Dave Baustista: Jestem aktorem, nie gwiazdorem
Dave Bautista nienawidzi porównywania go do Dwayne'a Johnsona. Obaj byli kiedyś gwiazdami wrestlingu, czyli reżyserowanych walk zapaśniczych.
Obaj robią karierę w Hollywood, więc dziennikarze często ich do siebie porównują. Zdaniem Bautisty niesłusznie, bo on jest "prawdziwym" aktorem, a Johnson "tylko" gwiazdorem. Niebawem będzie on mógł swój kunszt udowodnić. Rola, którą otrzymał w nowej ekranizacji "Diuny" jest bardzo wymagająca.
David Michael Bautista Jr., bo tak brzmi pełne nazwisko aktora, zabłysnął w cyklu "Strażnicy Galaktyki" rolą Draksa Niszczyciela. Zagrał też m.in. nieduży, ale znaczący epizod w filmie "Blade Runner 2049", który reżyserował twórca nadchodzącej "Diuny" - Denis Villeneuve. Teraz we wspomniane "Diunie" wystąpi w bardzo charakterystycznej roli: Glossu "Bestii" Rabbana, tyrana zarządzającego planetą Arrkais.
Bautista nienawidzi, gdy porównują go do innych wrestlerów, którzy robią karierę w Hollywood. Zwłaszcza do Dwayne’a Johnsona, który według raportu "Forbesa" jest od dwóch lat najlepiej opłacanym aktorem na świecie. W rozmowie z dziennikarzem "Tampa Bay Times" Bautista powiedział, że Johnson to po prostu zapaśnik, który został gwiazdą filmów. Podobnie jak inny były wrestler: John Cena.
"Ja jestem kimś innym. Kiedyś byłem zapaśnikiem. Teraz jestem aktorem" - podkreślił, że należy odróżnić aktorstwo od gwiazdorstwa i że to drugie zupełnie go nie interesuje - wyraźnie pijąc przy tym do filmów, które rozsławiły Johnsona i Cenę.
"Chcę dobrych ról. Nie obchodzą mnie 'Szybcy i wściekli' czy 'Bumblebee'. Nie potrzebuję takiej sławy. Chcę grać w 'Diunie'. Chcę pracować z takimi ludźmi jak Denis Villeneuve, Sam Mendes i Jodie Foster. Chcę pracować z laureatami Oscara. Jestem dumny z bycia aktorem charakterystycznym" - stwierdził.
"Diuna" może sprawić, że Bautista faktycznie mocno zapadnie w pamięć miłośnikom kina. Jego bohater, Glossu Rabban, jest prawdopodobnie najokrutniejszą personą w powieści Franka Herberta, na podstawie której powstaje ten film. A przy tym tragiczną, poniżaną, manipulowaną i zdradzoną przez potężnego wuja, barona Vladimira Harkonnena. Zarządzając planetą Arrakis, Glossu wykazuje się niebywałym sadyzmem, ale niestety brakuje mu przebiegłości, cechującej ród Harkonnenów.
Zarówno w powieści, jak i filmie Davida Lyncha z 1984 roku, Glossu Rabban kończy marnie.