Daniel Olbrychski: Źle gram sceny miłosne
Nowo wydana książka "Dżentelmeni PRL-u" pozwala lepiej poznać dawnych idoli popkultury. Jednym z bohaterów publikacji jest Daniel Olbrychski. Autorka książki Emilia Padoł przypomina, że aktorskie wcielenia amantów nie były jego najlepszymi.
Przed laty do Daniela Olbrychskiego wzdychało miliony kobiet, ale nie oznacza to, że na planie filmowym brawurowo radził sobie z rolami kochanków.
"Daniel w rolach kochanków sprawiał zawód. To chyba człowiek bardzo nieśmiały, delikatny, pokonujący tę nieśmiałość często za pomocą tromtadracji, fałszywego napięcia. Jedyna rola, w której był kochankiem porywającym (Kmicic), przewidywała rozdzielenie z obiektem miłości - Oleńką. I wtedy jego uczucie stało się przejmujące" - te słowa Krzysztof Zanussiego przywołała w swojej książce Emilia Padoł. Opinię tego reżysera podzielał Andrzej Wajda.
W "Dżentelmenach PRL-u" uwzględniono również opinię Olbrychskiego: "Krzysiu i Andrzej mają rację. Jak przychodzi co do czego i muszę udawać kochanka, to się wstydzę, bo partnerka nie jest moją partnerką, a jeśli nawet prywatnie jest, to się tym bardziej wstydzę przed kamerą. Fakt, źle gram sceny miłosne".
Na wysokości zadania jako kochanek stanął podczas zdjęć próbnych do "Popiołów" Wajdy. W próbnym fragmencie miał zagrać ze wschodzącą gwiazdą, Polą Raksą. W kameralnej scenie tekst nie był ważny, chodziło o pokazanie więzi łączącej bohaterów. Olbrychski grał z takim zaangażowaniem, że wzbudził poruszenie kamerzysty. Ten co rusz wtrącał, że nie jest konieczne, by para pracowała ze sobą tak blisko.
"Scena wypadła na tyle przekonująco, że oboje dostaliśmy zaangażowani. W 'Popiołach' natomiast próżno szukać tak szczerze zagranej sceny miłosnej, ponieważ na próbnych zdjęciach wiedziałem już, że ten kamerzysta, Andrzej Kostenko, jest świeżo poślubionym mężem Poli Raksy" - wyznał po latach aktor.
W "Dżentelmenach PRL-u" znajdziemy też życiorysy takich znamienitości jak Leopold Tyrmand, Zbigniew Cybulski, Marek Hłasko, Leon Niemczyk, Stanisław Mikulski, Jerzy Zelnik, Andrzej Łapicki i Jan Nowicki.