Reklama

David Thewlis: Nie mylić z...

Międzynarodowy sukces zapewniła mu głośna rola w "Nagich" Mike'a Leigh, fani "Harry'ego Pottera" kojarzyć mogą go z kreacji Remusa Lupina. Obchodzący dziś 50. urodziny David Thewlis, mimo iż należy do najwybitniejszych brytyjskich aktorów, pozostaje jednak w cieniu sławniejszych kolegów. Niesłusznie.

Urodził się w Blackpool, w Wielkiej Brytanii. W wieku 18 lat przeprowadził się do Londynu, aby podjąć studia na prestiżowej uczelni artystycznej Guildhall School of Music and Drama. Po studiach przez wiele lat pracował w telewizji i w teatrze. Zwrócił na siebie uwagę dzięki rolom we "Vroom" i "Życie jest słodkie", lecz jego największym sukcesem okazał się obraz "Nadzy" Mike'a Leigh. Nadzwyczajna kreacja neurotycznego despoty przyniosła mu uznanie krytyki i publiczności oraz Nagrodę dla Najlepszego Aktora na Festiwalu Filmowym w Cannes oraz szereg innych prestiżowych wyróżnień, przyznanych przez krytyków z USA i Wielkiej Brytanii.

Reklama

Akcja "Nagich" rozgrywa się w ciągu jednej nocy. Do Londynu przyjeżdża Johnny, by odwiedzić swoją byłą dziewczynę. Jego zamiary nie są jednak pokojowe - brutalnie upokarza nie tylko Louise, ale i jej współlokatorkę, a następnie rusza w wędrówkę po nocnym Londynie. Podczas tej osobliwej odysei spotyka podobnych sobie outsiderów i wykolejeńców. Szybko okazuje się, że agresywny, nieustannie gadający Johnny nie jest tylko zwykłym abnegatem.

Thewlis przyznał, że realizacja tego filmu była dla niego przełomowym doświadczeniem. Wiązało się też ono ze sporym ryzykiem, głównie z powodu specyficznej metodzie improwizacji, którą swoim aktorom aplikował reżyser Mike Leigh.

"Musiałem uwierzyć, że Mike nie robi filmu, który stałby w sprzeczności z moimi własnymi pryncypiami. Znam jego poglądy; wiem, że jest odpowiedzialny za jedne z najbardziej pozytywnych portretów kobiet w historii brytyjskiego kina; wiem, że nie jest mizoginem. Grałem [jednak] postać, która ma na sumieniu akty przemocy wobec kobiet i musiałem zrobić wszystko, aby utrzymać integralność tego bohatera" - Thewlis zwierzał się w jednym z wywiadów.

Kiedy w późniejszych latach przyszło mu pracować na planie hollywoodzkich produkcji, nie mógł nadziwić się tamtejszemu systemowi pracy. "Zrozumiałem, że w ogóle nie ma prób. Po prostu pojawiasz się na planie, często nie znając nawet drugiego aktora, nawet jeśli ma to być twoja filmowa żona. Od razu idziesz z nią do łóżka" - zżymał się Thewlis.

Rola w "Nagich" okazała się przełomem w jego aktorskiej karierze. Jeszcze w trakcie festiwalu w Cannes, gdzie otrzymał nagrodę dla najlepszego aktora imprezy, agent kazał mu rezerwować najbliższy lot do Los Angeles. Zanim festiwal dobiegł końca, Thewlis miał w ręce angaż do telewizyjnej produkcji "Prime Suspect 3", gdzie spotkał się na planie m.in. z Helen Mirren.

Polska publiczność z pewnością bardziej pamięta inną rolę Thewlisa. W "Całkowitym zaćmieniu" - biograficznym filmie Agnieszki Holland o związku francuskich poetów: Arthura Rimbauda i Paula Verlaine'a, z powodzeniem partnerował Leonardo DiCaprio.

W ciągu następnym lat mogliśmy zobaczyć go w tak zróżnicowanych produkcjach, jak "Królestwo niebieskie" Ridleya Scotta, "Siedem lat w Tybecie" Jean-Jacquesa Annauda, "Big Lebowski" braci Coen, czy "Rzymskiej opowieści" Bernardo Bertolucciego. Rola w ostatnim z filmów była największa, Thewlis wcielił się w postać samotnego pianisty - Kinskiego, nieśmiałego i schowanego za swym fortepianem. Zakochuje się w młodej Afrykance (Thandie Newton), zajmującej się jego domem i to go zmienia.

