David Fincher kręci nowy film. Kto w rolach głównych?
Ruszyła machina promocyjna filmu Davida Finchera "Mank" realizowanego dla Netfliksa. To biograficzny film, którego tytułowym bohaterem będzie scenarzysta "Obywatela Kane'a", Herman J. Mankiewicz. Netflix opublikował pierwsze zdjęcia z tej produkcji, w której w głównych rolach wystąpią: Gary Oldman, Amanda Seyfried, Lily Collins, Tuppence Middleton oraz Tom Burke w roli Orsona Wellesa.
Akcja filmu "Mank" umiejscowiona została w latach 30. ubiegłego wieku w trakcie pisania przez Mankiewicza scenariusza filmu "Obywatel Kane".
Cierpiący na ból nogi po wypadku samochodowym i znany z zamiłowania do trunków autor, został sprowadzony przez reżysera filmu Orsona Wellesa na ranczo Kemper Campbell Ranch. Wszystko po to, by nic nie rozpraszało go w trakcie tworzenia scenariusza.
Fincher właśnie tam nakręcił część zdjęć do filmu "Mank".
Na pierwszych czarno-białych zdjęciach z filmu zobaczyć można większość aktorów występujących w filmie Finchera. Jest oczywiście Gary Oldman w roli Hermana J. Mankiewicza oraz Amanda Seyfried wcielająca się w postać gwiazdy filmowej Marion Davies. Przyjrzeć możemy się również Lily Collins grającej rolę sekretarki Makiewicza, Rity Alexander.
Scenariusz do filmu "Mank" napisał zmarły w 2003 roku ojciec Davida Finchera, Jack. Muzykę do filmu skomponują Trent Reznor i Atticus Ross.
Dokładna data premiery filmu "Mank" nie jest jeszcze znana, ale spodziewane jest, że trafi na platformę streamingową Netflix jeszcze w październiku tego roku. "Mank" to jeden z filmów, z którymi Netflix wiąże nadzieje na Oscara.
"Nigdy tak ciężko nie pracowałam. Ale jestem taka podekscytowana efektem. Po pierwsze nie spodziewałam się propozycji. Musiałam ściągnąć Zooma, choć nie miałam pojęcia, co to jest. Półtorej godziny rozmawialiśmy z Davidem o scenariuszu. Zastanawiałam się, jakim cudem zagram Marion Davies - mówiła z akcentem - ale chciałam pracować z Fincherem, bo jest jedyny w swoim rodzaju. Nie wierzę, że tego dokonałam. Było świetnie, a "Mank" będzie niesamowity" - mówiła o filmie Finchera, Amanda Seyfried.