Reklama

"Czas krwawego księżyca": Martin Scorsese skazany na porażkę z Taylor Swift

W piątek w kinach zadebiutuje najnowszy film Martina Scorsese "Czas krwawego księżyca". Choć w obsadzie aż skrzy się od gwiazd, jego szanse na zajęcie pierwszego miejsca w weekendowym box-office nie są duże. Wszystko przez Taylor Swift. Analitycy rynku nie mają wątpliwości, że jej koncertowy film "Taylor Swift: The Eras Tour" zarobi dużo więcej niż nowe dzieło legendy kina.

W piątek w kinach zadebiutuje najnowszy film Martina Scorsese "Czas krwawego księżyca". Choć w obsadzie aż skrzy się od gwiazd, jego szanse na zajęcie pierwszego miejsca w weekendowym box-office nie są duże. Wszystko przez Taylor Swift. Analitycy rynku nie mają wątpliwości, że jej koncertowy film "Taylor Swift: The Eras Tour" zarobi dużo więcej niż nowe dzieło legendy kina.
Lily Gladstone w scenie z filmu "Czas krwawego księżyca" /materiały prasowe

Jak zauważa portal "Variety", gwiazdorsko obsadzony film "Czas krwawego księżyca"Leonardo DiCaprioRobertem De Niro w rolach głównych to jedyna duża premiera nadchodzącego weekendu. Według analityków rynku kinowego w pierwszych trzech dniach wyświetlania dzieło Martina Scorsese może zarobić od 20 do 30 milionów dolarów.

Reklama

Ich zdaniem ta kwota nie wystarczy na objęcie prowadzenia w północnoamerykańskim box-office. Eksperci prognozują, że koncertowy film "Taylor Swift: The Eras Tour" prawdopodobnie zarobi przynajmniej o 10 milionów dolarów więcej. I to właśnie on drugi tydzień z rzędu będzie na czele zestawienia najbardziej kasowych filmów weekendu.

Zrealizowany przez studio Paramount i platformę streamingową Apple TV+ "Czas krwawego księżyca" to ponad trzygodzinny dramat, którego wyprodukowanie kosztowało aż 200 milionów dolarów. Tak wysoki budżet sprawia, że wśród analityków trudno o konsensus. Dla jednych 30 milionów dolarów zarobione w kinach to klapa, dla drugich niezły wynik jak na film przeznaczony dla dorosłych widzów, który finalnie powinien skusić rzesze nowych użytkowników do dołączenia do platformy streamingowej Apple. To pierwszy z dwóch takich testów dla tej firmy. Na swoją premierę czeka równie kosztowny "Napoleon" przygotowany przez Apple razem ze studiem Sony.

Na niekorzyść "Czasu krwawego księżyca" działa strajk aktorów, który uniemożliwia największym gwiazdom filmu jego promocję. Sukcesowi kasowemu nie sprzyja też długi metraż (206 minut). Jeśli film trwa ponad trzy godziny, to przekłada się to na mniejszą liczbę kinowych seansów. Pocieszeniem może być jednak fakt, że "Oppenheimer", który też nie jest krótki, zarobił w kinach prawie miliard dolarów. Również koncertowy film Taylor Swift trwa ponad trzy godziny.

"Czas krwawego księżyca" to pierwszy film Martina Scorsese od czasu "Milczenia" z 2016 roku, który będzie miał szeroką dystrybucję w kinach. Wspomniany religijny dramat nie podbił box-office'u. Przy 50-milionowym budżecie zarobił w kinach jedynie 30 milionów. Wyreżyserowany przez Scorsese "Irlandczyk" z 2019 roku grany był jedynie w limitowanej liczbie kin, by niedługo potem zadebiutować na platformie streamingowej Netflix.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Czas krwawego księżyca | Martin Scorsese | Taylor Swift
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy