzej czy później, obejmiesz urząd. Powodzenia!" - dodała jedna z komentujących post fanek.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Dwayne Johnson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy