Dakota Johnson wpadła w panikę i wybiegła z planu
Dakota Johnson, znana z "Pięćdziesięciu twarzy Greya", pracując nad swoim najnowszym filmem "Our Friend", dostała ataku paniki i wybiegła w histerii z planu. Co stało się aktorce?
Dakota Johnson panicznie boi się występów na scenie i przerosła ją sytuacja, w której miała coś zaśpiewać na deskach teatru. Aktorka sama przyznaje, że nie ma pojęcia, skąd wzięła się u niej taka fobia.
Nowy film z udziałem Dakoty Johnson, "Our Friend", wejdzie do amerykańskich kin 22 stycznia. W tym dramacie aktorka wciela się w kobietę z zaawansowanym rakiem. W filmie jest scena, w której Dakota śpiewa na scenie. I właśnie niecodziennie okoliczności, jakie wyniknęły podczas jej kręcenia, aktorka przybliżyła w talk-show Jimmiego Fallona.
"To było takie straszne. Czuję lęk przed występami na scenie. Śpiewanie przed ludźmi tak bardzo mnie przeraża" - przyznała w trakcie "The Tonight Show".
Kiedy reżyser wypowiedział słowo "akcja", dopadł ją atak paniki. I to mimo tego, że jej śpiew był odtwarzany z playbacku. Dakota Johnson wybiegła z teatralnej sceny i pędząc przez kulisy, śmiała się histerycznie. Gdy już się zatrzymała, zaczęła płakać.
"Wszyscy z ekipy zastanawiali się, co robię" - opowiada Johnson. To wspomnienie podsumowała stwierdzeniem, że sama wciąż nie rozumie, skąd wzięła się u niej ta skrajna reakcja.
Podczas występu w "The Tonight Show", który był możliwy dzięki komunikatorowi wideo, 31-latka miała na palcu duży pierścionek ze szmaragdem, z którym była już widziana w grudniu. Podsyciło to plotki, że Dakota zaręczyła się z wokalistą zespołu Coldplay, Chrisem Martinem, z którym spotyka się już od dwóch lat.