Reklama

Daniel Craig: Na topie

- Z całą pewnością nie jestem usatysfakcjonowany swoją karierą. Zawsze staram się znaleźć ideał i ciągle jestem niezadowolony z wyników moich poszukiwań. Ale wiem, że istnieje i warto do niego dążyć - twierdzi Daniel Craig.

Nazywam się Bond, James Bond - ile jeszcze razy to słynne zdanie ma szansę paść z ust Daniela Craiga? Producenci serii o agencie 007 zdecydowali, że póki co nie narodził się nikt lepszy do tej roli.

- Daniel to idealny Bond, świetny aktor i wspaniały człowiek - entuzjazmuje się jeden z producentów Michael G. Wilson. I - ku rozpaczy tych, którzy nadal nie pogodzili się z obsadzeniem w tej kultowej roli blondwłosego Anglika - proponuje mu, by podpisał umowę na kolejnych pięć filmów z serii.

Tym samym Craig, który pracuje właśnie na planie swojego trzeciego Bonda, miałby szansę pobić rekord Rogera Moore'a - ten jako agent Jej Królewskiej Mości wystąpił siedem razy. A pomyśleć, że kiedy po raz pierwszy zaproponowano mu rolę 007, odmówił. Szybko jednak zmienił zdanie.

Reklama

- Pomyślałem sobie: jak można zrezygnować z takiej oferty? Przecież ta decyzja zostałaby ze mną na zawsze. Nie chciałem być pijanym kolesiem w barze, który jęczy: 'Mogłem być Bondem, dostałem tę pracę!'. Facet obok mnie skomentowałby to na pewno: 'Ty idioto!' - żartuje.

Tymczasem "Skyfall" - 23. z kolei film z serii - pojawi się w kinach w listopadzie.

- Muszę przyznać, że jestem tym projektem bardzo podekscytowany. Myślę, że będzie lepszy niż 'Casino Royale', bo tym razem mamy do czynienia z rasowym, klasycznym filmem o Bondzie - mówi Craig, który za rolę otrzyma 12 milionów dolarów.

Dziewczyny Bonda zagrają Naomie Harris i Bérénice Marlohe, a w produkcji wystąpią również takie gwiazd, jak: Ralph Fiennes i Javier Bardem. Za reżyserię odpowiada Sam Mendes ("American Beauty").

- Sam i Daniel chcą przywrócić atmosferę lat 60. Sądzę, że tego właśnie oczekują fani. Tego niesamowitego klimatu z 'Goldfingera'. Nie mogę się doczekać, kiedy ludzie zobaczą ten film, bo moim zdaniem będzie wyjątkowy - mówi Michael G. Wilson.

To jednak przyszłość. Na razie Craig święci triumfy jako Mikael Blomkvist w "Dziewczynie z tatuażem" - amerykańskiej ekranizacji bestsellerowej powieści Stiega Larssona "Millennium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet". Znowu udało mu się zgarnąć jedną z najbardziej pożądanych męskich ról ostatnich lat.

- Lubię tę postać. To idealista, który wierzy, że walka ze złem ma sens. Mikael jest człowiekiem z krwi i kości, takim jak ty i ja - zachwyca się Craig, który na prośbę reżysera, Davida Finchera, przytył do roli kilka kilogramów.

Opłaciło się - krytycy prześcigają się w pochwałach, zgodnie twierdząc, że to jedna z najlepszych kreacji w jego karierze. Podczas zdjęć do filmu zdarzył się drobny wypadek - gdy realizowano sceny podduszania, aktor zawisnął w powietrzu i stracił przytomność.

Podszedł jednak do tego z prawdziwie brytyjskim opanowaniem. - To był po prostu kolejny dzień pracy z Davidem Fincherem - skomentował.

Ewa Gassen-Piekarska

Przeczytaj recenzję "Dziewczyny z tatuażem" na stronach INTERIA.PL!


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

TV14
Dowiedz się więcej na temat: Dziewczyna z tatuażem | Daniel Craig
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy