Dagmara Domińczyk wspomina zmarłego ojca. "Trudno było mi nie płakać"
Dagmara Domińczyk podbija świat show-biznesu. Na swoim koncie ma role w takich produkcjach jak "Hrabia Monte Christo", nominowanej do Oscara "Córce" czy bijącej rekordy popularności "Sukcesji", której finałowe odcinki emitowane są właśnie na HBO. Podczas kręcenia ostatniego sezonu serialu na aktorkę spadła ogromna tragedia.
Dagmara Domińczyk, polska aktorka, która występuje w hitowym serialu HBO "Sukcesja", udzieliła ostatnio wywiadu magazynowi "Rolling Stone". W tej rozmowie gwiazda po raz pierwszy opowiedziała o śmierci swojego ojca, Mirosława Domińczyka, który zmarł nagle 8 lutego tego roku, dwa dni przed kręceniem finału serialu. "Odkąd pamiętam bałam się o tatę. Już kiedy byłam małą dziewczynką, martwiłam się, że tata umrze nagle i tak się stało" - wyznała Domińczyk.
Dagmara Domińczyk w "Sukcesji" występuje od pierwszego sezonu. Gra tam Karolinę Novotney, specjalistkę od PR w należącej do Logana Roya firmie Waystar Royko. Jak wyznała w rozmowie z "Rolling Stone", kręcenie finału serialu było dla niej ekstremalnie trudnym doświadczeniem. Kręcono bowiem sceny reanimacji i śmierci Roya, a potem jego pogrzebu. Wszystko to działo się tuż po tym, jak zmarł tata aktorki, znany działacz "Solidarności" Mirosław Domińczyk. "Jestem bardzo emocjonalną osobą. Mam serce na dłoni. Trudno było mi nie płakać" - powiedziała aktorka i dodała, że jej tata i Brian Cox, który grał Logana Roya, mieli wiele wspólnych cech. "Brian tak jak mój tata był bardzo czuły i delikatny, dlatego od pierwszej chwili się polubiliśmy. Także z tych powodów sceny śmierci i pogrzebu były dla mnie ciężkie" - wyznała.
O śmierci swojego ojca gwiazda dowiedziała się przez telefon. Mirosław Domińczyk zmarł 8 lutego w Kielcach, mieście w którym spędził młodość i w którym zamieszkał w 2003 roku, gdy zdecydował się wrócić do Polski po dwudziestu latach na emigracji w Stanach Zjednoczonych. Dagmara i jej dwie siostry, które też są aktorkami, zostały w Ameryce. Miały jednak z nim stały kontakt. "Odkąd pamiętam bałam się o tatę. Już kiedy byłam małą dziewczynką, martwiłam się, że tata umrze nagle i tak się stało. Nie wiem, jak działa wszechświat, ale śmierć Logana Roya zbiegła się ze śmiercią mojego wspaniałego i skomplikowanego ojca" - powiedziała Domińczyk we wspomnianym wywiadzie.
Mirosław Domińczyk był znanym działaczem opozycyjnym, brał udział w strajku w Stoczni Gdańskiej, później był pierwszym przewodniczącym świętokrzyskiej "Solidarności". W stanie wojennym był internowany, wyszedł na wolność pod koniec 1982 roku. Niedługo później wyjechał z Polski wraz z żoną i dwiema córkami: 7-letnią wówczas Dagmarą i 3-letnią Mariką. Najpierw trafili do RFN, potem przenieśli się do USA. Zamieszkali w Nowym Jorku, gdzie Mirosław Domińczyk współpracował m.in. z komitetem Pomocy Solidarności, Free Trade Union Institute, największą centralą związków zawodowych w USA AFL-CIO, organizując pomoc dla podziemia w Polsce.
W domu Domińczyków bardzo dbano, żeby córki, w tym urodzona już w Stanach Weronika, nie straciły kontaktu z ojczyzną, znały historię naszego kraju i polskie tradycje. "Tata wychował dumne patriotki. Jako kobieta, żona, matka, chcę, żeby moje dzieci wiedziały, skąd pochodzę" - podkreślała w jednym z wywiadów Dagmara Domińczyk. Ona sama już pod koniec lat 80. zaczęła przyjeżdżać do Kielc, żeby odwiedzać swoich krewnych. Od najmłodszych lat marzyła o karierze aktorskiej w Stanach. Uczyła się w Fiorello H. LaGuardia Hight School of Music&Art and Performing Arts, a studiowała aktorstwo na Cornegie Mellon University w Pensylwanii. Kilka miesięcy po ukończeniu studiów zadebiutowała na Broadwayu i rozpoczęła karierę w Hollywood. Wystąpiła w kilkudziesięciu filmach (m.in. "Samotne serca", "Oni") i serialach.
W 2005 roku Domińczyk wyszła za mąż za amerykańskiego aktora Patricka Wilsona. Ma z nim ma dwóch synów. Jak wyznała w rozmowie z "Rolling Stone", w swoim domu robi to, co zaszczepił w niej jej tata. "Dbam o to, żeby chłopcy znali język polski, czasem gotuję w domu polskie dania, mój mąż, odkąd mnie poznał, także zaczął uczyć się polskiego. Kiedy chciał mi się oświadczyć, zapytał moją mamę, jak powiedzieć to po polsku. Ona napisała mu na kartce 'Czy wyjdziesz za mnie?', a on to ładnie powtórzył" - opowiada aktorka.
Wszystkie trzy siostry Domińczyk wraz z mężami zjawiły się na pogrzebie swojego ojca w Kielcach. Dagmara wygłosiła w kościele wzruszające przemówienie, w którym pożegnała swojego ojca. Teraz w wywiadzie dla "Rolling Stone" powiedziała, że wciąż nie pogodziła się z tą stratą. "Od śmierci taty minęło ponad dwa miesiące. Ale mnie wydaje się, że to chwila, wciąż nie mogę się otrząsnąć. Kiedy patrzę na sceny w serialu, zalewam się łzami" - wyznała.