"Czarna Pantera: Wakanda w moim sercu": Uczcili pamięć Chadwicka Bosemana
W nowej odsłonie "Czarnej Pantery" o podtytule "Wakanda w moim sercu", zabraknie odtwórcy głównej roli z pierwszej części, Chadwicka Bosemana - w 2020 r. aktor zmarł na raka. Jego duch nie opuścił jednak planu nowej produkcji. Ekipa składała hołd Bosemanowi na wiele sposobów - m.in. wybierając się na jego grób przed rozpoczęciem okresu zdjęciowego.
Tuż przed premierą filmu "Czarna Pantera. Wakanda w moim sercu", zaplanowaną na 11 listopada, Lupita Nyong'o, gwiazda zarówno pierwszej, jak i drugiej części widowiska, opowiedziała na łamach magazynu "Ebony" o tym, w jaki sposób pamięć o Chadwicku Bosemanie była celebrowana przez ekipę, która pracowała nad sequelem kinowego hitu.
"My, członkowie obsady, odwiedziliśmy jego miejsce spoczynku, zanim zaczęliśmy kręcić. Poszliśmy tam także z nowymi aktorami, którzy nie poznali Chadwicka. To był nasz sposób na kontynuowanie tej podróży" - wspominała odtwórczyni roli Nakii.
Tymczasem reżyser dwóch części "Czarnej Pantery", Ryan Coogler znalazł jeszcze inny sposób na złożenie hołdu Bosemanowi. "Ryan zlecił artyście wykonanie naszyjnika z wizerunkiem Chadwicka i nosi go codziennie" - wyjawiła Nyong’o.
Aktorka przywołała jeszcze jeden pomysł ekipy. "Kierownik planu zaproponował, żeby na naszym codziennym harmonogramie nie było osoby numer 1. Więc zaczęliśmy od numeru 2" - opowiadała.
Akcja "Wakandy" rozpoczyna się bezpośrednio po śmierci granego przez Bosemana króla T'Challi. Jego najbliżsi oraz naród Wakandy opłakują śmierć swojego władcy, szukając sposobu na to, by zapewnić pomyślną przyszłość pozostawionemu przez niego afrykańskiemu królestwu.