Czas odświeżyć! Czy "Pamiętnik" dalej wzrusza?
Walentynki już za nami, nowa Bridget Jones obejrzana, a ulubiony romans odstawiony na półkę. W okresie po święcie zakochanych w ramach cyklu "Czas odświeżyć!" przypominamy "Pamiętnik" Nicka Cassavetesa, jeden z kultowych filmów o miłości, który w zeszłym roku obchodził swoje dwudziestolecie. Jak po ponad dwóch dekadach prezentuje się film, który rozpoczął wielkie kariery Ryana Goslinga i Rachel McAdams? Cóż, nie będzie zaskoczeniem, jeśli napiszę, że nieco topornie i toksycznie. Uwaga: tekst zdradza fabułę "Pamiętnika".
"Pamiętnik" Nicka Cassavetesa na podstawie powieści Nicholasa Sparksa opowiada o miłości wywodzącego się z robotniczej rodziny Noah (Ryan Gosling) i Annie (Rachel McAdams), dziewczyny z dobrego domu. Ramą narracyjną są wpisy z tytułowego pamiętnika, które starszy bohater (James Garner) czyta swej ukochanej (Gena Rowlands). Ta od lat zmaga się z demencją. Noah liczy, że gdy przypomni jej ich historię, przez chwilę będą mogli znów cieszyć się swoją miłością.
"Pamiętnik" wszedł do kin w czerwcu 2004 roku. Okazał się niespodziewanym hitem finansowym, którym zarobił ponad 115 milionów dolarów na całym świecie. Rozpoczął także wielkie kariery Goslinga i McAdams. Dla aktorki była to zaledwie piąta rola w karierze. W tym samym roku wcieliła się w nikczemną cheerleaderkę we "Wrednych dziewczynach". Była w nich tą popularną dziewczyną z liceum, której nie znosiliśmy. W "Pamiętniku" pokazała natomiast swoje drugie oblicze — wrażliwej romantyczki o ujmującym uśmiechu.
Natomiast Gosling swoją karierę rozpoczął w Klubie Myszki Miki. Później rozbijał się o tanie seriale. Osobiście poznałem go jako nieśmiałego Seana w "Liceum na morzu". Kto pomyślałby, że nerd z serialu emitowanego przez Fox Kids będzie kilka lat później laureatem nagrody MTV za najlepszy pocałunek? O trzech nominacjach do Oscara nawet nie wspomnę.
Sam "Pamiętnik" uchodził natomiast za jeden z najważniejszych filmów o miłości pierwszej dekady XXI wieku i do dziś cieszy się popularnością. Jak wypada ponad 20 lat po swej premierze? Cóż... Nie najlepiej.
Bohaterowie poznają się podczas festynu w 1940 roku. Przebieg tej sceny jest zaskakujący. Noah widzi Allie pierwszy raz w życiu i od początku wie, że ona będzie tą jedyną. Łazi za nią. Jest nachalny. Ta mówi mu w końcu, że przyszła tutaj z kimś innym i nie jest nim zainteresowana. Chłopak zastanawia się chwilę nad odpowiedzią. W końcu mówi, że przykro mu, że nie odwzajemnia ona jego zauroczenia, ale akceptuje to i nie chce jej więcej niepokoić. Przeprasza za niezręczność i odchodzi, szukać szczęścia gdzieś indziej.
Żartowałem, tak naprawdę nie odpuszcza. Wiadomo, o miłość trzeba walczyć. W końcu Allie decyduje się wraz z partnerem na przejażdżkę diabelskim młynem. Noah siada obok niej w ostatniej chwili. Ktoś mógłby powiedzieć, że to naprzykrzanie się, ale dajcie spokój, to miłość. Gdy dziewczyna nie chce się z nim umówić, żartuje (a może nie), że w takim razie rzuci się z dużej wysokości i zrobi sobie krzywdę. Allie zgadza się na randkę, byle tylko zszedł na ziemię. Pamiętajcie, dzieci: nie ma czegoś takiego jak szantaż emocjonalny, jeśli tylko wydaje wam się, że bardzo kochacie. A tak serio — jest to toksyczne zachowanie w romantycznym sosie. Nie róbcie tak, błagam.
Nie jest to pierwsza czerwona flaga, nad którą bohaterowie "Pamiętnika" przechodzą do porządku dziennego. Nie jest to zresztą jedyny film o miłości, który prezentuje zachowania toksyczne lub przemocowe w przypudrowany sposób. Nie jest także zaskoczeniem, jak okrutnie zostaje potraktowany Lon (James Marsden) - żołnierz, który zakochuje się w Allie, gdy ta opatruje jego rany. Mają się pobrać, ta mierzy już suknię ślubną i wtem widzi zdjęcie dawno niewidzianego Noah. Kiczowate to nieznośnie. Niemniej, gdyby kochankowie nie zeszli się przed ślubem, to nie byłoby dramatyzmu, prawda?
A Lon to ten fajny chłopak o smutnych oczach, który da bohaterce sporo uwagi i czułości w czasie rozłąki z jedyną prawdziwą miłością. Gdy Noah wraca na pierwszy plan, trzeba się z nim pożegnać. A Lon przyjmie decyzje bohaterki, wybaczy zdradę i odejdzie w niebyt. Czy znajdzie później szczęście? Twórców to nie obchodzi, spełnił już swoją rolę.
Poza tym, że "Pamiętnik" przedstawia postawy budzące poważne wątpliwości z dzisiejszego punktu widzenia, zaskakuje, jak bardzo schematyczna jest ta opowieść. Mamy tutaj związek młodych ludzi z dwóch klas społecznych, któremu sprzeciwiają się jej rodzice. Potem kochanków rozdziela wojna. Gdy się schodzą, muszą namiętnie pocałować się w deszczu. Samego związku oczywiście nie widzimy, bo przeskakujemy dekady do przodu, gdy Allie zmaga się z demencją, a Noah czyta jej wspomnienia. Gdyby jeszcze bohaterka była pierwotnie zaręczona z bratem/najlepszym przyjacielem swego ekranowego partnera, to mielibyśmy melodramatyczne bingo. I chyba w tym sensie "Pamiętnik" sprawdziłby się najlepiej — jako seans ironiczny. Inaczej dostajemy sztampę z ładnymi widokami, raczącą nas od czasu do czasu momentami skłaniającymi do uderzenia się z impetem otwartą dłonią w twarz.
Czy coś się w tym filmie broni? Owszem, aktorstwo. Nie, nie chodzi mi o Goslinga i McAdams — gdybym w całym życiu obejrzał z nimi tylko ten film, miałbym problem z uwierzeniem, że zostaną oni jednym z ciekawszych wykonawców swojego pokolenia. Mam na myśli duet, który wciela się w starszych bohaterów. Przede wszystkim Jamesa Garnera, który jako osiemdziesięcioletni Noah wciąż ma w sobie ten czar, który charakteryzował jego wcześniejsze role. Wielki aktor, niezależnie od filmu.
Cykl "Czas odświeżyć!" to nasza podróż w czasie, podczas której dziennikarze sięgają po głośne tytuły, pozostawiające trwały ślad w popkulturze. Sprawdzamy, jak hity minionych lat odbierane są w dzisiejszych czasach — co wciąż fascynuje, a co się zestarzało? Śledźcie kolejne teksty i odkrywajcie razem z nami, czy kultowe filmy z przeszłości przetrwały próbę czasu.