Reklama

Dom Olbrychskich jest pełen zwierząt

Trzy koty, w tym jeden dziki - rasy savannah - zapisany w testamencie; suczka yorka o imieniu Pipi, która rządzi domem oraz dwa konie - to dość liczny zwierzyniec. Daniel Olbrychski i jego żona Krystyna Demska-Olbrychska lubią towarzystwo zwierząt.

Najważniejsza w domu aktora i jego żony - co przyznają oboje - jest niewielka, ale mająca mocny charakter suczka yorka. "To prawdziwa kobietka" - skwitował artysta zapytany o usposobienie psiaka. To właśnie jej podporządkowała się cała reszta zwierząt - dwie dachowe kotki Basia i Czesia oraz dostojny, dziki kot rasy savannah o imieniu Maxim. To gatunek, który powstał ze skrzyżowania dzikich serwali i kotów domowych.

Do Daniela i Krystyny Olbrychskich Maxim trafił, bo został im zapisany w testamencie przez zmarłego przyjaciela - piosenkarza, poetę i kompozytora Waldemara Koconia. - Waldemar zmarł dokładnie rok temu, 3 września. Przyjaźniliśmy się. Hodował serwale - wyjaśnił Olbrychski wspominając artystę.

Reklama

- Wiedząc, że umiera, rozporządził swoimi zwierzętami w testamencie. Tym sposobem młodziutki, roczny Maxim trafił do nas - opowiedział aktor. Krystyna Demska-Olbrychska pomogła też znaleźć dom innemu, 15-letniemu dzikiemu kotu, którego hodował Kocoń.

Olbrychski przyznał, że odziedziczony po przyjacielu kot zaserwował im trochę stresów. W minionym roku zdarzyły mu się już trzy ucieczki, w tym jedna sześciotygodniowa. - Teraz też znika, ale już nie dłużej niż na jedną noc. Zadomowił się i chyba czuje, że wraca do siebie. Poznał też miejscowość, w której mieszkamy, więc umie wracać - zaznaczyli Olbrychscy.

Ciągle jednak Maxim rywalizuje z gospodarzem o prymat w domu. Bywa, że stają z Danielem naprzeciwko siebie i prychają na siebie - opowiedziała z uśmiechem Demska-Olbrychska. Wyjaśniła, że savannah to zwierzę, które stara się podporządkować wszystko wokół. Zapewniła jednak, że udomowić go nie było trudno, bo kot mieszkał u Olbrychskich już wtedy, gdy Waldemar Kocoń był w szpitalu. - Nie byliśmy mu zatem obcy - dodała. Zaznaczyła, że jest to zwierzę, które wybiera jedną osobę, ją akceptuje i jej słucha. - W naszym domu tą osobą jestem ja. Mogę go tulić, przewracać wręcz na lewą stronę - powiedziała żona aktora.

Do stadka zwierząt znanej pary dołączył niedawno 4-letni koń rasy quarter horse. - To westernowy koń, ujeżdżony już dobrze przez poprzedniego właściciela, mistrza jazdy westernowej w Polsce Aleksa Jarmułę. Póki co uczymy się siebie wzajemnie - opowiedział aktor znany z zamiłowania do jazdy konnej.

Fakt, iż Olbrychski jest doskonałym jeźdźcem, często przydawał mu się na filmowym planie. Aktor przyznał jednak, że w ostatnim czasie nie zdarzyła mu się propozycja zagrania roli, która wiązałaby się z jazdą konną. Dodał, że ostatnim filmem, w którym "zagrał z koniem", był dokument "Daniel i konie" poświęcony jego pasji, jaką jest jeździectwo.

Zapytany o zawodowe plany powiedział, że obecnie kontynuuje zdjęcia do serialu "Klan", a także przygotowuje się do wystawienia w Bydgoszczy, Berlinie i Warszawie "Pasji według św. Łukasza" Krzysztofa Pendereckiego, w której będzie narratorem. - W październiku natomiast czekają mnie zdjęcia w Moskwie do nowej rosyjskiej produkcji - zapowiedział Olbrychski.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Daniel Olbrychski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama