De Niro odszedł, Gibson zostaje
Robert De Niro zrezygnował z roli w filmie Martina Campbella ("Casino Royale"), którym do aktorstwa wraca Mel Gibson.
Z oficjalnego oświadczenia wynika, że sprawa rozbiła się o "różnice artystyczne". Robert De Niro po niecałym tygodniu zdjęć odszedł z obsady thrillera Campbella "Edge of Darkness".
Film, oparty na serialu BBC, opowiada o morderstwie młodej kobiety. De Niro miał zagrać człowieka, który ma za zadanie zadbać o posprzątanie dowodów zbrodni.
Film Campbella jest przede wszystkim szansą powrotu na duży ekran dla Mela Gibsona. Ostatnio zajmował się on raczej reżyserią, a dwa lata temu stał się też gwiazdą wielkiego skandalu obyczajowego. Aktor został zatrzymany przez policję, gdy prowadził samochód pod wpływem alkoholu. Do tego dołożył kilka antysemickich wypowiedzi. U Cambella gra ojca ofiary i detektywa, który pracuje w Bostonie w wydziale zabójstw. W czasie śledztwa dotyczącego śmierci córki, odkrywa tajemnice z jej życia dotyczące działalności pewnej korporacji i jej powiązaniami z rządem.
"Czasem po prostu nie można się dogadać. Można to nazwać artystycznymi różnicami" - mówił rzecznik prasowy Roberta De Niro.
Martin Campbell, który pracował też przy oryginalnym serialu, stwierdził, że na razie zamierza kręcić sceny, w których nie pojawia się bohater De Niro do czasu aż znajdzie zastępstwo.
Oryginalny serial był wyświetlany w Wielkiej Brytanii w latach 80. Rolę Gibsona grał wtedy Bob Peck, a jego córkę - Joanne Whallley.