"Czuję wielkie zadowolenie mogąc kręcić tak różne filmy. Zawsze staram upewnić się, że moja kolejna rola będzie całkowicie odmienna od poprzedniej" - podkreśla Thewlis. "Po prostu cieszy mnie potencjał różnorodności, wyzwanie by robić nowe rzeczy. To sprawia, że ta praca cały czas mnie bawi".

Jedną z takich ról zagrał w znanym z polskich ekranów filmie "Londyński bulwar" w reżyserii Dominca Monaghana, który był scenarzystą "Królestwa niebieskiego" Ridleya Scotta. Thewlis wcielił się w postać ekscentrycznego kamerdynera. "Jest nieudanym aktorem, producentem, muzykiem i adwokatem, cierpi na agorafobię, to alkoholik, bezustannie napalony marihuaną, morderca z niezłym gustem, jeśli chodzi o ubiór. Przebywa zwykle w kuchni Charlotte [granej przez Keirę Knightley gwiazdy filmowej - przyp. red]. Nigdy nie zostaje do końca wyjaśnione, jakiego typu relacje łączą tę dwójkę. Pewne jest, że on szuka schronienia przed światem zewnętrznym i znajduje je u Charlotte, która też walczy ze swymi demonami" - tak swego bohatera charakteryzował Thewlis.

Aktora mogliśmy też oglądać niedawno w filmie "Lady" Luca Bessona, gdzie wcielił się w Michaela Arisa, męża birmańskiej aktywistki Aung San Suu Kyi, i jego brata bliźniaka, Anthony'ego. Kluczem do postaci okazał się sposób mówienia Arisa.


"Michael miał specyficzny akcent człowieka z wyższej klasy, który różni się od typowego angielskiego. Głos go w jakiś sposób definiował. Musiałem idealnie oddać tę jego cechę na ekranie, choć obawiałem się reakcji publiczności na tak dziwaczny styl mówienia!" - przyznawał aktor, który do dziś zachował wyraźnie rozpoznawalny, silny akcent z Blackpool.

Przygodę z filmami o Harry'm Potterze Thewlis zapoczątkował w 2004 roku w obrazie "Więzień Azkabanu", gdzie zagrał Remusa Lupina. Jego doświadczenia z pracy na planie młodzieżowej superprodukcji rzucają nieco światła na osobowość aktora. "Głównie polegało to na czekaniu, czasem przez parę tygodni. Kiedyś przyleciałem na plan z Ameryki tylko po to, by 2 dni pokręcić się dokoła i wrócić z powrotem" - zauważa aktor. "Świetnie się jednak bawiłem, głównie dzięki wspaniałej obsadzie - Julie Walters, Mark Williams, Brendan Gleeson, Robbie Coltrane... Wspaniali, zabawni, zaskakujący ludzie. Jeśli masz już snuć się znudzony po planie, możesz to przynajmniej robić z Julie Walters" - śmieje się Thewlis.

Aktor ma też na koncie reżyserskie doświadczenie - w 1995 roku wyreżyserował krótkometrażówkę "Hello, Hello, Hello", 8 lat później światło dzienne ujrzał jego pełnometrażowy debiut "Cheeky" -jednak prawdziwą radość daje mu pisanie. Zachęcony przez Mike'a Leigh opublikował już jedną powieść, stara się także dużo czytać. "Zacząłem na planie filmu 'Anonymus'. Charakteryzacja zajmowała tam długie godziny, facet odpowiedzialny za to wszystko był Niemcem i niezbyt mówił po angielsku. Nie było więc nic do roboty przez bite 4 godziny! Zacząłem więc czytać. Przeczytałem chyba 3/4 'Anny Kareniny' na telefonie komórkowym! To chyba jakiś rekord" - śmieje się Thewlis.

Brytyjskiego aktora mogliśmy również niedawno oglądać w biograficznym filmie "Mr. Nice", gdzie wcielił się w postać postrzelonego bojówkarza IRA. Główną rolę w filmie - prawdziwą postać przemytnika narkotyków Howarda Marksa - grał irlandzki aktor Rhys Ifans.

Thewlis zauważa, że często jest mylony z Irlandczykiem, i na odwrót. Ciągle zdarza mi się, że ludzie mówią mi na ulicy: 'Byłeś świetny w 'Notting Hill', jego chwalą zaś za rolę w 'Nagich'. Być może jeśli teraz zobaczą nas razem na ekranie, uda im się nas rozdzielić" - kończy Thewlis.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: David Thewlis | W cieniu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama