Reklama

Droga krzyżowa Ulricha Seidla

5 kwietnia na ekranach polskich kin zadebiutuje druga część głośnej trylogii Ulricha Seidla - "Raj: Wiara".

Dla Anny-Marii (Maria Hoffstätter), technika rentgenologa, raj jest tam gdzie Jezus. Kobieta poświęca każdą wolną chwilę na pracę misjonarską, chcąc uzdrowić Austrię i ponownie naprowadzić ją na ścieżkę wiary. Podczas codziennych pielgrzymek ulicami Wiednia, z figurą Marii Dziewicy w rękach, puka od drzwi do drzwi, niosąc ludziom dobrą nowinę.

Pewnego dnia, po latach nieobecności, do domu Anny-Marii powraca jej przykuty do wózka inwalidzkiego mąż - muzułmanin egipskiego pochodzenia. Oboje zmuszeni zostają do ponownego życia razem, co jednak nie kończy się dobrze. Kłótnie małżonków zaczynają wypierać modlitwy i pieśni religijne. Małżeństwo Anny-Marii okazuje się kolejnym etapem jej drogi krzyżowej, ukazując z ogromną siłą niespełnioną tęsknotę za prawdziwą miłością.

Reklama

Punktem wyjścia do powstania scenariusza filmu była prawdziwa historia, którą Seidl pokazał wcześniej w filmie dokumentalnym "Jezu, Ty wiesz" (2003), a którą z kolei postanowił rozwinąć w tym filmie.

Ulrich Seidl zadedykował drugą część trylogii słynnemu komikowi Maxowi Linderowi. Zdjęcia do filmu nakręcił duet znanych operatorów: Wolfgang Thaler (wieloletni współpracownik Michaela Glawoggera) i Ed Lachman

"Raj: Wiara" to druga część filmowej trylogii o trzech cnotach chrześcijańskich (miłość, wiara, nadzieja) Ulricha Seidla, którą scala tytuł "Raj". Reżyser uważa jednak, że każda z trzech części trylogii może funkcjonować samodzielnie.

"Nie trzeba wcale obejrzeć pierwszej części, aby móc zrozumieć część drugą i trzecią. Gdy widzowie będą mieli szansę obejrzeć trylogię w odpowiedniej kolejności (czyli w kolejności premier poszczególnych jej części), z pewnością będą mieli głębszy ogląd, lepsze zrozumienie całości, aniżeli wówczas, gdy obejrzą każdy film z osobna. Będą mogli bardziej emocjonalnie spojrzeć na każdą z tych kobiet, na ich stosunek do miłości, seksualności i ciała" - tłumaczy Seidl.

Praca nad "Rajem: Wiarą" trwała cztery lata, choć grająca w filmie główną rolę Maria Hoffstätter przygotowywała się do tej roli przez siedem lat. "To dla mnie rola życia" - mówi aktorka.

Hoffstätter przyznała, że biczowała się w domu, aby na ekranie wyglądać bardziej prawdziwie.

"Najpierw zrobiłam pierwszy test biczowania z użyciem specjalnego bicza, który kupiłam w sex shopie. Chciałam sprawdzić, na ile mogę pozwolić sobie w tym temacie. Potem zaczęłam obserwować jak wyglądają biczowania w ruchu Opus Dei. Oni używają skórzanych biczów z wieloma pasmami. Mój bicz był własnej roboty, przeszedł wiele testów, praktycznie był zbyt duży jak dla mnie, gruby, z wieloma pasmami, więc świetnie prezentował się wizualnie, nie plątał się i doskonale można było się biczować. Nie jestem masochistką. Nie byłam specjalną entuzjastką tych scen, ale okazało się, że nie były wcale najgorsze. Plecy bolały mnie przez jakieś dwa dni, ale potem wszystko mi przeszło. Biczowanie może wyglądać spektakularnie, ale w rzeczywistości klęczenie i modlenie się przez godzinę jest znacznie bardziej męczące" - ujawniła aktorka.

"Cielesność zawsze odgrywa ogromną rolę w moich filmach. Lubię filmować blisko skóry, pokazywać fizyczność ludzi. W czymś, co nie jest piękne, można często znaleźć element piękna" - dodaje reżyser filmu "Raj: Wiara".


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ulrich Seidl | 5 kwietnia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama